1215-carpNie, nie, drodzy Państwo – to nie dział ŻARCIKI, a w nim dowcip bożonarodzeniowy – to polska paranoiczna wręcz rzeczywistość. Nowatorska w skali światowej instrukcja w kwestii humanitarnego pozbawienia żywota świątecznego karpia zaczęła w kraju na Wisłą w praktyce obowiązywać. No, trzeba przyznać, że takiego absurdu nie byli wcześniej w stanie stworzyć nawet najlepsi kabareciarze.

Koniec z barbarzyńskim traktowaniem karpia przed Wigilią. O cywilizowane traktowanie tych zwierząt walczy Główny Lekarz Weterynarii – Janusz Związek. W tym roku po raz pierwszy polskie karpie otrzymały bożonarodzeniowy prezent. Koniec z rodzinnymi egzekucjami i samowolką w wyborze metody uśmiercania. Wszystko dzięki temu, że karpie na mocy ustawy o ochronie zwierząt zaliczają się do “innych zwierząt kręgowych” – czytama na łamach “Polski-The Times”.

To oznacza, że muszą być trzymane w odpowiednich warunkach oraz sprzedawane i zabijane w odpowiedni sposób. Warunki ostatnich chwil karpia opisał z detalami Główny Lekarz Weterynarii, Janusz Związek, w swoim komunikacie.

Karpie muszą być przetrzymywane w basenach odpowiedniej wielkości, która ma zapobiec niepotrzebnemu śnięciu ryb. Kupiec musi odebrać zwierzę w wiaderku – oznacza koniec sprzedaży karpia w torebkach foliowych. W przypadku braku pojemnika sprzedawca będzie zobligowany zabić na miejscu.

Samego uśmiercenia musi dokonać osoba pełnoletnia – i to z przynajmniej zawodowym wykształceniem. W zabiegu nie mogą uczestniczyć dzieci, nawet jako widzowie. Jedyną dopuszczalną metodą eliminacji ryby jest uderzeniem tępym narzędziem w głowę.

Warto wiedzieć, że powyższe zalecenia nie są tylko naukową gadaniną. Niestosowanie się do nich może prowadzić do sankcji karnych przewidzianych w ustawie o ochronie zwierząt. Kontrolą ostatnich chwil karpi zajmą się powiatowi lekarze weterynarii.

Tomasz Kowalczyk, polskatimes.pl

LP, meritum.us