mammoth2Wprawdzie nasza część Stanów Zjednoczonych nie może się pochwalić tak imponującą liczbą parków narodowych, jaką mają do zaoferowania zachodnie rejony USA, to jednak można w całkiem niewielkiej odległości od Chicago znaleźć kilka prawdziwych klejnotów natury. Jest takim niewątpliwie Mammoth Cave National Park, położony w południowej części pobliskiego stanu Kentucky, gdzie znajduje się największy znany na świecie system jaskiń.

Jaskinie Mamucie – jak oceniają naukowcy – liczą sobie około 10 milionów lat, człowiek eksploruje je natomiast od blisko czterech tysiącleci. Do tej pory odkryto i zbadano już około 400 mil podziemnych korytarzy i “katedr”, lecz ciągle natrafia się na nowe.

Warto zajrzeć do tego podziemnego świata, którego czarowi mało kto się oprze, a wybrać się tam naprawdę nietrudno. Park znajduje się w odległości 400 mil od Chicago, czyli około 6-7 godzin spokojnej jazdy samochodem. Dojazd jest nieskomplikowany: najlepiej udać się z Wietrznego Miasta na wschód autostradą I-94, a wkrótce po minięciu granicy z Indianą przeskoczyć na autostradę I-65 w kierunku Indianapolis, która, niedługo po przekroczeniu granicy ze stanem Kentucky doprowadzi nas niemal pod samo wejście do parku. Podążając w stronę Mammoth Cave od północy, najlepiej jest zjechać z autostrady I-65 na zjeździe numer 53 (Cave City Exit), skręcić w prawo na drogę KY-70, która po pewnym czasie przemienia się w KY-7/255 i przyjmuje nazwę Mammoth Cave Parkway. Po kilkunastomilowym przejeździe przez uroczy teren o charakterze wiejskim i piękny las wyłoni się Visitor Center, czyli centralne biuro administracji parku, skąd wyruszają wszystkie wyprawy wgłąb ziemi.

Wstęp do parku jest bezpłatny, aczkolwiek płaci się za odbywającą się pod opieką przewodnika eksplorację podziemnego świata; od 5 do 48 dolarów od osoby (dorosłej, gdyż dzieci i seniorzy mają zniżki) za daną wycieczkę. Jest ich kilka rodzajów. Początkującym poleca się przede wszystkim Frozen Niagara Tour (dorośli 10 dol.), czyli wyprawę do zdumiewającego tworu z krystalicznych nacieków skalnych, przypominającego sławny wodospad na granicy amerykańsko-kanadyjskiej. Inną atrakcyjną opcją na dobry początek jest wycieczka historyczna – Historic Tour (12 dol.) – podczas której ma się nie tylko możliwość podziwiania imponujących stalaktytów i stalagmytów, lecz również pozostałości działalności człowieka w jaskiniach na przestrzeni kilku tysięcy lat. Wyprawa do “zamarzniętej Niagary” odbywa się na odcinku ćwierćmilowym i trwa godzinę i 15 minut. Wycieczka historyczna to dwie mile podziemnego spaceru w czasie 2 godzin.

mammoth-mapa

Osoby pragnące dłuższego, lecz wymagającego znacznej sprawności fizycznej pobytu w jaskiniach mogą skorzystać z 6-godzinnej wyprawy o nazwie Wild Cave Tour, prowadzącej z dala od popularnych, szerokich i wygodnych tras turystycznych. Trzeba się tam czasem czołgać i przeciskać przez wąskie przejścia lub wspinać po skalnych półkach niczym grotołaz. Przyjemność ta kosztuje 48 dolarów od osoby. Obowiązuje również minimalna granica wieku: 16 lat.

Mammoth Cave to niezwykły pomnik przyrody, uznany za obiekt dziedzictwa światowego. Znajduje się, rzecz jasna, pod ścisłą ochroną. W jaskiniach nie wolno więc zostawiać po sobie żadnych napisów, ani zabierać z nich żadnych eksponatów “na pamiątkę”.

Park Narodowy Mammoth Cave ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko rozległe podziemia. Mocno sfałdowana, miejscami skalista powierzchnia, porośniętą pięknym, liściastym lasem też zaprasza do eksploracji. Znajduje się tam sieć tras pieszych i rowerowych. Rowery można wypożyczyć na miejscu; można również skorzystać z wypożyczalni sprzętu wodnego do pływania po wodach pobliskiej Green River. Po rzece, która intensywnością swej zieleni jak najbardziej zasługuje na daną jej nazwę, kursują również stateczki spacerowe; wycieczka jednym z nich może być ciekawym punktem programu pobytu. Warto jest też przeprawić się przez rzekę małym promem samochodowym. Atrakcja (bezpłatna) to wprawdzie krótka, bo szerokość Green River nie jest wielka, ale to też spora frajda.

mammothtour

Rzeki Green i Nolin przyciągają miłośników wędkarstwa, którzy do woli mogą tam łowić ryby przez cały rok, bez konieczności posiadania licencji stanowej, jeśli tylko przestrzegają przepisów stanu Kentucky w sprawie rozmiarów złowionych okazów, które zechcą zabrać sobie na posiłek na pole biwakowe lub do domu.

