10-wrzesnia-koklusz
Dziecięca choroba, o której istnieniu już niemal zapomnieliśmy, zaczyna znowu atakować. Tym razem jej ofiarami padają również dorośli – donosi witryna newsweek.pl

Czasami dobra pamięć może uratować życie. Tak było w przypadku starszej pani, która przechodząc w parku obok mamy z dzieckiem w wózku usłyszała, jak maluch zanosi się przeraźliwym, dławiącym kaszlem. Staruszka od razu rozpoznała, że dziecko ma krztusiec, bo, jak później opowiadała, „pamiętała ten specyficzny rodzaj kaszlu jeszcze sprzed wojny”. Natychmiast doradziła matce udanie się do szpitala. Ta była zdumiona – parę dni temu dziecko było badane przez lekarza, który orzekł zapalenie oskrzeli.

Jak alarmują epidemiolodzy, liczba zachorowań na niemal zapomniany już krztusiec (zwany również od swojej francuskiej nazwy kokluszem) rośnie coraz szybciej. Dzieje się tak nie w Trzecim Świecie, ale w krajach rozwiniętych, ze sprawnie działającym systemem szczepień. – W Polsce jeszcze w 1989 roku zanotowaliśmy zaledwie sto przypadków krztuśca, a w ostatnich latach są to już dwa-trzy tysiące zachorowań – mówi epidemiolog prof. Janusz Ślusarczyk, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W Stanach Zjednoczonych liczba chorych skoczyła dziesięciokrotnie – z 1010 przypadków w 1976 aż do 11,6 tys. w 2004 roku.

Jeszcze przed trzydziestoma laty krztusiec był niemal wyłącznie chorobą wieku dziecięcego. Dziś chorują na nią przede wszystkim dorośli. U nich krztusiec przebiega łagodnie, a jedynym objawem jest najczęściej męczący kaszel. – Chorujący dorośli stają się jednak ogromnym zagrożeniem dla najbardziej bezbronnych, czyli niemowląt, u których nie zakończono cyklu szczepień – mówi prof. Ślusarczyk. Do oddziału pediatrycznego Szpitala Zakaźnego w Warszawie trafia coraz więcej takich maluchów. Jednym z nich był chłopczyk zakażony krztuścem przez opiekującą się nim babcię. Babcia nie miała pojęcia, że cierpi na tę chorobę. Od jakiegoś czasu męczył ją uporczywy kaszel, ale była przekonana, że to oskrzela – wspomina dr Ewa Duszczyk z Oddziału Pediatrycznego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

Nierozpoznany i nieleczony krztusiec powoduje u dzieci ciężkie zapalenie płuc, trwałe uszkodzenie mózgu, a w konsekwencji opóźnienie rozwoju fizycznego i umysłowego. Im mniejsze dziecko, tym zachorowanie może mieć bardziej dramatyczny przebieg. U kilkutygodniowych maluchów może zakończyć się nawet śmiercią. O takim tragicznym przypadku donieśli ostatnio lekarze z Królewskiego Szpitala Dziecięcego w Edynburgu, do którego zrozpaczeni rodzice przywieźli miesięczne dziecko. Chłopczyk miał kaszel, katar, niechętnie jadł. Z godziny na godzinę czuł się coraz gorzej i przed upływem doby zmarł. W rozmowie z lekarzami rodzice dziecka przyznali, że również kilka tygodni wcześniej przechodzili dziwną infekcję z uporczywym kaszlem. Nie przyszło im jednak do głowy, że to krztusiec – kiedyś byli przecież na niego szczepieni.

newsweek.pl

aby przeczytać całość kliknij tutaj

TEN I INNE MATERIAŁY TAKŻE W NAJNOWSZYM NUMERZE POLSKIEJ EDYCJI NEWSWEEKA, DOSTĘPNYM W POLONIJNYCH PUNKTACH SPRZEDAŻY NA TERENIE CAŁYCH STANÓW ZJEDNOCZONYCH