14-wrzesnia-bottlesWłosi chcą opodatkować internetowe blogi, władze Chicago – plastikowe butelki, Francja – emisję dwutlenku węgla, a Szwedzi… bycie mężczyzną. Pomysłów na ratowanie budżetu jest tyle, że sam Benjamin Franklin, który zauważył, że tylko dwie rzeczy w życiu są nieuchronne: śmierć i podatki, złapałby się teraz za głowę.

Listę absurdalnych podatków otwiera podatek od deszczu, który obowiązuje w Poznaniu. Właściciel domu o powierzchni 100 metrów kwadratowych, za odprowadzenie deszczówki płaci 12 złotych rocznie podatku. Niedługo taki podatek wprowadzi Łódź.

– Można jeszcze wprowadzić podatek od tego, że ktoś ma bujną czuprynę, albo nosi okulary – denerwuje się jeden z podatników. Być może nie wie, że absurdalnych pomysłów na nowe podatki przybywa. Posłanka Bożena Szydłowska (PO) chce, aby część ubezpieczenia komunikacyjnego szła do kieszeni Ochotniczej Straży Pożarnej.

Absurdalne podatki nie są tylko polską specjalnością. W zeszłym roku rząd belgijski wprowadził podatek od produktów na bazie plastiku. Ceny tych towarów wzrosły dwukrotnie.

W holenderskim miasteczku Eindhoven pojawiły się z kolei urządzenia, służące do mierzenia przejechanych kilometrów. Od tego zależy jaki podatek zapłaci kierowca. Wszystko po to by, zredukować emisję dwutlenku węgla o 40 procent.

Szczyt absurdu osiągnęła szwedzka partia lewicy, która chciała wprowadzić podatek… od bycia mężczyzną.

tvp.info