Po rozległym terenie parku można poruszać się na koniu; jest tam ponad 70 mil tras do tego przystosowanych. Ale trzeba przyjechać z własnym zwierzęciem, bo na miejscu nie ma wypożyczalni koni, które spotyka się na przykład w niektórych parkach stanowych Illinois.

Na terenie Mammoth Cave National Park znajdują się trzy pola biwakowe, gdzie można rozbić się pod namiotem, a na jednym z nich (Mammoth Cave Campground) można zatrzymać się również z przyczepą rekreacyjną. Jest to najtańsza (12-30 dol. za dobę), lecz nie jedyna forma pobytowa. Amatorzy wygodniejszych noclegów mają do swej dyspozycji położony w sercu lasu hotel – Mammoth Cave Hotel (tel.: 270-758-2225), który oprócz tradycyjnych pokoi (w cenie 79-84 dol. za dobę), oferuje kilka rodzajów domków kempingowych (55-99 dol. za dobę).

Mammoth Cave National Park nie jest jedyną atrakcją turystyczną w okolicy. Można zwiedzać różne inne jaskinie, znajdujące się w prywatnym posiadaniu, w Park City, Horse Cave i Cave City. Nie są one aż tak imponującej wielkości, jak te, nad którymi dzierżą pieczę władze federalne, ale niektóre z nich oferują na przykład podziemne wycieczki łodzią, czyli coś, czego w Mammoth Cave National Park poniechano przed wielu laty.

W okolicy funkcjonuje także nieco… “atrakcji” turystycznych, typu torów gokartowych, poletek do mini-golfa itp., ale nie jest tego, na szczęście, zbyt wiele, i nie zakłóca za bardzo cudownego spokoju okolicy.

Cały teren promieniuje przemiłą atmosferą amerykańskiego Południa, chociaż, przynajmniej teoretycznie, jest to wszak jeszcze Północ USA. Miejscowi ludzie mówią jednak z wyraźnie południowym akcentem i mają wiele uroczych powiedzeń, jak choćby zwrot “you all” (wy wszyscy), stosowany bez względu na to, czy ktoś rozmawia z kilkoma osobami czy tylko z jedną. Większość żyje tam – jak to zwykłe na sennej prowincji – dość skromnie, lecz pogodnie i spokojnie.

Spokój ten był jednym z najprzyjemniejszych aspektów jednego z ostatnich letnich pobytów autora tego materiału w Mammoth Cave. W weekendowym wypadzie brała grupka złożona z 4 osób. Wyjechaliśmy z Chicago o godzinie 1:00 w nocy i około 7:30 rano dotarliśmy do Cave City. Po śniadaniu spożytym w przydrożnej restauracji (wtedy o nazwie Bel-Aire, ostatnio przemianowanej na Watermill Restaurant) – warto spróbować takich miejscowych specjałów, jak smażony sum czy grits (czyli czegoś w rodzaju kaszy mannej) – udaliśmy sie do parkowego Visitor Center, skąd wyruszają wszystkie wycieczki do jaskiń.
My wybraliśmy Broadway Tour, która miała się rozpocząć za 35 minut. Po dwugodzinnym pobycie w zaczarowanym, podziemnym świecie, wróciliśmy do głównej siedziby administracji parku. Obok niej znajduje się Mammoth Cave Hotel, gdzie wcześniej wynajęliśmy pokoje.
Dalsza część pierwszego dnia upłynęła na pieszych spacerach po rozległym lesie oraz na włóczeniu się samochodem po najbliższej okolicy. Trafiliśmy tam przypadkiem na mały kościółek baptystów ze starym cmentarzykiem w środku lasu – miejsce całkiem historyczne, biorąc pod uwagę fakt, że Joppa Church ustanowiono w roku 1827.
Z mniej odległą historią mieliśmy do czynienia w trakcie odwiedzin w paru sklepach z “antykami”.  Przypominały bardziej składy staroci niż antykwariaty w europejskim pojęciu, ale mimo wszystko były to miejsca bardzo interesujące, dające możliwość zakupienia wielu niezwykłych eksponatów i pamiątek. Najbardziej godny polecenia jest chyba Olde General Store, położony niedaleko autostrady I-65. Ciekawie prezentował się także Big Mike’s Rock Shop and Mystery House, sklep z ogromnym wyborem geod i częściowo szlifowanych kamieni półszlachetnych, położony mniej więcej w połowie drogi między autostradą i centrum parku.

mammothcave4

Pełni wrażeń, choć nieco zmęczeni długim dniem, udaliśmy się na kolację do całkiem przyzwoitej, przyhotelowej restauracji. Dalsza część wieczoru upłynęła na miłych rozmowach przy piwku (lepiej zabrać ze sobą z Chicago, bo może być problem z zakupem tego rodzaju towaru w miejscu położonym w tzw. Pasie Biblijnym).
Następnego dnia jeszcze raz zeszliśmy do podziemi i przed wyruszeniem w drogę powrotną do Chicago, półtorej godziny spędziliśmy na pokładzie spacerowego stateczku kursującego po Green River.

Czytelników, którzy także pragnęliby ujrzeć opisywany tu cud natury, odsyłam na witrynę www.nps.gov/maca, stanowiącej doskonały punkt wyjściowy do przygotowania własnej wyprawy do podziemnej i naziemnej krainy w Kentucky.

Darek JAKUBOWSKI
[email protected]

MERITUM.US