W USA sprzedaż nowych domów wzrosła w czerwcu w porównaniu z majem najmocniej od listopada 2008 roku – wynika z danych Departamentu Handlu. W czerwcu za oceanem sprzedano ich o 11 proc. więcej niż miesiąc wcześniej, podczas gdy analitycy spodziewali się jedynie symbolicznego wzrostu. W ujęciu rocznym sprzedaż była jednak mniejsza o ponad 20 proc.
11 proc. na plusie robi wrażenie zwłaszcza w zestawieniu z majowym wzrostem, który wyniósł tylko 2,4 proc. Sprzedaż, z uwzględnieniem czynników sezonowych, wzrosła w ubiegłym miesiącu do 384 tys. Ekonomiści prognozowali jej wzrost do 355 tys.
Analityków cieszy też to, że liczba sprzedanych domów rośnie w USA już trzeci miesiąc z rzędu. Według ekspertów ten fakt, w zestawieniu z malejącą liczbą ofert oczekujących na nabywców, może oznaczać, że rynek dotknął już dna. – Te dane pozwalają sądzić, że rynek mieszkaniowy odbija się od dna, a gospodarka się stabilizuje. To daje nadzieje, że trzeci kwartał, jeśli chodzi o PKB może być dodatni – powiedział Jim Awad, dyrektor zarządzający w nowojorskim Zephyr Management.
Czerwcowemu skokowi sprzedaży nie towarzyszył wzrost cen domów, które były o prawie sześć proc. niższe niż w maju i o 12 proc. niższe niż rok wcześniej.