Czy były zawodowy mistrz świata w boksie Mike Tyson jest wciąż nadpobudliwy, czy też ma wyjątkowego pecha? Ledwie wykaraśka się z jednych kłopotów, a już popada w następne. Teraz został zatrzymany po bójce z paparazzim na lotnisku w Los Angeles. Fotograf został ranny w głowę i musiał zostać odwieziony do szpitala. Jego również aresztowano.
– Jest wiele różnych wersji tej historii – powiedział sierżant policji Jim Holcomb. – Wszystko wyjaśni się później. Ale w tym wypadku obu panom zostaną postawione zarzuty wszczęcia bójki – dodał.
Według dziennika „Los Angeles Times”, powołującego się na anonimowe źródła, Tyson powiedział policji, że to fotograf prowokacyjnie go uderzył. Paparazzi twierdzi tymczasem iż to bokser zadał mu cios w twarz i próbował wyciągnąć kartę graficzną z aparatu.
Rzecznik Tysona, Tammy Brook mówi, że bokser podróżował z żoną i niespełna rocznym dzieckiem, kiedy to został zaatakowany przez bardzo agresywnego fotografa. Według niego, Tyson działał w obronie dziecka.
– Słyszałem, że ludzie szli za nim do toalety i próbowali tam zrobić mu zdjęcie – mówi David Chesnoff, obrońca boksera.
Co ciekawe, są świadkowie potwierdzający obie wersje.