9-marca-gargula350 tysięcy euro rocznie. Dla przeciętnego śmiertelnika to astronomiczna kwota, ale w polskiej ekstraklasie jak najbardziej osiągalna. Tyle od lipca będzie zarabiał Łukasz Garguła (na zdjęciu), najlepiej opłacany piłkarz w historii rodzimej ligi. Ale wielu innym powodzi się wcale nie gorzej.

O mieszkańcach Krakowa mówi się, że to “centusie”, skąpcy, że pieniędzy wydawać nie lubią. Jeśli chodzi o polską piłkę, jest jednak odwrotnie. To właśnie pod Wawelem płaci się najwięcej. Na szczęście dla “Białej Gwiazdy” możliwości właściciela Bogusława Cupiała są ogromne. Mieszkający w okazałej rezydencji w Myślenicach Cupiał od lat plasuje się w czołówce listy stu najbogatszych Polaków, przygotowywanej każdego roku przez tygodnik “Wprost”. W 2008 roku zajął piąte miejsce z majątkiem sięgającym pięć miliardów złotych.

Z głębokiej kieszeni Cupiała korzysta Garguła, ale nie tylko on. Drugie miejsce wśród najlepiej opłacanych ligowców zajmuje bowiem inny wiślak, Wojciech Łobodziński z pensją oscylującą w granicach 320 tysięcy euro rocznie. Wprawdzie patrząc na jego formę w ostatnich miesiącach, można złośliwie zauważyć, że Cupiał przepłaca, ale z drugiej strony “Łobo” ma kilkuletnią umowę z Wisłą i może się jeszcze poprawi. Na trzecim miejscu ligowej listy płac jest trzech piłkarzy z identycznymi kontraktami. Chodzi o Rogera Guerreiro, Macieja Iwańskiego i Rafała Murawskiego.

Brazylijczyk z polskim paszportem ma więc niezły kontrakt, ale już nieraz udowodnił, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze. Większość kibiców pamięta zapewne jego szlachetny gest, kiedy to przekazał mercedesa na cele charytatywne. Dostał go za to, że był najlepszym piłkarzem finałowego meczu o Puchar Polski w Bełchatowie i natychmiast ogłosił, że nie zostawi go dla siebie, bo wokół jest dużo więcej potrzebujących. Mercedes, wart ponad 100 tysięcy złotych, poszedł więc pod młotek, a uzyskane pieniądze przekazano potrzebującym dzieciom. Sam Roger stracił gotówkę, ale zyskał mnóstwo sympatyków, bo nie każdego byłoby stać na taki gest. Reprezentant Polski generalnie nie przesadza z inwestycjami, choć ostatnio zrealizował jedno ze swoich marzeń – kupił mieszkanie w rodzinnym Sao Paulo. Owszem jedno już tam miał, a przypadło mu po rodzicach. Ostatnio ponownie wprowadziła się do tego mieszkania jego mama.

Jeśli chodzi o sprawy finansowe, to u Rogera niedługo będzie jeszcze lepiej. Albo dużo lepiej w przypadku wyjazdu z Polski, albo trochę lepiej jeżeli zdecyduje się przedłużyć kontrakt z Legią. Pierwsze rozmowy na ten temat przeprowadzono już w grudniu, ale menedżer piłkarza przyznał wtedy, że oferta Legii była nie do zaakceptowania. Można założyć, że zatrzymanie Rogera będzie kosztować warszawian około 400 tysięcy euro rocznie. Jeśli do tego dojdzie, to Brazylijczyk wyprzedzi na liście płac nawet Gargułę. A jeśli wyjedzie z Polski, to stanie się jeszcze bogatszy, bo w lepszej lidze dostanie minimum 600 tysięcy rocznie.

Tyle samo co Roger inkasuje przy kasie jego klubowy kolega Maciej Iwański. Aby skłonić go do przeprowadzki na Łazienkowską, warszawianie podsunęli mu umowę opiewającą na 300 tysięcy euro. Szybko okazało się, że to jedna z najbardziej trafnych inwestycji na Łazienkowskiej w ostatnich latach. Iwański gra świetnie, dzięki czemu włodarze Legii nie żałują ani jednego euro wydanego na byłego piłkarza Zagłębia Lubin. A Iwański wie co robić, aby pomnożyć majątek. Sam przyznaje, że dużo inwestuje na giełdzie, wzorem takich piłkarzy jak Dariusz Gęsior, Tomasz Wieszczycki czy Radosław Matusiak. Wprawdzie przez ostatni kryzys niektórzy więcej stracili niż zyskali, ale wiadomo, że bessa prędzej czy później się skończy i giełda odbije się od dna. Iwański czeka na to z niecierpliwością. A w biznesowych sprawach “Ajwen” zawsze radził się ojca.

Ćwierć miliona euro – też ładnie brzmi. Tyle “wyciągają” legionista Inaki Astiz oraz wiślacy Mauro Cantoro, Arkadiusz Głowacki i Cleber. Z całej czwórki najbardziej przedsiębiorczy jest Argentyńczyk, który już jakiś czas temu kupił piękny dom pod Krakowem. Niewykluczone, że na taki ruch zdecyduje się też kiedyś Astiz, który na każdym kroku podkreśla, że w Polsce bardzo mu się podoba. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby Inaki dokonał zakupu nieruchomości w Warszawie.

