Grupa Bilderberg, czasem nazywana Klubem, jest nieformalną międzynarodową organizacją wpływowych ludzi polityki, finansów i biznesu. Jej członkowie co roku spotykają się w różnych częściach świata (co 4 lata w USA) w wyselekcjonowanym luksusowym, a zarazem dyskretnym hotelu, aby omawiać bieżące sprawy dotyczące polityki i ekonomii. Nazwa Bilderberg wzięła się od miejsca pierwszego spotkaniu w hotelu Bilderberg w holenderskim miasteczku Osterbeek w 1954 roku.
W tym roku grupa zebrała się w dużej tajemnicy w dniach 14-17 maja w Grecji. Większość mediów ogarnęła dziwna cisza i jedynie brytyjski dziennik „Guardian” próbował na bieżąco relacjonować wydarzenia, ale skupiając się raczej na aspektach humorystyczno-ironicznych. O poważniejszych zagadnieniach szerzej pisze na portalu ekonomicznym Market Oracle Andrew Marshall. Jak łatwo się domyślić, głównym tematem rozmów prowadzonych przez około 130 możnych tego świata był trwający obecnie kryzys gospodarczo-finansowy.
Szczegółowe informacje o konkretach ze spotkań są bardzo trudne do uzyskania, bo dostęp do uczestników był mocno ograniczony, a jedynie w niektórych rozmowach mogli brać udział starannie wyselekcjonowani dziennikarze. Z tego powodu trudno zweryfikować przecieki, których źródłem są zwykle dobrze poinformowani ludzie zajmujący się od lat grupą Bilderberg tacy jak Jim Tucker. Jednak wiele z jego wcześniejszych spekulacji, czy jak wolą inni informacji, okazywało się nadzwyczaj trafnych, więc z pewną dozą sceptycyzmu niezbędnego do filtrowania takich wieści warto się im bliżej przyjrzeć.
Prawdopodobnie głównym problemem rozpatrywanym przez klub w tym roku była decyzja o sposobie rozwiązania kryzysu i wybór jednego z dwóch wariantów:
1) ugrzęźnięcie na lata w stagnacji pełnej biedy i pogarszającej się sytuacji gospodarczej
2) terapia szokowa z ograniczeniem suwerenności poszczególnych krajów
Całkiem możliwe, że planem na najbliższe miesiące jest oszukanie ludzi wiadomościami o nadchodzącym ożywieniu gospodarczym, a dopiero potem zostaną oni na nowo zaszokowani twardymi danymi ekonomicznymi, które czarno na białym pokażą, że kryzys wcale nie wygasa, a wręcz przeciwnie.
(…)
Grupę Bilderberg podejrzewa się o dążenie do wykreowania tak zwanego Nowego Porządku Świata, czyli świata kierowanego przez globalny wszechpotężny rząd, a ostatecznie doprowadziłoby to do totalnej kontroli nad jednostką w ustroju nieco przypominającym rzeczywistość z książek Orwella. Można wątpić w takie pomysły i ich realizm, ale w sumie świat dąży do jednoczenia się i powstanie Unii Europejskiej jest tego najlepszym dowodem.
(…)
Niepokój możnych wywołuje wizja zbyt długo trwającego chaosu, który mógłby w konsekwencji doprowadzić do zmiany układu sił i odsunięcia ich od wpływu na losy świata. Stąd muszą szybko działać, aby zażegnać kryzys.
(…)
Grupa Bilderberg rzekomo naciska, aby Międzynarodowy Fundusz Walutowy stał się bankiem centralnym całego świata i wykreował nową uniwersalną walutę. Faktycznie już znamy SDR (Special Drawing Rights) i jednostka ta jest używana do rozliczeń od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jakkolwiek brzmi to dla niektórych fantastycznie, taki pomysł nie wydaje się niczym nowym skoro od kilku lat z dość dużym sukcesem posługujemy się euro. Przy okazji być może jakoś udałoby się USA pozbyć przynajmniej części kłopotliwych bilionowych długów w dolarach (drugą tajną bronią Ameryki będzie inflacja).
Nie każdy podziela spiskową teorię dziejów, ale pomyślmy, kto jest ratowany w trwającym obecnie kryzysie? Są to głównie finansiści i bankierzy amerykańscy wspierani miliardami z budżetu, czyli faktycznie przez zwykłych obywateli USA, których oszczędności są rozwadniane kolejnymi puszkami zielonej farby, którą maluje się coraz mniej warty papier. Rzekomo ma to uchronić świat przed ostatecznym krachem, ale czy tak jest naprawdę, czy też raczej chodzi o utrzymanie wpływów możnych świata biznesu i polityki po cichu pociągających za sznurki z dala od blasku fleszy i kamer?
Zbigniew Papiński
całość pod adresem:
notowany.pl