20-stycznia-barak-obama
W bezprecedensowym wystąpieniu telewizyjnym prezydent USA Barack Obama zaproponował Teheranowi “nowy początek” w stosunkach dyplomatycznych.

Próba całkowitego przekreślenia polityki jego poprzednika George’a Busha niestety do końca się nie powiodła – Teheran chłodno przyjął niezwykły gest Amerykanina.

W nagranym wcześniej wystąpieniu Obama oznajmił, że pragnie “zwrócić się bezpośrednio do narodu oraz przywódców Islamskiej Republiki Iranu. Dodał, że jest gotów budować konstruktywne więzi.
Materiał z napisami w języku perskim wyemitowały w piątek o ósmej rano czasu irańskiego wybrane stacje telewizyjne na Bliskim Wschodzie. Oficjalną okazją do niezwykłej przemowy stał się Noruz – irański Nowy Rok.

Obama chce negocjować
Odcinając się od polityki prezydenta Busha, który uważał, że Iran należy do “światowej osi zła”, Barack Obama zapewniał o swojej gotowości do nawiązania szczerych stosunków. – Przez blisko trzy dekady nasze relacje były pełne napięć. Ale dzisiejsze święto przypomina o łączących nas więziach międzyludzkich – przekonywał Obama.

Politolodzy nie mają wątpliwości: to najbardziej znaczący gest pokoju, jaki Barack Obama wystosował wobec Teheranu. Zaskakująca przemowa brzmi jednak konsekwentnie na tle pojednawczych sygnałów, jakie administracja Obamy wysyłała już wcześniej.

Prezydent odniósł się oczywiście do atomowych ambicji Iranu, które zdaniem Ameryki zagrażają światowemu bezpieczeństwu. – Iran powinien wykorzystywać swoją prawdziwą wielkość do tworzenia, a nie niszczenia – kokietował.

Teheran chłodno zareagował na wystąpienie amerykańskiego przywódcy. Wprawdzie rzecznik prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada za nie podziękował, ale zaraz dodał, że jego kraj chciałby ujrzeć rzeczywiste zmiany w polityce USA.

Iran żąda skruchy
– Administracja USA musi przyznać się do błędów z przeszłości i je naprawić – oświadczył agencji AFP Ali Akbar Javanfekr, rzecznik irańskiego prezydenta. Dodał, że jego kraj nigdy nie zapomni o roli, jaką USA odegrały w obaleniu premiera Mohammeda Mossadeka w 1953 r. ani o zestrzeleniu irańskiego samolotu pasażerskiego przez amerykańskie wojsko w 1988 r. W katastrofie zginęło wówczas 290 osób.

Zapewnił też, że Teheran będzie pamiętał o amerykańskim poparciu dla Saddama Husajna podczas wojny iracko-irańskiej w latach 80., o sankcjach wobec Iranu i o wspieraniu zbrojnego ugrupowania opozycyjnego – Organizacji Ludowych Mudżahedinów Iranu.

– Jedynym źródłem destabilizacji w naszym regionie jest obecność wojsk amerykańskich w Iraku i Afganistanie – podsumował Irańczyk.

Po takiej odpowiedzi nie sposób wyrokować, czy irańska telewizja państwowa wyemituje przesłanie Obamy, a jeśli tak, to czy nie zostanie ono ocenzurowane.

Po drugie, zręcznie dobrany termin może się obrócić przeciw intencjom amerykańskiego prezydenta. Noruz to bowiem okres świąteczny, kiedy Irańczycy odrywają się od codzienności, wyjeżdżają do rodziny i przestają oglądać telewizję. Brytyjskie media przypominają, że gdy dwa lata temu irańska straż przybrzeżna aresztowała w tym okresie 15 brytyjskich marynarzy, opinia publiczna w Iranie dowiedziała się o incydencie z kilkudniowym opóźnieniem, choć nie schodził on z czołówek światowych mediów.

USA czekają na wybory
Kiedy przesłanie Obamy dotrze do narodu irańskiego, może wywołać pewien efekt przed wyborami prezydenckimi tym kraju, które odbędą się w czerwcu. Dla USA byłoby idealnie, gdyby osłabiło ono urzędującego prezydenta Ahmadinedżada, a wzmocniło opozycję, bardziej skłonną do podjęcia dialogu z USA.

Wprawdzie umiarkowany były prezydent Mahmud Chatami zrezygnował z kandydowania, ale słowa Obamy mogą wzmocnić np. Mir-Hosseina Mousaviego. Ten były premier Iranu cieszy się poparciem Irańczyków, którzy pragną wyjścia ich kraju z izolacji.

Jeśli uznać, że przyjazny gest adresowany był nie tylko do samych Irańczyków, to Obama odniósł niewątpliwy sukces wizerunkowy. Jego wystąpienie zrobiło bowiem korzystne wrażenie m.in. na politykach Zachodu. – To bardzo konstruktywne przesłanie. Mam nadzieję, że otworzy nowy rozdział – skomentował szef dyplomacji UE Javier Solana.

Tuż przed emisją orędzia do Irańczyków Obama próbował kokietować samych Amerykanów. Jako pierwszy urzędujący prezydent pojawił się w programie telewizyjnym Jaya Leno “Tonight Show”, nadawanym w porze najwyższej oglądalności. W nieformalnym tonie skrytykował tam m.in. wysokie odprawy, jakie przyznali sobie menedżerowie z AIG.

Konrad Godlewski A. Barrowclough, D. Byers

Tłum. Lidia Rafa

Polska-Times