16-marca-niemowlak1To, że wybierasz płeć dziecka, to już sprawa oczywista. Teraz oferta rozszerza się na kolor włosów, oczu i skóry. Czy dzieci można teraz zamawiać z katalogu niczym spersonalizowany nowy model auta? Czy naprawdę nie potrafimy się już po prostu zadowolić tym, co da nam natura i nasze geny?

Do niedawna dziwne wydawało nam się, że można wpłynąć na płeć swojego dziecka. I to w sposób naukowy, a nie otaczając się powiedzmy kolorem różowym czy niebieskim. Już niedługo będziemy mogli dosłownie zostać designerami naszego życia. Naszym polem doświadczalnym będzie nienarodzone dziecko.

Klinika Płodności doktora Jaffa Steinberga, która ma swoje oddziały na Manhattanie i w Los Angeles w ciągu kilku miesięcy zaoferuje swoim pacjentom nową, spersonalizowaną usługę. Oprócz wyboru płci dziecka, przyszli rodzice będą mogli ingerować w kolor włosów, oczu czy nawet decydować o kolorze skóry. Niedługo więc brak podobieństwa dziecka do rodziców nie będzie już powodem do plotek o braku pokrewieństwa.

Papież Benedykt XVI już od lat ostrzegał przed “zabawą w Boga”, teraz kiedy stało się to bardzo realne, zaczęły też ostro protestować organizacje katolickie i grupy etyków uniwersyteckich. Obsesyjne poszukiwanie idealnego dziecka ma bowiem swoje źródło w naszym dążeniu do perfekcjonizmu za każdą cenę. Skoro nie potrafimy kochać swoich dzieci, takich jakimi mogłyby się urodzić bez naszej ingerencji, jak możemy być tolerancyjni wobec jakiejkolwiek inności?

Steinberg borni swojego interesu słowami, że Genetyka jest falą przyszłości. To już się dzieje i nie zamierza się zatrzymać. Dodatkowo jeszcze się rozszerzy. Więc jeśli oni (etycy, Kościół – od red.) mają z tym problem, powinni usiąść i wejrzeć w swoje sumienia, bo nic już tego nie powstrzyma. Ingerowanie w geny i tzw. kosmetyka genetyczna pozwoli naukowcom opracować embrion najbardziej pasujący do oczekiwań rodziców. Dopiero taki zarodek zostanie potem zaimplantowany w macicy. Brzmi to jak film science fiction i budzi obawy nie tylko laików, ale i samego środowiska.

(…)
Zabiegi nowojorskiego lekarza kwestionują też inne, podstawowe prawo. Miłość rodzicielska powinna być bezwarunkowa i absolutna. Jak za 20 lat będzie się czuło dziecko, które dowie się, że zostało zaprojektowane według czyjejś wizji. Czy zielone oczy są lepsze od niebieskich, czy gdyby miało proste włosy a nie loki, rodzice kochaliby je mniej? Pewnych pytań lepiej sobie nie stawiać…

Mauss

NY, Daily News

całość pod adresem: www.dziennik.pl