pawelekWieczór

Tyle harmonii ciepła, a zarazem smutku, widzę w tobie
Płoniesz wspomnieniami, świecisz nadzieją
Czasem przygasasz, jakbyś posmutniał
To nagle wspinasz się w górę, kołysząc na boki
Jak dziecko co ciekawość rozpiera
Jak mędrzec czytasz w moich myślach, nasuwasz odpowiedź
Patrz! Patrz! zakosztuj mego ciepła
Wyrzuć ciężar swych myśli
Poddaj się otchłani blasku, a znajdziesz odpowiedź
Uspokajasz mnie, tak czuje się lepiej
Mów do mnie więcej, czaruj mnie swym blaskiem
Pozwól zbliżyć się bez bólu
A może to strach? Kto wie co płonie w twym sercu
Milczysz. Nie bój się
Lubię jak ogrzewasz mą twarz, gdy zbliżam się ciekawy twych myśli
Zamykam oczy, lecz nadal cię czuję
Wdzierasz się w zakamarki mych powiek
jak słońce przedzierające się zza chmur, gdy ponury dzień nastanie
To dziwne, nie widzę cię, a jesteś większy
Światłość twa narasta i uczucie bezpieczeństwa
Tak jakby cieplej.
Dni i noce wirują, tyle różnych twarzy
Pomysł za pomysłem, myśl za myślą
Przenoszę się w czasie.
Tyle smutku, goryczy, ale naraz uśmiech i łzy radości
Nie wiem gdzie jestem. Pomocy!
Ciemność, wszystko znikło. Otwieram oczy
Tylko biały duszek dymu, jak życie
unosi się znad wypalonej świeczki

Paweł Jaćkiewicz

Kraków/Naperville