Oprah WinfreyMiliony widzów w Ameryce, zajadając chipsy przed telewizorem, oddychały z ulgą, patrząc, jak ich przyjaciółka z telewizji, która ma takie same wady jak oni, znowu staje się sobą – tyje – czytamy w dodatku kulturalnym “Gazety Wyborczej” – Wielkie Obcasy, a materiał poświęcony jest wielkiej chicagowskiej postaci – Oprah Winfrey.

– Jak to mama nie je pączków?! U Jennifer i Brady’ego O’Beirne’ów w Viennie pod Waszyngtonem atmosfera staje się napięta. Jennifer pochodzi z rodziny żydowskiej, Brady jest potomkiem irlandzkich katolików, mają cztery córki. W domu stoi choinka, ale w przypadające mniej więcej w czasie Bożego Narodzenia żydowskie święto Chanuka je się takie same jak w Polsce placki ziemniaczane z cebulą oraz pączki – identyczne jak nasze, duże, puchate, przykryte czapeczką cukru pudru, wypełnione aksamitnym dżemem. – Przecież usmażyłam specjalnie dla mamy! – denerwuje się Miriam, mama Jennifer, próbując zwodem zepchnąć 92-letniej babci lukrowaną bombę kaloryczną na talerz. – Nie jem, bo się odchudzam – mówi na to cieniutka jak patyczek staruszka, krzyżując dłonie nad talerzem. – Kupiłam sobie tabletki. Oprah w telewizji polecała.

Kiedy pod koniec 1996 roku, w czasie choroby szalonych krów, powiedziała, że nie tknie już nigdy hamburgera, następnego dnia ceny wołowiny spadły o 11 proc., a hodowcy bydła stracili miliony dolarów. – Ze wszystkich osób w mediach ona najbardziej wpływa na dorosłych Amerykanów. Jest dla nich niczym religia – mawia amerykańska pisarka Fran Lebowitz. Od prawie 25 lat Ameryka chudnie więc i tyje ze swoją idolką – Oprah Winfrey, gwiazdą najpopularniejszego w USA talk-show nadawanego nieprzerwanie od 1983 roku, przyciągającego codziennie przeszło 7 mln telewidzów (około 12, licząc powtórki). Bizneswoman, producentką, aktorką, popularyzatorką czytania, filantropką. Zaciekłą orędowniczką wyboru Baracka Obamy na urząd prezydenta USA. Najbogatszą Afroamerykanką w Ameryce (według tygodnika ‘Forbes’) i jedną z najbardziej wpływowych kobiet świata (według CNN i tygodnika ‘Times’). Mistrzynią wagi ciężkiej co kilka lat podejmującą morderczą walkę o puchar w wadze piórkowej. Królową efektu jo-jo – wahania jej wagi śledzone są w amerykańskich mediach niemal równie uważnie jak wahania Dow Jonesa. Wielokrotną recydywistką żywieniową, która niczym miech harmonii najpierw kurczy się do rozmiarów cieniutkiego spaghetti, by w ciągu kilku miesięcy osiągnąć rozmiar potężnej lasagne.

1988 rok – 30 kg mniej

Cztery lata po telewizyjnym debiucie ‘Oprah Winfrey Show’, w listopadzie 1988 roku, chudziutka, wbita w dżinsy o rozmiarze 10 (europejskie 40) 34-letnia Oprah pojawia się w swoim show, triumfalnie wciągając na plan czerwony wózek wypełniony 30 kg świńskiego tłuszczu. Przy wzroście 172 cm waży najmniej w swym dorosłym życiu – 64 kg. To jej największe zwycięstwo nad nadwagą, wizerunkiem tłustej Murzynki z prowincjonalnego Kosciusko w stanie Missisipi, w końcu nad samą sobą i zamiłowaniem do kompulsywnego jedzenia. Ci, którzy ją pamiętają w roli potężnie zbudowanej Sophie w ‘Kolorze purpury’ Stevena Spielberga, za którą trzy lata wcześniej dostała Złoty Glob i nominację do Oscara, przecierają oczy, nie mogąc uwierzyć, że to ta sama osoba. 30 kg żywej wagi – tyle udaje się jej zrzucić dzięki diecie Optifast, koktajlom w proszku, które pije przez długie cztery miesiące, nie biorąc do ust ani grama normalnego jedzenia.

