1-sierpnia-pw-ccGłosy syren i dźwięk kościelnych dzwonów o 17.00 przypomniały o godzinie „W”. W 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego stolica oddała hołd bohaterom tamtych wydarzeń. Powstańcy i przedstawiciele władz państwowych stawili się pod pomnikiem Gloria Victis na warszawskich Powązkach.

Minuta ciszy zaległa też na wojskowych Powązkach, gdzie przy pomniku Gloria Victis (Chwała zwyciężonym) zgromadzili się kombatanci i przedstawiciele władz z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Przybył także marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Tradycja zbierania się przed pomnikiem „Chwała Zwyciężonym” ma już kilkadziesiąt lat. Także w czasach, gdy komunistyczne władze nie zezwalały na obchodzenie rocznic powstania, warszawiacy – rodziny poległych oraz żyjący powstańcy przychodzili na Powązki, by w milczeniu oddać hołd bohaterom, złożyć kwiaty i zapalić znicze na ich grobach.

W południe przed Grobem Nieznanego Żołnierza odbyła się uroczysta odprawa wart. Przybyli kombatanci, warszawiacy i turyści. Kompania reprezentacyjna WP oddała honory wojskowe. Na płycie Grobu złożono blisko 100 wieńców.

Uroczystości rocznicowe odbyły się też przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i pomnikiem Polegli Niepokonani na wolskim Cmentarzu Powstańców Warszawy. Przed pomnikiem „Mokotów Walczy 1944” w parku im. gen. Gustawa Orlicz-Dreszera zapalono znicze.

Na Kopcu Powstania Warszawskiego wieczorem zapłonął ogień przyniesiony na warszawski Czerniaków z Grobu Nieznanego Żołnierza przez ”sztafetę pokoleń”.

Końcowe punkty obchodów rocznicy to wieczorny koncert piosenek powstańczych na pl. Piłsudskiego i premiera spektaklu „Zawiadamiamy Was, że żyjemy. Dubbing 44” w Muzeum Powstania Warszawskiego.
1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora”, w Warszawie wybuchło powstanie – największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Do walki w Warszawie przystąpiło ok. 40-50 tys. Powstańców, zaledwie co czwarty – z bronią w ręku.

Powstanie miało być manifestacją prawa Polski do suwerenności. Z jednej strony militarnie skierowane przeciwko Niemcom, z drugiej – miało na celu opanowanie stolicy przez żołnierzy AK przed nadejściem Armii Czerwonej.

Na wieść o wybuchu powstania w Warszawie Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler wydał rozkaz, który stwierdzał: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Przez 63 dni powstańcy prowadzili z wojskami niemieckimi heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i dominacji sowieckiej. Ogromne straty poniesione przez stronę polską w wyniku powstania powodują, iż decyzja o jego rozpoczęciu do dziś wywołuje kontrowersje.

W powstaniu planowanym początkowo na kilka dni, a trwającym 63, poległo ok. 18 tys. powstańców, 25 tys. zostało rannych. Zginęło również ok. 3,5 tys. żołnierzy z Dywizji Kościuszkowskiej. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Po kapitulacji pozostałych mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie zniszczone.

Polska zostawiona samej sobie

Mieliśmy prawo oczekiwać pomocy od Rosjan. Związek Sowiecki, choć zerwał z Polską stosunki w 1943 r., to w czasie wybuchu powstania jest sojusznikiem naszych sojuszników. W interesie wszystkich było jak najszybsze dobicie hitlerowskiej bestii, a tymczasem Polska została zostawiona samej sobie – powiedział w specjalnym wydaniu „Poranka w TVP Info” historyk dr Andrzej Kunert.

Andrzej Kunert jest jednym z największych znawców okresu II wojny światowej i autorem „Kroniki powstania warszawskiego”. Kunert starał się wyjaśnić polityczne myślenie Rosjan.

Według niego, gdyby Rosjanie wkroczyli do Warszawy na początku sierpnia mieliby kłopot. – To nie byłaby sytuacja podobna jak w Wilnie, gdzie Rosjanie wykorzystali pomoc Polaków, a potem większość polskiego dowództwa aresztowano i skazano. W 1944 r. Rosjanie są już na ziemiach, jak to określali „etnicznej Polski”. Gdyby pomogli walczącej Warszawie, to w całej Polsce natychmiast ujawniłyby się władze AK. Rosjanie mieliby znacznie większy problem z urządzeniem procesu szesnastu i międzynarodową opinią publiczną – powiedział Kunert.

Jak mówił, nie ma co rozważać zawsze stawianego przy tej okazji pytania o sens Powstania Warszawskiego. – Powstanie było nieuniknione w sensie skutku i konsekwencji całego udziału Polski i Polaków w II wonie światowej. Pytanie o sens jest drugorzędne. Powstanie było absolutnym aktem heroizmu i bohaterstwa, z drugiej zaś strony wielką tragedią – najkrwawszą bitwą w historii Polski – mówił Kunert.

PAP, tvp.info