21-marca-milosc

Jak wybrać osobę, z którą będziemy w stanie spędzić szczęśliwie resztę życia? Nie powinniśmy ufać sobie i naszym własnym odczuciom, ale raczej zdać się na osąd innych – przekonują naukowcy.

Poznałaś fantastycznego mężczyznę i już w myślach układasz sobie z nim życie, a tutaj rodzina i przyjaciele coś krzywo na niego patrzą. – Kochanie, ten facet nie jest chyba dla ciebie. Czy nie widzisz, jak… – mówi nam matka lub przyjaciółka, a my się całe jeżymy. Co one tam wiedzą! Nie znają go, jest taki czuły i inteligentny, można z nim gadać godzinami. Choć takie krakanie nas denerwuje, naukowcy twierdzą, że powinniśmy słuchać rad innych ludzi. Okazuje się, że często oni lepiej wiedzą, co nas uszczęśliwi. Dowodzi tego praca przedstawiona w “Science”.

Kiedy rozum śpi

Prawie każdy z nas przeżył miłosne rozczarowanie. Po jakimś czasie nasz luby zapomina o romantycznych wieczorach i woli gapić się w ekran telewizora. Oczywiście, dotyczy to obu stron. Ta jedyna nagle wcale nie ma ochoty wysłuchiwać, jak to znów szef podle go potraktował, a zamiast tego żąda zmycia naczyń. I wtedy pada pytanie – jak mogliśmy się tak pomylić? Z jednej strony to jasne – miłość jest ślepa i zwiodły nas hormony. Tylko czemu nie słuchaliśmy, kiedy znajomi odradzali nam ten związek? Przecież to my najlepiej wiemy, co czujemy, i nikt też nie zna tak dobrze naszego partnera – odpowiadamy. Nie do końca.

Ludzie wierzą w różne rzeczy, mają inne przekonania i opinie, ale bardzo podobne reakcje fizjologiczne. Wszyscy wolimy ciepło od zimna, sytość zamiast głodu i wygrywanie od porażki. Stan zakochania według nauki też nie jest niczym mistycznym. Wszyscy chcemy być kochani. Szukamy partnera ale też przyjaciół czy kolegów w pracy, którzy podzielają nasz sposób spojrzenia na świat i nasze cechy osobowości. Dlatego osoby, które zazwyczaj wspierają cię radą, prawdopodobnie podzielają większość twoich opinii czy odczuć. Możesz się zatem na nich zdać, bez tego całego hormonalnego mydlenia oczu, jakie serwuje ci twój organizm. Nasz rozum śpi, ale ich nie.

– Jeśli chcesz wiedzieć, jaką przyjemność sprawi ci dane przeżycie, lepiej spytaj, jaką przyjemność sprawiło to komuś innemu – mówi profesor Daniel Gilbert z Uniwersytetu Harvarda, autor opublikowanej dziś pracy.

Wcześniejsze badania z psychologii czy neurologii pokazały, że ludzie rzadko wiedzą, co sprawi im przyjemność i jak silna ona będzie. Dlatego tak często podejmują złe decyzje. W poszukiwaniu recepty na szczęście próbowano im ułatwić to zadanie, m.in. prosząc, żeby wyobrazili sobie konsekwencje swoich miłosnych decyzji. Ale za każdym razem przynosiło to mizerny skutek. Uczestnicy badań wyobrażali sobie tylko pierwsze chwile z partnerem, nie zagłębiając się dalej. Skupiali się na podstawowych założeniach: chcę mieć rodzinę, dziecko, domek z ogródkiem, nie myśląc o przypadkach losu, np. że dziecko będzie chore, a na domek nie starczy, bo dopadnie nas kryzys. To oczywiste, że nie dawali sobie wyrwać marzeń – na trzeźwą ocenę przyszłości nie było miejsca. Podejmowali jednak wybór nieraz na całe życie, opierając się tylko na swoich odczuciach.

(…)

Margit Kossobudzka

fragmenty artykułu z “Gazety Wyborczej”

aby przeczytać całość kliknij poniżej

Gazeta Wyborcza