Funkcjonariusze amerykańskiej rządowej agencji antynarkotykowej (DEA) w towarzystwie policjantów wkroczyli w środę do kliniki Armstrong Medical w Houston, której właścicielem jest Conrad Murray. Osobisty lekarz Michaela Jacksona był przy śmierci króla popu. Śledczy szukali w klinice dowodów na domniemane zabójstwo króla popu.
W przeszukaniu wzięło udział około 50 osób, w tym pracownicy kliniki w Houston, w obecności adwokatów Murraya. Agenci zabrali 21 dokumentów i skopiowali twardy dysk komputera biurowego kliniki.
Conrad Murray był obecny przy śmierci Jacksona 25 czerwca i próbował go reanimować.
Według nieoficjalnych informacji, piosenkarz zmarł na atak serca po wstrzyknięciu demerolu, potężnego środka znieczulającego, podobnego do morfiny. Murray tuż po śmierci Jacksona był dwa razy przesłuchiwany przez policję. Jak do tej pory oficjalnie nie oskarżono go o udział w morderstwie.