Amerykanie znowu pompują balon. Kiedy pęknie? Peter Schiff jest nam dobrze znany z trafnej diagnozy obecnego kryzysu finansowego i – co ważne – przewidział jego wszelkie negatywne skutki kilka lat przed pęknięciem bańki spekulacyjnej. Do historii przejdzie też jego zakład ze sławnym ekonomistą Arturem Lafferem. Ten drugi był przekonany, że USA wcale nie wpadną w recesję.
Teraz Peter Schiff udzielił wywiadu dla „the Gold Report”, w którym możemy zapoznać się z jego aktualnym spojrzeniem na bieżącą sytuację. Według Schiffa obecnie podejmowane kroki przez władze amerykańskie doprowadzą do pojawienia się stagflacji, czyli stagnacji gospodarczej połączonej z wysoką inflacją. Podobny scenariusz USA przerabiały w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, lecz tym razem proces ma przebiegać gwałtowniej i w dodatku znacznie bardziej wzrosną koszty utrzymania przeciętnego obywatela.
Ekonomista uważa, że rząd amerykański wcale nikomu nie pomaga swoimi posunięciami (no może tu paru finansistów zaprotestuje), ale wręcz odwrotnie. Kryzys napędzono nadmiernym pożyczaniem oraz wydawaniem długów na konsumpcję. Teraz Stanom Zjednoczonym zajmie dużo czasu, aby odbudować normalną gospodarkę, a rząd wydaje się wręcz przeszkadzać wtrącając się do wolnego rynku i próbując przede wszystkim powiększać swoje wpływy i liczbę lukratywnych synekur.
Zamiast pozwolić upaść nieefektywnym firmom sztucznie utrzymuje je przy życiu psując gospodarkę. W dodatku niskie stopy procentowe oraz dodruk pieniądza mają zachęcać do zwiększania konsumpcji za nie swoje środki, a przecież Amerykanie są w wielu wypadkach niemal na progu bankructwa. Nie tędy droga.
Ameryka zamiast promować zdrową postawę życiową, czyli oszczędzanie i inwestowanie, próbuje odbudować się drukując nowe dolary, czym na pewno wywoła się przede wszystkim efekt inflacyjny. Czy dzięki wydrukowaniu pieniędzy powstają realne aktywa, fabryki wytwarzające konkretne produkty? Nie, raczej te środki idą na pomoc najgorszym przedsiębiorstwom, które w warunkach wolnego rynku powinny zbankrutować, a ich aktywa zostałyby przejęte przez innych, którzy potrafią zarabiać pieniądze. Zachowując się w ten sposób władze pogłębiają depresję, bo przecież automatycznie chętni do restrukturyzacji złych spółek czy też po prostu bardziej wydajnego wykorzystania ich majątku nie dostają swojej szansy.
Amerykańska gospodarka jest chora, bo opiera się na wydawaniu przez obywateli pieniędzy, których w rzeczywistości nie posiadają (długu) na produkty, na które ich nie stać i które zwykle nie są wytwarzane w USA.
(…)
Zbigniew Papiński
całość pod adresem
Notowany.pl