Ameryka szykuje nowy plan. Najnowsze wydanie „the New York Times” przynosi nam informację, że administracja Baracka Obamy przygotowuje nowy plan żonglerki księgowej. Tym razem bezpośrednia pomoc finansowa udzielona 19 największym bankom zostałaby skonwertowana na akcje zwykłe tych instytucji. W ten sposób pożyczki zamieniłyby się w bezzwrotną pomoc i – co ważne – od razu dostępną w formie gotówki. Przy okazji rząd zyskałby większe wpływy w bankach.
W ten sposób przedstawiciele administracji Obamy nie musieliby stawiać czoła Kongresowi, w którym zadaje się często niewygodne pytania, a prośba o kolejne środki pomocowe raczej nie wywołałaby wielkiego entuzjazmu. Z drugiej strony warto zauważyć, że w ten sposób dokonuje się częściowej nacjonalizacji banków i na pewno obecni posiadacze akcji nie byliby aż tak bardzo szczęśliwi.
Zbliżamy się do oficjalnego podania wyników testów wrażliwości (na początku maja), które prawdopodobnie pokażą, że nawet poluzowanie reguł księgowych nie pomogło we wszystkich przypadkach i część banków wymaga szybkiego dokapitalizowania. Plotkuje się o Bank of America, który właśnie podał wyniki kwartalne lepsze od oczekiwanych, ale rynki zaczynają podchodzić do tych podkolorowanych rezultatów z coraz większą rezerwą.
Już wiemy, że docelowo największym akcjonariuszem Citigroup stanie się amerykański rząd z udziałem 36%. Możliwe, że podobne manewry zostaną wykonane w innych bankach, lecz czy na pewno pozostali posiadacze akcji powinni się aż tak cieszyć jak teraz, kiedy wciąż trwa zwyżka na giełdzie w USA? Jak uczy historia państwo nie należy do najlepszych gospodarzy, szczególnie na rynku kapitałowym i deleguje do kierowania spółkami raczej ludzi według klucza partyjnego, a nie merytorycznego.
(…)
Zbigniew Papiński
całość pod adresem
notowany.pl