20-lipca-python Floryda idzie na wojnę z pytonami. Bezmyślność ludzi wypuszczających zwierzęta do obcego im środowiska i sprzyjające warunki atmosferyczne doprowadziły do zastraszającego wzrostu ich liczebności. Zwierzęta, niemające naturalnych wrogów w tym amerykańskim stanie, zaczęły zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców.

Śmierć 2-letniej dziewczynki uduszonej 1 lipca przez birmańskiego pytona zmobilizowała w końcu władze stanu do stawienia czoła liczącemu nawet osiem metrów długości i ważącemu blisko sto kilogramów zagrożeniu. W rezultacie gubernator Florydy zezwolił na masowe odławianie gadów. W teren wyruszyli nowo licencjonowani łowcy gadów, których wg nieoficjalnych szacunków na wolności żyje około 100 tysięcy.

Jak się okazuje do tej dramatycznej sytuacji doprowadzili sami mieszkańcy słonecznego stanu, kupujący – popchnięci modą – stosunkowo tanie (kosztujące około 20 dol.) zwierzęta, a następnie wypuszczający je na wolność, gdy im się znudzą.

Winny jest także huragan Andrew, który w 1992 roku zniszczył lokalne ZOO i sklepy zoologiczne, doprowadzając do ucieczki wielu gadów na wolność.

Tymczasem pochodzące z Afryki, lub południowo-wschodniej Azji pytony są na Florydzie intruzami, które nie mają w środowisku żadnego naturalnego przeciwnika, ograniczającego ich ekspansję. Doskonale radzące sobie na rozlewiskach Everglades gady stają się coraz bardziej niebezpieczne.

Zapuszczają się do ludzkich osiedli, nierzadko atakując ludzi. Dodatkowo zagrażają całemu ekosystemowi Florydy. Turyści i służby parkowe kilkakrotnie obserwowały przypadki ataków tych dusicieli na lokalne aligatory.

Obecnie biolodzy uważają wprawdzie, że wąż ten jest daleki od wyparcia aligatora z jego naturalnego środowiska, jednakże większość ekspertów obawia się, że jeśli władze nie podejmą szybko kroków zaradczych ogromna populacja tych zwierząt wpłynie na środowisko dosłownie wyjadając wszystkie małe ssaki, ptaki i gady m. in. wiewiórkę czarną, czy lokalnego bociana, które wchodzą w skład ich jadłospisu. Pyton zaczyna też wygrywać współzawodnictwo o niszę ekologiczną z lokalnym wężem idygo, naturalnym mieszkańcem tych terenów.

Ważące do 90 kilogramów i mierzące nawet 8 metrów długości pytony birmańskie, potrafią także upolować zwierzę wielkości jelenia czy dzika.

– Jest tylko kwestią czasu zanim te pyton zaczną na dobre „składać wizyty” w domach mieszkańców – alarmuje w mediach demokratyczny senator Bill Nelson. Nie mając innego wyjścia gubernator Florydy Charlie Crist wyraził więc w zeszłym tygodniu zgodę na rozpoczęcie polowania. Powstał nawet specjalny oddział do walki z gadami.

tvp.info