Gdyby Oprah urodziła się nie w 1954 roku, ale 20 lat wcześniej, w latach 60. byłaby podobnie jak Marilyn Monroe czy Elizabeth Taylor na popularnej w owym czasie diecie hollywoodzkiej. Przez tydzień jadłaby tylko owoce, zagryzając je warzywami, chudym mięsem, rybami i małą ilością produktów zbożowych. Po planowych 21 dniach diety niezawierającej tłuszczu, uznawanego w tamtym czasie za głównego wroga szczupłej sylwetki, udałoby się jej schudnąć około 6 kg.

Gdyby jej wczesna dorosłość przypadła na lata 70., zapewne stosowałaby dietę wysokotłuszczową doktora Roberta C. Atkinsa, która od początku miała zarówno zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Gdy w 1972 roku niepokorny żywieniowiec z Michigan opublikował swoją słynną książkę ‘Dr. Atkins’ Diet Revolution’, w której udowadniał, że schabowe i golonka są lepsze dla grubasów od ryżu i owoców, świat medyczny kipiał z oburzenia. Dziś, po przeszło 35 latach, w epoce epidemii otyłości, kiedy ilość tłuszczów w diecie Amerykanów zmalała o 10 proc., za to węglowodanów znacznie wzrosła, widać, że dr Atkins miał wiele racji, uznając, że to wcale nie tłuszcze, ale białe pieczywo i cukier przyczyniają się do wzrostu apetytu i wagi.

(…)

1992 rok – 42 kg więcej

– Nigdy więcej nie będę na diecie – deklaruje Oprah na początku lat 90., mimo że znowu sięga wagowego dna. – Od 15 lat nieustannie się odchudzam i wiem, że diety po prostu nie działają. Cztery lata po chemiczno-koktajlowej diecie waży najwięcej w swoim dorosłym życiu – 107 kg. Na jej ‘czerwonym wózku’ przybywa 42 kg. Dziś wiadomo, że najzdrowiej jest chudnąć od 0,5 do 1 kg tygodniowo, bo dostarczająca bardzo mało kalorii bogata w cukier dieta koktajlowa oprócz cierpień głodowych i ubytku pieniędzy z kieszeni wyhamowuje niemal do zera przemianę materii, powodując gigantyczny efekt jo-jo.

Jednak to nie tylko wina diety. Oprah przyzna po latach, że po prostu rzuciła się na jedzenie. Przestała się ruszać, ‘życzliwi’ szybko donieśli mediom, że w jej biurze na stole ciągle leżały chipsy, a w eleganckiej restauracji Eccentric, którą otworzyła w Chicago, chętnie oddawała się rozkoszom limonkowego ciasta. W jej sekretnym dzienniku wpisów takich jak ten z 3 stycznia 1989 roku, kiedy to zamiast rozpocząć dietę, usmażyłam sobie kotlety wieprzowe i wszystkie od razu zjadłam – jest całe mnóstwo. Stopniowo miliony widzów w Ameryce, zajadając chipsy przed telewizorem, oddychały z ulgą, obserwując, jak ich coraz większa przyjaciółka z telewizji, która przecież ma dokładnie takie same wady jak oni, znowu staje się sobą. – Będę starała się znaleźć sposób na życie w świecie pełnym jedzenia bez oddania mu kontroli nad sobą. Moim największym błędem było wmawianie sobie, że problemy z wagą dotyczą wyłącznie mojej wagi, a tak nie jest. Dotyczą tego, że nie potrafię powiedzieć “nie”. Nie potrafię poradzić sobie ze stresem. Wykorzystywaniem seksualnym. Z tym wszystkim, co u innych ludzi powoduje uzależnienie od alkoholu czy narkotyków – mówiła wtedy.

