BIC098Agonia systemu. Żyjemy w niezwykłych czasach. Na naszych oczach tworzy się historia. Wiele wskazuje na to, że znany nam dotąd system papierowego pieniądza tworzonego z powietrza powoli dogorywa i ciężko powiedzieć co stanie się dalej oraz jaka nas czeka przyszłość.

Od wieków ludzkość posługiwała się złotem i srebrem jako środkiem płatniczym. W wariantach lokalnych były to też zupełnie zaskakujące waluty jak na przykład sól w Afryce czy muszelki kauri w Azji. Jednak najbardziej uniwersalne okazały się metale szlachetne (oraz miedź) ze względu na ich trwałość oraz jednorodność. Poza tym ich ograniczona ilość i trudność wydobycia zapobiegały nieuzasadnionym spekulacjom i manipulacjom ze strony władz.

Tak trwało przez setki lat aż do XX wieku kiedy postanowiono nieco pomajstrować przy pieniądzu zaczynając od odejścia od parytetu złota już w 1914 roku, kiedy rządy wielu krajów miały trudności z finansowaniem kosztownej wojny. Nie do przecenienia jest też powstanie wciąż tajemniczego Banku Rezerwy Federalnej (dziwny bank centralny ni to państwowy, ni prywatny). Następnie w 1933 roku w imię walki z kryzysem gospodarczym dekretem prezydenta Roosevelta skonfiskowano złoto posiadane przez Amerykanów. Wcześniej przez 99 lat dolar miał ustalony parytet do złota na poziomie 20,67 dolarów za uncję.

Kolejnym krokiem odchodzenia od standardu złota był system ustalony w 1944 roku w Bretton Woods, który obowiązywał do 1971 roku aż w końcu Amerykanie przyznali, że tak naprawdę to oni tego złota za wiele nie mają i znoszą całkowicie zależność papierowych pieniędzy od złota. Wtedy zaczęła się era inflacji i ostrej spekulacji na złocie, które zakończyły się równocześnie dopiero 10 lat później.

Teraz po kolejnym pompowaniu balonu z akcjami i nieruchomościami przez 25 lat od 1982 do 2007 roku obserwujemy rozwijający się kryzys z coraz większym niepokojem. Zachęcone możliwością kreowania pieniądza i długu w nieograniczonej ilości rządy i banki centralne w większości skwapliwie korzystają z okazji rzekomo walcząc z recesją, a w rzeczywistości wspomagając szczodrą ręką znajomych bankierów sięgając do kieszeni dość biernych obywateli.

(…)

Zbigniew Papiński

całość pod adresem:

notowany.pl