29-lipca-argentina

Mieszkańcy Argentyny zmagają się z niespotykanymi od 10 lat mrozami. W niektórych miejscach temperatura spadła nawet do minus 16 stopni. „Mroźny oddech zimy” zabił już około 40 osób, pustoszy uprawy cytryn i paraliżuje ruch na drogach.

Temperatury w niektórych rejonach Argentyny, w tym również Tucuman, głównym rejonie uprawy cytryn, spadły do najniższych w ciągu 10 lat. Przy średniej zimowej, wahającej się od 10 do 20 stopni C, nie spadającej jednak poniżej jednego stopnia w najzimniejszej południowej części kraju, „fala polarnych mrozów” wywołała prawdziwą panikę.

Jak informują przedstawiciele pozarządowej organizacji „Red Solidaria” jeśli rząd nie podejmie koniecznych działań – rozdawania koców itp., liczba ofiar mrozu może być wyższa niż w ubiegłych latach. Tylko w ciągu kilku dni z powodu wychłodzenia organizmu lub w rezultacie pożarów i zaczadzenia na skutek wadliwego działania urządzeń grzewczych śmierć poniosło 40 osób.

Wraz z mrozami przyszły też obfite opady śniegu, zwłaszcza na południu. W południowej części prowincji Buenos Aires spadło – po raz pierwszy od 50 lat – 40 cm śniegu. Transport samochodowy i kolejowy jest sparaliżowany. Mroźna pogoda nie pozostanie także bez wpływu na główny towar eksportowy tego kraju – cytryny, których sezon eksportowy będzie krótszy niż zwykle.

Sroga zima daje się też we znaki innym krajom Ameryki Południowej. Obfite opady śniegu doprowadziły do serii niebezpiecznych kolizji drogowych. W Boliwii w wypadku autobusu zginęło dwadzieścia jeden osób. W dużej części kraju władze wprowadziły stan zagrożenia.

Natomiast w Peru gdzie temperatura spadła do dwudziestu stopni poniżej zera, z powodu wyziębienia organizmu zmarło 29 dzieci. Liczba ofiar śmiertelnych i chorych szybko rośnie. Do tej pory odnotowano już ponad 60 tys. zachorowań. Najtrudniejsza sytuacja panuje w górach, gdzie władze rozdają zapasy ciepłych ubrań i koce.