Kolejny zamożny piłkarz, Andrzej Niedzielan, łamie wszelkie stereotypy, że futbolista, to człowiek mało inteligentny, nieciekawie się wypowiadający i spędzający czas na dyskotekach. Akurat “Wtorek” inteligencję ma dużo powyżej przeciętnej, opowiada bardzo ciekawie, a z dyskotek już raczej wyrósł. Bardzo dobrze wie za to jak zainwestować zarobione do tej pory pieniądze. A ma ich całkiem sporo, bo przez kilka lat gry w holenderskim NEC Nijmegen zarobił grubo ponad 2 miliony euro. W Wiśle też nie narzeka, bo około 240 tysięcy, które inkasuje, to bardzo “przyjemna” kwota. Ulubionym sektorem, w który inwestuje napastnik “Białej Gwiazdy” są nieruchomości. Niedzielan to biznesmen pełną gębą, posiada mieszkania w kilku krajach. Najciekawiej prezentuje się jego apartament w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, dokładnie w Dubaju. “Wtorek” ma też sporo ziemi w… Chorwacji, w okolicach pięknej nadmorskiej miejscowości Omisz. Skąd pomysł, aby kupić grunt akurat tam? Może nie wszyscy pamiętają, ale kiedy Niedzielan grał w Groclinie, to mocno przyjaźnił się z Chorwatem Ivicą Kriżanacem. A Ivo pochodzi właśnie z Omisza i namówił kolegę na kupno ziemi w tym miejscu. Kiedyś Kriżanac opowiadał nam, że planują tam wybudowanie luksusowego hotelu i może rzeczywiście tak się stanie? Niedzielan ma jeszcze mieszkanie w Sofii i apartament w Szklarskiej Porębie. Nieźle, prawda?

(…)

Ciekawie albo dość nieciekawie (z punktu widzenia samego zainteresowanego) wygląda sytuacja ze zdecydowanie najlepszym strzelcem naszej ligi, Pawłem Brożkiem. “Brozio” od dwóch lat nie ma sobie równych jeśli chodzi o zdobywanie goli, ale przy kasie wcale nie jest pierwszy. Brożek miał niedawno podwyżkę, ale nawet to nie przesunęło go na szczyty płac. Supersnajper Wisły zarabia teraz około 180 tysięcy euro rocznie i, jak sam mówi, nie zawraca sobie na razie głowy inwestycjami. Przyznaje, że pieniądze idą do “skarpety”, a bardziej precyzyjnie, na konto bankowe. Latem wiślak chce jednak wyjechać za granicę, a tam może liczyć na co najmniej trzy razy tyle, co w Polsce.

Stosunkowo niewysokie kontrakty (przynamniej porównując je z tym co wydaje się w Krakowie i Warszawie) są w robiącym ostatnio furorę Lechu. Owszem, dzięki nowej umowie bardzo dobrze zarabia wspomniany Rafał Murawski, ale już inni nie “łapią się” do zestawienie najlepiej opłacanych graczy ligi. Niezłe kontrakty mają tam jeszcze Kolumbijczyk Arboleda i Peruwiańczyk Rengifo (po 200 tysięcy euro), ale już na przykład największe rewelacje tego zespołu – Bośniak Stilic i Lewandowski mają o wiele mniej niż mogłoby się wydawać. Pensja Semira wynosi dużo poniżej 200 tysięcy euro, a “Lewy”, uważany za największy polski talent, inkasuje rocznie 120 tysięcy euro. Stosunkowo niskie pobory wschodzących gwiazd nie wynikają jednak ze skąpstwa działaczy “Kolejorza”, a z tego, że to pierwsze poważne umowy tych piłkarzy. Kiedy je podpisywali, byli jeszcze niemal anonimowi i nikt nie wiedział, co tak naprawdę potrafią. Teraz już nie ma wątpliwości, że jeżeli ich kariery nie przerwie kontuzja, to za parę lat powinni za granicą spokojnie dojść do poziomu miliona euro rocznie.

Najlepiej zarabiający polscy piłkarze w naszej Ekstraklasie:
1. Łukasz Garguła (GKS Bełchatów/Wisła Kraków) – 350 tys. euro rocznie *
2. Wojciech Łobodziński (Wisła) – 320 tys.
3. Roger Guerreiro (Legia Warszawa) – 300 tys.
Maciej Iwański (Legia) – 300 tys.
Rafał Murawski (Lech) – 300 tys.
6. Arkadiusz Głowacki (Wisła) – 250 tys.

7. Andrzej Niedzielan (Wisła) – 240 tys.
8. Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) – 200 tys.
9. Paweł Brożek (Wisła) – 180 tys.
10. Dariusz Pietrasiak (Bełchatów) – 170 tys.

* kontrakt będzie obowiązywał od nowego sezonu.

Najlepiej zarabiający obcokrajowcy:
1. Mauro Cantoro (Argentyna) – 250 tys.
Inaki Astiz (Hiszpania) – 250 tys.
Cleber (Brazylia) – po 250 tys.
4. Dickson Choto (Zimbabwe) – 240 tys.
5. Inaki Descarga (Hiszpania) – 230 tys.

6. Manuel Arboleda (Kolumbia) – 200 tys.
Hernan Rengifo (Peru) – 200 tys.
8. Miroslav Radović (Serbia) – 180 tys.

Semir Stilic (Bośnia i Hercegowina) – 180 tys.
10. Jan Mucha (Słowacja) – 150 tys.

Najlepiej zarabiający trenerzy:
1. Henryk Kasperczak (Górnik Zabrze) – 350 tys. euro rocznie
2. Maciej Skorża (Wisła Kraków) – 150 tys.
3. Jan Urban (Legia Warszawa) – 120 tys.
Franciszek Smuda (Lech Poznań) – 120 tys.
5. Czesław Michniewicz (Arka Gdynia) – 100 tys.

Całość w  “Magazynie Futbol”