pawelek-nowe3Życie nocą

Wężem świateł wije się rozpusta

betonowy świat zamętu i prawdy

Procent spożycia

to klucz do wnętrza człowieka

co odkrywa słabości i jałowi charakter

Wstyd więdnie jak róża bez wody

Sylwetki zachwiane znikają za rogiem

Z kamienia się wznoszą

by o kamień się potknąć

Nie rozumie co mówią

jakiś bełkot nieznany

Uśmiech w płacz się zamienia

wstyd wściekłość rozsiewa

Oczy zbłąkane szukają pomocy

lecz tylko obłęd muzyki sercami zawodzi

Świat bez przykazań i zasad moralnych

gdzie czerpak sumienia

jest wiadrem bez dna

Szklane zwierciadło w dłoniach rozmaka

i z mocą ognistą pali ich gardła

Siedzą zgarbieni

obcy dla siebie

słodzą się słowem i bawią uśmiechem

Dziś wszyscy samotni

spragnieni czułości

jutro przy rodzinnym stole

aktorstwem się pochwalą

W nocy grzeszyć im wolno

księżyc słowa nie szepnie

i czarną kołdrą próżności

okryje zdrowy rozsądek

Owocem jabłoni silną wolę swą karmią

Dziś będąc poliglotą

z wężem ten sam język odnajdą

Ich nogi swych imion spamiętać nie mogą

Czy ja jestem prawą

czy też prawa jest lewą?

Oczy latarni płaczą światłem na domy

widząc jasne sukienki błotem ochlapane

i męską postawę z napoleońskim cieniem

Poranna woń świeżego pieczywa

niczym ammonium

pobudza ich rozum i poczucie czasu

Pierwsze promienie codzienności

rysują grymas na pobladłej twarzy

Wody! Woła dusza

co spragniona życia

które z sercem w klepsydrze zamkniętym

dzień od nocy

suchym piaskiem odmierza

a patrząc w przyszłość

nic więcej nie widzi

poza fatamorganą na horyzoncie nadziei

Paweł Jaćkiewicz

Kraków/Naperville