9-wrzesnia-usa-moon-ccPlan powrotu Stanów Zjednoczonych na Księżyc jest nierealistyczny. Amerykańska agencja kosmiczna nie ma pieniędzy, by zrealizować wszystkie programy zaplanowane na przyszłe dziesięciolecie. To główny wniosek raportu na temat amerykańskiego programu kosmicznego, który na zlecenie Białego Domu opracowali niezależni eksperci.

Gdy prezydent George Bush ogłaszał pięć lat temu nowy program podboju kosmosu przez USA, do roku 2020 Amerykanie mieli powrócić na Księżyc, zbudować tam stałą bazę, a w przyszłości przeprowadzić załogowy lot na Marsa.

Ogłoszony wczoraj przez Biały Dom raport nie pozostawia jednak złudzeń. Stanów Zjednoczonych nie stać na tak kosztowny program. Przeprowadzona ekspertyza dotyczyła lotów z udziałem człowieka. Komisja stwierdziła, że przy obecnych finansach, NASA będzie mogła kontynuować tylko budowę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Powrót astronautów na księżyc czy załogowa misja na Marsa, póki co nie wchodzą w grę.

Zespół złożony z naukowców, byłych astronautów i pracowników NASA obliczył, że tylko pierwszy etap planu kosztowałby 100 miliardów dolarów. Zdaniem komisji, budowa większych rakiet potrzebnych do lotów na Księżyc i sfinansowanie nowej floty statków kosmicznych, które miałyby zastąpić starzejące się wahadłowce, wymagałyby zwiększenia budżetu NASA o 17 procent, czyli trzy miliardy dolarów rocznie. W czasach kryzysu gospodarczego o dodatkowe pieniądze może być jednak trudno.

Eksperci twierdzą, że Mars powinien pozostać długofalowym celem amerykańskich misji kosmicznych. W międzyczasie NASA powinna organizować misje na asteroidy i inne obiekty układu słonecznego. Księżyc mógłby być celem niektórych misji, ale nie jedynym. W raporcie zaproponowano także rezygnację z budowy kosztownych rakiet Ares I i Ares V i zastąpienie ich mniejszymi, wielofunkcyjnymi. Eksperci rekomendują też rozszerzenie przez NASA współpracy z innymi krajami oraz włączenie do programu kosmicznego firm prywatnych.

IAR