1206-burjdubaiNad największymi wieżowcami świata ciąży klątwa. Miejsca, gdzie zostają wzniesione, nawiedza ostry gospodarczy kryzys. Najnowszą ofiarą plagi jest Dubaj, który w ubiegłym tygodniu ogłosił w praktyce niewypłacalność, kończąc sen panującej rodziny Al-Maktum o stworzeniu na piaskach pustyni arabskiej bajkowego centrum finansowego przyszłości – czytamy na łamach dziennika.pl.

4 stycznia 2010 r. miał być dla 2,2 mln Dubajczyków narodowym świętem. Zapowiadane na ten dzień otwarcie wieżowca Burj Dubai, którego 818-metrowa konstrukcja wyznaczy kolejny rekord wysokości budowli wzniesionej ludzką ręką, powinno ostatecznie potwierdzić, że Dubaj to nie tylko najprężniejszy z arabskich emiratów, ale również najnowszy cud świata. Od kilku dni wiadomo jednak, że oddanie Burj Dubai wprawdzie się odbędzie, tyle że raczej w atmosferze stypy. Stało się bowiem to, przed czym ostrzegały zastępy ekonomistów. Dubaj, wznosząc u wybrzeży Zatoki Perskiej kolejne fantazyjne drapacze chmur, hotele, sztuczne wyspy i lotniska, zapomniał o prawidłach gospodarczej logiki. I w konsekwencji stanął na skraju bankructwa.

(…)

Rafał Woś

współpraca: Katarzyna Przybyła

dziennik.pl

aby przeczytać całość kliknij tutaj