26-wrzesnia-capitalism-cc
Przyszłość niesie za sobą totalną katastrofę z upadkiem znanego nam systemu kapitalistycznego, z wojnami, masowymi bankructwami całych państw i zubożeniem olbrzymiej części zachodniego społeczeństwa.

Czy to fragment przemówienia prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, czy też może Fidela Castro? Nic bardziej mylnego. Autorem powyższych słów jest znany szwajcarski ekonomista Dr Marc Faber. Dlaczego tak sądzi?
W rozmowie z reporterami Yahoo!Finance Faber zaczął swój wywód od stwierdzenia, że mimo bardzo energicznych prób pobudzania zachodnich gospodarek głównie przez działania związane z drukowaniem pieniędzy przez banki centralne wciąż nie widać żadnego wielkiego ożywienia. Natomiast warto przyjrzeć się jak szybki awans cywilizacyjny spotkał kraje zaliczane do „emerging markets.” Wystarczy porównać jak wyglądały Chiny, Brazylia czy Indie 30 lat temu, a jak dziś. Postęp jest kolosalny i widoczny gołym okiem.Centra takich miast jak Szanghaj, Sao Paulo czy Mumbai niewiele różnią się od Nowego Jorku, co było nie do pomyślenia wcale nie tak dawno temu.

Podobnie rośnie PKB w tych krajach podwajając się średnio co 10 lat. Co prawda jeszcze daleko do standardów znanych najbardziej zamożnym społeczeństwom, ale Zachód od dawna pogrążony jest w stagnacji i nawet jeszcze przed kryzysem nie rozwijał się wcale aż tak dynamicznie. Szczyt gospodarki światowej w ostatnich latach wypadł mniej więcej pod koniec 2006 roku, a już w 2007 mimo wciąż trwających wzrostów na giełdach pojawiły się oznaki świadczące o końcu boomu, a w 2008 roku zachodni świat spadł w przepaść z wysokiej i stromej skały.

Teraz mamy pewnego rodzaju odbicie, ale według Fabera nie ma mowy o powrocie do lat rozkwitu sprzed 2007 roku. Obecnie rządy wielu państw, a szczególnie USA zmagają się z olbrzymim długiem publicznym, a jedynie deklarują, że zamierzają go zwalczać, w rzeczywistości ciągle go zwiększając tłumacząc się koniecznością walki z kryzysem. Na dodatek Ben Bernanke oraz szefowie kilku innych banków centralnych są gorącymi zwolennikami polityki łatwego pieniądza, potocznie nazywanej drukowaniem i utrzymywania stóp procentowych na jak najniższych poziomach. Tymczasem w pewnym momencie musi ruszyć inflacja i wtedy Bernanke będzie zachowywał się podobnie do Greenspana ociągając się z podnoszeniem stóp.

Co to będzie oznaczało? Zdaniem Fabera doprowadzi to do totalnego upadku systemu kapitalistycznego w takim kształcie, w jakim go dotąd znaliśmy. FED znajdzie się w pewnego rodzaju pułapce, ponieważ olbrzymi deficyt fiskalny i zadłużenie USA spowodują, że nie będzie mógł zbyt szybko podnosić stóp procentowych, aby gwałtownie nie zwiększyć obciążeń związanych z obsługą długu (wypłata odsetek). Oznacza to nieuchronne nadejście inflacji.

(…)

Zbigniew Papiński

notowany.pl

aby przeczytać całość – kliknij tutaj