20-sierpnia-usaJednym z najważniejszych powodów, dla których Polska ma wciąż wysoki odsetek odmów wizowych i nie jest objęta programem ruchu bezwizowego, może być wysoka liczba nielegalnych przedłużeń pobytu w USA przez Polaków. Sugeruje to demokratyczna kongresmenka z Ohio, Marcy Kaptur, na podstawie informacji otrzymanych z rządu amerykańskiego.

– Administracja mówi nam, że Polska jest jednym z dwóch, trzech krajów mających największy odsetek nielegalnych przedłużeń pobytu (po wygaśnięciu ważnej wizy). Opozycja w Kongresie przeciw zniesieniu wiz dla Polaków używa tego argumentu. Byłam nim zaskoczona – powiedziała Kaptur.

Kongresmenka, wnuczka polskich imigrantów, należy do grona ustawodawców od lat popierających inicjatywy legislacyjne na rzecz uchylenia obowiązku wizowego dla obywateli polskich.

Jak jednak poinformował urząd ds. imigracji i służb celnych (ICE) amerykańskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Kraju, władze USA nie mają żadnych statystyk liczby przedłużeń pobytu (tzw. overstays), ponieważ ICE nie ma możliwości ich obliczenia.

– ICE ani inne biura ds. imigracji nie śledzą dokładnej liczby przedłużeń pobytu. Możemy tylko podać liczby Polaków deportowanych z USA – powiedział rzecznik ICE, Richard A. Rocha.

Jak wynika z danych ICE, liczba deportowanych Polaków wzrosła znacznie w ostatnich latach, ale taki sam trend obserwuje się w odniesieniu do obywateli innych krajów, ponieważ władze nasiliły ściganie wykroczeń imigracyjnych.

– Departament Stanu powiedział nam o wzroście liczby nielegalnych przedłużeń pobytu na podstawie informacji z konsulatów – wyjaśnił rzecznik kongresmenki Kaptur, Steve Fought.

Jak informują źródła dyplomatyczne, konsulaty amerykańskie w Polsce starają się ustalić szacunkową liczbę przedłużeń pobytu za pomocą sondaży telefonicznych przeprowadzanych wśród rodzin osób, które dostały wizy i wyjechały do USA.

Kiedy upływa termin przyznanej wizy, urzędnicy konsularni dzwonią do tych rodzin pytając, czy jej posiadacz wrócił już do kraju i notując przypadki nie powracania na czas.

– Nie jest to metoda naukowa, więc Departament Stanu nie podaje żadnych liczb, tylko co najwyżej dane szacunkowe – powiedział pragnący zachować anonimowość dyplomata.

– Overstays będą mogły być obliczane dopiero, gdy wprowadzi się planowany system elektronicznego monitorowania wyjazdów z USA – dodał.

Jak powiedział, Amerykanie doszli również do wniosku, że szczególnie z niektórych regionów Polski, jak Podhale i okolice Białegostoku, pochodzi wysoki odsetek osób, które przedłużają pobyt po wygaśnięciu wizy, albo nielegalnie pracują w USA.

PAP