119-greenpeace-ccWalka z efektem cieplarnianym daje politykom coraz większą władzę nad gospodarką, korporacjom – krociowe zyski, a zwykłym ludziom – poczucie heroizmu i przekonanie, że od ich postawy zależy los Ziemi – pisze w “Dzienniku Gazecie Prawnej” politolog Tomasz Teluk.

Niezależnie od tego, czy jest się sceptycznym wobec wpływu człowieka na klimat, czy wierzy się w apokaliptyczny charakter globalnego ocieplenia, antropogeniczny efekt cieplarniany jest niczym innym jak naukową hipotezą. Hipotezą, w imię której cały świat decyduje się na ponoszenie dużych kosztów działań mogących nie tylko przewyższyć potencjalne korzyści, ale których efekt niemożliwy jest do przewidzenia.

Medialna debata wokół efektu cieplarnianego przypomina platoński teatr cieni, gdzie skrępowani łańcuchami własnych wyobrażeń niewolnicy interpretują kształty pojawiające się na ścianach jaskini. Cienie są tylko namiastką świata prawdziwego, zniekształconymi wyobrażeniami, jakże dalekimi od rzeczywistości. A jak jest naprawdę?

Klimatyczna żyła złota
Z roku na rok jest coraz chłodniej, a ostatnie dane zaprezentowane podczas kongresu Światowej Organizacji Meteorologicznej potwierdziły poprzednie pomiary mówiące, że od 1998 r. średnie temperatury na ziemi ulegają obniżeniu i ten trend utrzyma się przez kolejne dziesięciolecie. Mimo to media wciąż alarmują, że jeśli nie podejmie się jak najszybszych działań, czekają nas ekologiczne katastrofy. Jak na przykład zalanie Malediwów, o czym chętnie przed zbliżającym się szczytem klimatycznym w Kopenhadze przypomina prezydent tego kraju. Tymczasem według pomiarów prowadzonych od 14 lat przez rząd Australii w ramach projektu South Pacific Sea Level and Climate Monitoring Project, poziom wód oblewających archipelag nie podniósł się ani o centymetr.

(…)

Tomasz Teluk

Dziennik Gazeta Prawna”

aby przeczytać całość kliknij tutaj