Pewien jegomość coraz częściej zaczynał mieć obiekcje, co do wierności swojej małżonki. Wymyślił więc małą prowokację, aby złapać żonę z kochankiem in flagranti. Zaaranżował więc więc wyjazd w delegację z pracy, a przed opuszczeniem domowych pieleszy spotkał się z sąsiadem.
– Słuchaj, przyjacielu – rzekł do mocno zbratanego sąsiada – Ja na parę dni wyjeżdżam w delegację, a ty delikatnie miej oko na moją małżonkę. Gdyby coś cię zaniepokoiło, natychmiast dzwoń.
Po trzech dniach przejęty rolą sąsiad dzwoni do przyjaciela.
– Wiesz, nie chciałem cię wcześniej niepokoić, ale to chyba już pewne. Od twojego wyjazdu przed waszym domem co noc parkuje jakiś biały mercedes. Miałeś słuszne podejrzenia. Chyba jednak twoja żona ma kochanka.
Gość po telefonie wskoczył w samochód i ile na liczniku rżnie do domu. Dojechał w środku nocy, parkuje swój samochód w garażu, a tu obok, w miejscu starej toyoty żony, stoi nowiutkie BMW. Wpada do salonu, nikogo nie zastaje, niemniej widzi 50-calową plazmę Sony, gdzie wcześniej stało 19-calowe Sanyo. Wbiega do sypialni, tam też pusto, tyle że pokój jakby odmieniony: cały w brazylijskim mahoniu. Słysząc odgłosy dochodzące z łazienki, w końcu i tam wtargnął. No i ma! Żona z kochankiem baraszkują pod prysznicem.
– Słuchaj – krzyczy zdradzany jegomość do małżonki – czy ta nowa sypialnia to od niego?
– No, taaak… – mówi mocno speszona żona.
– A czy ta plazma w salonie też od niego? – ciągnie dalej.
– Też od niego – sciszonym głosem oświadcza niewierna kobieta.
– No i nowe BMW w garażu to pewnie także prezent od niego? – zadaje kolejne pytanie.
– Masz rację, to także podarunek od niego – kwituje małżona.
– W takim razie, jak skończycie igraszki to daj mu mój szlafrok, żeby czasem się nam nie przeziębił…