pawelek-noweStukot ciszy

Biegniesz jak ja bym chciał niezmiernie

Błękitną zimą, różowym latem

aż do złotej jesieni wdychasz nozdrzami babie dary

Mijasz wiosnę, tą jedyną

z jedynego na wieczność nam daną

i pędzisz jak rybołów z otwartym dziobem

gdy tylko łuskę z rzecznego kształtu wyłoni

Kto z twym ciężarem i myślą zbłąkaną

dorówna ci wiatrem zapartym na czole

i pyskiem zroszonym pianą

Kto dotknie twej dumy rozgrzanej nie raniąc tym palców

a poczuje błogi powiew lepszego jutra

To jedynie wierzba w huragan zaklęta

na twym karku zdoła dotrzymać ci kroku

Lecz i ona z tyłu porzucona

niczym ster tą samą myślą natchniona

W twych oczach głuchy krzyk rozbrzmiewa

a w nogach ta nicość niepewna

co w rytm galopu mym sercem zawodzi

i czasem słabnąc z stępa w kłus się zamienia

aż wreszcie ucicha i z miłości się rodzi

Paweł Jaćkiewicz

Kraków/ Naperville