1-pazdziernika-tarcza-ccNie ustaje spór dotyczący ogłoszonej przez prezydenta Stanów Zjednoczonych rezygnacji z instalacji w Polsce i Czechach elementów tarczy antyrakietowej. Wręcz gremialnie podważają zasadność tej decyzji republikańscy kongresmeni. Używają przy tym mocnych słów, z zarzutami  o konsekwencjach geopolitycznych na czele. Na przesłuchaniach przed Komisją Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów wyżsi przedstawiciele administracji  bronili ogłoszonego 17 września postanowienia Baracka Obamy.

Podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego Ellen Tauscher i podsekretarz obrony Michele Flournoy zapewniały, że zmianę planów podyktowały wyłącznie względy militarne, a nie naciski Rosji.

Powtarzając wcześniejsze argumenty Obamy i szefa Pentagonu Roberta Gatesa, Tauscher i Flournoy podkreślały, że o rezygnacji z tarczy przesądziły nowe ustalenia wywiadu, iż większym zagrożeniem są na razie irańskie rakiety krótkiego i średniego zasięgu, a nie rakiety międzykontynentalne, przed którymi miał chronić system planowany w Polsce i Czechach.

– Tu nie chodzi o Rosję. Nigdy nie chodziło o Rosję – powiedziała Flournoy.

Republikańscy kongresmani nie byli przekonani tymi argumentami.

– Myślę, że to są wątpliwe założenia, a decyzja będzie miała niemałe konsekwencje geopolityczne – powiedział republikański kongresman Howard McKeon z Kalifornii.

Zwrócił uwagę, że ustalenia wywiadu mogą się znowu zmienić – na co wskazuje, jego zdaniem, niedawne ujawnienie drugich zakładów nuklearnych w Iranie, w mieście Kum.

Powiedział też, że nic nie wskazuje na to, by rezygnacja z instalacji tarczy w Polsce, przeciw której protestowała Rosja, skłoniła rząd rosyjski do pomocy USA w wywarciu nacisku na Iran, aby porzucił plany zbrojeń atomowych.

Tauscher oświadczyła, że decyzja prezydenta nie była częścią jakiejkolwiek umowy “coś za coś”. Jeżeli jednak wskutek tej decyzji stosunki z Rosją się poprawią, powinniśmy się cieszyć z takiej korzyści – dodała.

Nowy system amerykańskiej obrony rakietowej w Europie ma się opierać na rakietach przechwytujących rozmieszczonych na morzu, lądzie i w powietrzu.

Gates powiedział wcześniej, że elementy tego systemu mogą się ostatecznie znaleźć w Polsce i Republice Czeskiej.

Iran ma dwa tygodnie na to, by dać inspektorom Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA) nieskrępowany dostęp do swojej instalacji nuklearnej w mieście Kum – powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Barack Obama.

Wypowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych przyszła kilka godzin po zakończeniu się w Genewie spotkania grupy 5+1 (pięciu członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemiec) z przedstawicielami Teheranu. Choć nie doszło tam do żadnego istotnego przełomu, Obama powiedział, że Iran usłyszał jasne i wspólne przesłanie społeczności międzynarodowej.

Prezydent USA powiedział dziennikarzom, że Iran musi udowodnić, że jego program atomowy ma charakter pokojowy. Jednocześnie zapewnił, że szanuje prawo to takiego właśnie wykorzystania energii atomu.

– Nie jesteśmy zainteresowani rozmawianiem dla samego rozmawiania – stwierdził prezydent USA. – Nasza cierpliwość nie jest niewyczerpana – dodał. Barack Obama stwierdził, że Iran musi pokazać przez konkretne działania, iż będzie działał odpowiedzialnie w związku ze swoim programem nuklearnym.

Iran od dawna jest podejrzewany przez mocarstwa zachodnie o dążenie do uzyskania broni atomowej pod przykrywką cywilnego programu energetyki jądrowej. Władze w Teheranie utrzymują, że program atomowy kraju ma wyłącznie cele pokojowe i ze do takiego wykorzystania energii nuklearnej ma prawo.

Do niedawna wydawało się, że Iran ma tylko jeden zakład wzbogacania uranu, ale w zeszłym tygodniu Teheran poinformował IAEA, ze obok instalacji koło miasta Natanz w środkowej części kraju ma też drugi, wciąż budowany ośrodek. Spowodowało to, że głosy krytyki pod adresem Teheranu odezwały się z nową siłą.

Dodatkowe obawy społeczności międzynarodowej budzą testy irańskich rakiet. Na początku tygodnia Teheran wystrzelił podczas manewrów swoje najnowsze rakiety, w tym pociski Shahab 3 o zasięgu do 2,5 tys. km.

PAP, onet.pl, reuters, tvn24.pl, meritum.us