Ogień dotarł do północnych obrzeży stolicy Grecji, a nad miastem, w nocy, widać było olbrzymią czerwoną łunę. Pożar strawił kilkanaście domów, mieszkańcy przedmieść zmuszeni byli do ucieczki. Pożary rozprzestrzeniają się – strażacy nie są w stanie ich opanować.
W sobotę pożary dotarły do wschodnich przedmieść stolicy Grecji, a w nocy z soboty na niedzielę nowy pożar zagroził północnym obrzeżom Aten – podali rano w niedzielę przedstawiciele służb ratowniczych.
W strefie tzw. wielkich Aten ogień strawił w nocy kilkanaście domów, zmuszając mieszkańców północnych obrzeży do opuszczenia swoich domów. – Sytuacja jest tragiczna. Pożary pozostają poza wszelką kontrolą w wielu punktach – zakomunikował rano, cytowany przez media, gubernator okręgu ateńskiego Yiannis Sgouros.
W okręgu ateńskim, gdzie w wielu punktach od trzech dni strażacy walczą z ogniskami pożarów, jeszcze w sobotę ogłoszono stan pogotowia. Od świtu trwa walka o powstrzymanie ognia w rejonie widokowej góry Penteli pod Atenami.
Tylko w sobotę odnotowano w całym kraju ponad 70 nowych ognisk pożarów lasów, plantacji i zarośli. Zdaniem strażaków, tak poważnej sytuacji nie notowano w kraju od 2007 roku, kiedy to pożary na południu kraju spowodowały śmierć 70 ludzi. W tym roku nie zanotowano jednak ani jednej ofiary śmiertelnej.
W nocy z soboty na niedzielę ewakuowano m.in. dwa duże szpitale dziecięce pod Atenami, dwa kempingi a także z zagrożonej pożarem podstołecznej bazy wojskowej odesłano baterie rakiet przeciwlotniczych.
Akcję strażaków utrudniają panujące w Grecji upały, a także silny wiatr. Ogień strawił olbrzymie połacie lasu i pól uprawnych.