Nie skutkują zakazy próbujące powstrzymywać falę nielegalnych imigrantów szturmujących Europę. Dlatego Wielka Brytania planuje płacić nielegalnym imigrantom, którzy po drugiej stronie kanału La Manche, we francuskim Calais, czekają tylko na dogodny moment, by przedostać się na Wyspy. Każdy z takich nielegalnych dostanie “łapówkę”- jak to rozwiązanie nazywa wielu brytyjskich polityków – po 2 tys. euro, by zamiast starać się o przedostanie na Wyspy, zdecydowali się na powrót do swoich rodzimych krajów.
Rządy Wielkiej Brytanii i Francji już tworzą tzw. Global Calais Project, który ma ostatecznie doprowadzić do likwidacji ogromnych obozowisk, jakie potworzyli nielegalni przybysze z wielu krajów w rejonie Calais. Brytyjczycy przedstawili nielegalnym taką oto ofertę: płacicie przewodnikom za to, by dostać się do naszego kraju. My wam oferujemy 2 tys. euro, jeśli tylko taki plan porzucicie i wrócicie do swoich domów.
Te pieniądze mają w założeniu pomóc tym ludziom w urządzeniu się u siebie, w rozkręceniu jakiegoś małego biznesu itd.
Politycy na Wyspach przekonują podatników, że taka kontrybucja jest dla nich opłacalna, bo kiedy już nielegalni przedostaną się na Wyspy, sprawiają wtedy najrozmaitsze problemy, począwszy od pracy na czarno, poprzez próby wyłudzenia świadczeń socjalnych, a na przestępczości kończąc.
Powodzenie takiej operacji zależy jednak od ścisłego współdziałania po obu stronach kanału La Manche. Brytyjczycy obawiają się, czy Francuzi będą na tyle konsekwentni, by tych, którzy pobiorą taka “łapówkę” i zdecydują się na powrót do swoich domu, konsekwentnie odstawiać na lotniska. W ubiegłym roku władze francuskie wycofały się z projektu lotów czarterowych, które miałyby nielegalnych imigrantów z Czarnego Lądu odstawiać do ich krajów.
Na Wyspach już funkcjonuje specjalny fundusz resortu spraw wewnętrznych, z którego wypłaca się do 4 tys. funtów tym, którzy porzucą plany starania się o azyl na Wyspach. Teraz plany Londynu idą jeszcze dalej, chodzi bowiem o powstrzymanie tych, którzy jeszcze nie stanęli na angielskiej ziemi.
Zdaniem oponentów brytyjski rząd pokazuje tylko swoją słabość, bo nie potrafi innymi metodami powstrzymać fali nielegalnych imigrantów. – Po diabła chcemy dawać ludziom pieniądze, jeśli oni będą do Calais wracali niejeden raz – piekli się minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni Chris Grayling i od razu dodaje, że takie rozwiązanie będzie tylko zachętą dla tych, którzy parają się przerzutem nielegalnych, i uczyni ich biznes jeszcze bardziej dochodowym.
(…)
Kazimierz Sikorski
POLSKA
całość pod adresem
polskatimes.pl