10-maja-barack_obamaW Białym Domu odbyła się doroczna kolacja prezydenta Baracka Obamy z dziennikarzami. Pojawiła się także śmietanka świata polityki i rozrywki. Po 200 dolarów za talerz płacili zarówno prominentni politycy największych partii, jak i aktorzy i muzycy. Na charytatywną imprezę przybyli m.in. Christian Slater, Natalie Portman, Steven Spielberg, Demi Moore, Ashton Kutcher, Eva Longoria, Sting i Jon Bon Jovi.

Prezydent uderzał równo, w przeciwników z partii republikańskiej jak i… w siebie samego.

O burmistrzu Nowego Jorku
– W ciągu najbliższych 100 dni spotkam się z przywódcą, który rządzi milionami żelazną pięścią. Do którego należy telewizja, i który używa swojej władzy, by zmiażdżyć każdego, kto będzie chciał stawić mu czoło przy urnie wyborczej… Witam Pana, burmistrzu Bloomberg.

O wpadce z przelotem
prezydenckiego boeinga nad Nowym Jorkiem

– Dziś wieczorem nie ma z nami Sashy i Malii, bo dostały zakaz wychodzenia z domu. Nie można sobie od tak brać Air Force One na wycieczkę wokół Manhattannu. I nie ma znaczenia, czyje to dzieci.

O Hillary Clinton i jej powrocie z Meksyku na kilka dni przed wybuchem gorączki wokół świńskiej grypy
– Pierwsze, co zrobiła, to uściskala mnie, dała całusa i powiedziała, że powinienem sam do Meksyku pojechać.

O byłym wiceprezydencie Dicku Cheneyu
– Dick Cheney miał tu być, ale jest bardzo zajęty pracą nad pamiętnikami, które tymczasowo nazwał “Jak strzelać do przyjaciół i przesłuchiwać ludzi”.

O przywódcy mniejszości w Izbie Reprezentantów, Johnie Boehnerze, reprezentującym stan Ohio (Boehner słynie ze sztucznej opalenizny)
– Mamy wiele wspólnego. On też jest kolorowy. Ale jego kolor nie występuje normalnie w przyrodzie.

Pozornie o psie, ale faktycznie o wiceprezydencie Joe Bidenie
– Wprowadziłem się do Białego Domu z przyjacielem. Straszny z niego pieszczoch, jest wierny i pełen zapału. Ale trzeba go trzymać na krótkiej smyczy. Czasami lubi się zerwać i potrafi narobić sobie kłopotów… Ale dosyć o Joe Bidenie…

O traktowaniu go jak bóstwo przez zbyt entuzjastycznych fanów
– Następne 100 dni wypracuję w 72. A 73 dnia odpocznę.

Na żarty pozwoliła sobie także konferansjerka przyjęcia komik Wanda Sykes
Wanda: – Ciekawe, że nigdy nie przyłapali cię na paleniu, ale już kilka razy bez koszuli. Rozumiem, że przejrzystość informacyjna ma dla ciebie wielkie znaczenie, ale naprawdę… czy musimy oglądać twoje sutki? Nigdy nie było sutków na żadnym portrecie Lincolna…

JS

sfora.pl