Magazyn „Rolling Stone” znany jest głównie z tematyki muzycznej. Zwykle znajdziemy w nim teksty opisujące życie gwiazd czy recenzje płyt. Tymczasem w ostatnim wydaniu opublikowano zupełnie nietypowy artykuł pod tytułem „”The Great American Bubble Machine” (angielska wersja tutaj), w którym Matt Taibbi oskarża znany amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs o liczne manipulacje i wręcz wysuwa śmiałą tezę, że to właśnie ten bank w pogoni za zyskiem celowo kreuje bańki spekulacyjne i krachy.
Artykuł zaczyna się od mocnego uderzenia i Goldman Sachs jest porównany do ogromnej wampirzej kałamarnicy siedzącej na twarzy ludzkości, chciwie wysysającej z niej pieniądze niczym krew. W ogóle z racji miejsca publikacji tekstu ma on często bardziej wymiar beletrystyczny niż faktograficzny, ale warto wyłuskać z niego najistotniejsze przemyślenia autora.
Taibbi zwraca uwagę na liczne koneksje i powiązania banku z władzami amerykańskimi. W końcu poprzedni sekretarz skarbu w administracji Busha Henry Paulson – ten od planu pomocowego, któremu zmieniono później nazwę na TARP, wcześniej był prezesem Goldmana. Takich przykładów znajdziemy bardzo wiele i tak się dziwnie składa, że zawsze w kryzysowych sytuacjach akurat ten bank wychodzi obronną ręką silniejszy niż wcześniej. Bank stale dba o dobre stosunki z rządem i nie obchodzi go czy wygrywa demokrata czy republikanin, bo w ostatniej kampanii prezydenckiej wspierał finansowo także Obamę.
(…)
Tymczasem, co najciekawsze w tym artykule, według Taibbiego Goldman Sachs szykuje nowe szaleństwo związane ze zjawiskiem tak zwanego „globalnego ocieplenia”. Istnieje plan wprowadzenia dla każdego kraju lub firmy limitów dwutlenku węgla (w sumie obowiązują one już on także w UE). Jeżeli dane państwo czy przedsiębiorstwo będzie chciało wyemitować więcej dwutlenku węgla, będą musiały po prostu odkupić od tych, którzy mają rezerwy. W ten sposób powstanie z powietrza nowy instrument pochodny, czyli „carbon credit” („kredyt węglowy”). No i teraz proszę zgadnąć, kto będzie organizował nowy rynek i pobierał sowite prowizje od transakcji? Tak jest, Goldman Sachs. Wygląda to na potężne źródło przychodu i jego wartość szacuje się na setki miliardów dolarów, a na dodatek byłby przymusowy dla wszystkich. Diabelski plan.
(…)
Zbigniew Papiński
całość pod adresem:
Notowany.pl