19-wrzesnia-volcker-paul

Apeluje główny doradca ekonomiczny Obamy.

Paul Volcker był prezesem Banku Rezerwy Federalnej w latach 1979-1987. W tym okresie udało mu się zwalczyć szalejącą inflację, kiedy podniósł stopy procentowe powyżej 20%, ale równocześnie zarzucano mu zbyt radykalne kroki, które przydusiły amerykańską gospodarkę. Jego historia nieco przypomina nam dość podobną związaną z Leszkiem Balcerowiczem i jego sławnym planem, który z jednej strony pozwolił na transformację ustrojową i pokonanie szalejącej hiperinflacji, ale z drugiej niósł za sobą wysokie koszty społeczne. Volcker stał się jedną z najbardziej znienawidzonych postaci w USA, bo za jego kadencji gospodarka początkowo pogrążyła się w stagnacji, a bezrobocie osiągnęło najwyższe poziomy od lat trzydziestych. Przy okazji dziwnie znajomy wydaje się protest rolników i blokada traktorami budynku FED w Waszyngtonie. Tak, nasz były wicepremier nie był wcale prekursorem tych metod.

Tymczasem po latach niechęć wobec Volckera nieco przygasła, a jego dobre koneksje wśród Demokratów zaowocowały mianowaniem na szefa doradców ekonomicznych prezydenta Obamy (mimo, że Volcker przekroczył już osiemdziesiątkę). Z tego powodu opinie byłego szefa FED wydają się co najmniej warte wysłuchania, bo całkiem możliwe, że znajdą one odzwierciedlenie w nadchodzących zmianach w systemie finansowym USA.

Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej w Los Angeles Volcker stwierdził przedwczoraj, że największe banki zaliczane do tak zwanej grupy „za duże, aby upaść”, czyli najhojniej wspomaganych środkami
„bailoutowymi”, muszą zmienić swoją strategię. W ostatnich latach przestały one przypominać normalne banki, ale raczej zmieniły się w fundusze spekulacyjne, które niczym korsarze przemierzają morza w poszukiwaniu łatwego łupu polują na szybki zysk. Zamiast zająć się bankowością detaliczną skupiły się na aktywnym tradingu i grze przy wykorzystaniu wysokiej dźwigni finansowej.

(…)

Zbigniew Papiński

notowany.pl

aby przeczytać całość, kliknij tutaj