6-pazdziernika-celaPrzy okazji zatrzymania Romana Polańskiego i szybkiej reakcji polskiego MSZ w komentarzach prasowych odżyła sprawa Rafała Pietrzaka. Polak w 1998 roku skazany został w USA na 30 lat więzienia za przypisane mu przez teksański sąd molestowanie seksualne dziecka swej konkubiny. Polski resort sprawiedliwości od lat stara się o to, by Pietrzak mógł odbyć karę w Polsce, ale nie zgadzają się na to władze Teksasu. Paradoksalnie więc, zamieszanie wokół Polańskiego może pomóc niesłusznie skazanemu Pietrzakowi. Jego historia wszak stanowi absolutną odwrotność sprawy znanego reżysera, a jednak już od ponad dekady przebywa w więzieniu.

Sprawa Rafała Pietrzaka od lat budziła kontrowersje. Media pisały o pomyłce amerykańskiego sądu i niesłusznym, drakońskim wyroku. Ten 40-letni dziś łodzianin od 12 lat siedzi w więzieniu w Teksasie. Został skazany na 30 lat wiezienia za molestowanie seksualne dziecka swej konkubiny. Zarzut został wywiedziony z faktu, że dziecko zaczęło krwawić podczas kąpieli.

Sprawą zajęły się amerykańskie służby socjalne. Na nic zdały się zaprzeczenia matki i samego dziecka, a także to, że badania lekarskie nie potwierdziły gwałtu. Teksańska ława przysięgłych uznała go za winnego, a sędzia skazał na 30 lat.

Przez kilka lat o uwolnienie Rafała walczyła jego matka, ale zmarła. Próbowały go bronić organizacje polonijne – bezskutecznie. Teraz jego losem interesuje się jeszcze tylko ciotka, siostra zmarłej matki i jeden z konsulów RP w USA, który odwiedza skazanego w więzieniu.

Ministerstwo Sprawiedliwości od 2000 r. stara się o przekazanie skazanego do Polski w celu wykonywania orzeczonej przez amerykański sąd kary w polskim zakładzie karnym. Do tej pory wysiłki te nie przyniosły żadnego skutku.

Być może niedługo sprawa zostanie przedstawiona gubernatorowi Teksasu, w Polsce gościli bowiem przedstawiciele teksańskiego wymiaru sprawiedliwości. Wiceminister Krzysztof Kwiatkowski przekazał im stanowisko resortu z prośbą o uzyskanie zgody gubernatora stanu Teksas na odbycie przez Pietrzaka kary w naszym kraju.

Przy okazji sprawy Polaka odbywającego w Teksasie karę w sumie za niewinność pojawił się wątek natury subiektywnej. Mianowicie, gdy ministerem sprawiedliwości został Andrzej Czuma wydawało się, że dla osoby 20 lat mieszkającej w USA i znającej doskonale niuanse procesu naszego rodaka z kuriozalnym wyrokiem w finale oraz funkcjonowanie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości kwestia uwolnienia Pietrzaka będzie zadaniem priorytetowym. Chodziło o odruch solidarności, bo przecież każdy polonus mógł paść ofiarą takiej katastroficznej w skutkach pomyłki lokalnej Temidy. Niestety, inne sprawy zepchnęły Czumie na dalszy plan nieszczęście Pietrzaka. Może akurat teraz przyszedł najlepszy czas na walkę o rewizję wyroku i uniewinnienie Polaka przebywającego od 12 lat w teksańskim więzieniu?

PAP, lp meritum.us