Urzędnicy zdecydowali się opatentować tradycyjną krakowską melodię. Ma to nadać hejnałowi większą wagę i uchronić przed wykorzystywaniem go w kiepskich reklamach, czy też przy okazji wątpliwych jakościowo imprez. Jego ochrony parę miesięcy temu domagał się już radny miejski Paweł Bystrowski (PO), ale jego pomysły uznano za zbyt rygorystyczne.
Urząd Miasta chce uznania hejnału jako dźwiękowego znaku towarowego dla promocji gminy i kreowania jej wizerunku. – Dokonaliśmy jego zgłoszenia do Urzędu Patentowego RP. Chcemy chronić “zapis hejnału odgrywanego na Wieży Mariackiej” – poinformował kierownik biura prasowego kancelarii prezydenta miasta Filip Szatanik. – Urząd patentowy potwierdził, że 8 lipca przyjął wniosek i nadał mu numer – dodał.
Sprawa hejnału poruszyła krakowian już w maju. Radny Paweł Bystrowski stworzył wtedy projekt uchwały, w którym domagał się od prezydenta miasta objęcia go ochroną i… wymagania ciszy podczas jego grania. Część mieszkańców przyznała mu rację, ale inni chwytali się za głowy. Obawiano się, że za zbyt głośne rozmowy na Rynku Głównym o pełnej godzinie posypią się mandaty.
Bystrowski postanowił wtedy wycofać się ze swojego projektu do września. Zapowiedział jednak wprowadzenie w nim zmian. Wydaje się teraz, że miasto podchwyciło pomysł i ubiegło radnego.
Piotr Rąpalski
“Gazeta Krakowska”
Sprawa pachnie paranoją. Opatentować coś, co do tej pory nie należało do nikogo to podobny proceder jak sprzedaż działek na Księżycu. Wynika niezbicie, że miasto chce wejść w posiadanie praw autorskich do hejnału mariackiego. No i teraz za każde odtworzenie tegoż – poza tradycyjnym z Wieży Mariackiej – magistrat Krakowa pewnie pobierać będzie tantiemy. Oj, mocno zagalopowali się radni z podwawelskiego grodu, bardzo mocno…
LP
meritum.us