A przecież nigdy nie była ani grubym dzieckiem, ani grubą nastolatką. W wieku 18 lat została nawet wybrana na Czarnoskórą Miss Tennessee. Przyznała, że dopiero w wieku 19 lat, kiedy jako piekielnie zdolna studentka komunikacji społecznej na uniwersytecie w Nashville została pierwszą czarną prezenterką wiadomości w lokalnej stacji telewizyjnej, ‘zaczęła walczyć ze stresem, jeść kompulsywnie i tyć’. W dzieciństwie w jej licznych domach – mieszkała z dziadkami w Kosciusko, potem z matką w Milwaukee, w końcu z ojcem i macochą w Nashville – czasem brakowało jedzenia, ale przede wszystkim miłości.

Jak sama przyznaje, była owocem ‘jednodniowego romansu pod rozłożystym dębem’ między nastoletnią robotnicą w przędzalni bawełny a żołnierzem na przepustce. Wkrótce po urodzeniu córki, której przez pomyłkę urzędnika nadano dziwaczne imię Oprah zamiast biblijnego Orpah, matka zostawia ją na sześć lat z dziadkami i jedzie szukać pracy w dalekim Milwaukee w stanie Wisconsin. Nigdy nie będzie ważna w jej życiu. W 1988 roku Oprah powie roztrzęsiona: – Zaprosiłam moją mamę w Dzień Matki do mojego show i nie mogłam jej przytulić. Oprah Winfrey, która tuli wszystkich, nie może przytulić własnej matki! Ale my nigdy się nie przytulałyśmy, nigdy nie mówiłyśmy “kocham cię”. Pogodziłyśmy się z tym, wybaczyłyśmy sobie, ale nadal uważam, że jajniki i jajowody nie czynią cię matką.

To, kim dzisiaj jestem, zawdzięczam babci. Mimo że babka – surowa i wymagająca – biła wnuczkę za byle przewinienia. Jednocześnie jednak pilnie uczyła ją czytać i pisać. Mała tak rozkochuje się w nauce, że idzie do szkoły od razu do pierwszej klasy (zamiast do zerówki), a potem od razu do trzeciej. Zostaje tak zapaloną lektorką w pobliskim kościele baptystycznym, że Biblię na głos czyta nawet świniom w chlewiku. Zresztą karmienie świń i krów, noszenie wody do domu oraz opróżnianie wspólnego nocnika to główne zadania, które wykonuje w domu babki przyszła gwiazda telewizji. W domu bieda, więc Oprah chodzi bez butów i w ubraniach, które babka szyje jej z worków po ziemniakach, przez co dzieciaki z sąsiedztwa często wołają na nią ‘worek’. Dziś ‘Worek’ ma w Kosciusko ulicę nazwaną jej imieniem. Kiedy w wieku sześciu lat Oprah przeprowadza się do Milwaukee, do matki samotnie wychowującej trójkę dzieci, jest już tylko gorzej. Uczy się co prawda świetnie, dostaje stypendium w szkole, w której jest jedyną czarną uczennicą, jednak jej życie rodzinne przypomina koszmar – jako dziewięciolatka zostaje zgwałcona przez swojego 19-letniego kuzyna, potem jest wykorzystywana seksualnie także przez innych członków rodziny. Jako nastolatka uprawia seks, z kim popadanie. – Seks tak jak jedzenie łagodził w tamtych latach samotność, ssanie uczuciowej pustki – mówi dzisiaj. Kończy się to dramatem – 14-letnia Oprah zachodzi w ciążę ze swoim wujem i rodzi chłopca, który umiera dwa tygodnie po narodzeniu.

1994 rok – 39 kg mniej

Kilka miesięcy po deklaracji ‘nigdy więcej diet’ ostro bierze się do zrzucania wagi. Tym razem planowo i profesjonalnie. Zatrudnia Rosie Daley, prywatną szefową kuchni, która, licząc każdą kalorię, gotuje wykwintne posiłki dla niej i jej wieloletniego partnera Stedmana Grahama, pisarza, profesora na Uniwersytecie w Chicago. Książka ‘W kuchni z Rosie’ firmowana przez Oprah sprzeda się potem w nakładzie 6 mln egzemplarzy. Wyrzuca z domu słodycze, śmieciowe jedzenie i napoje gazowane. Nie tyka ryżu, mąki, alkoholu ani ziemniaków, zjada najwyżej dwa niskokaloryczne owoce dziennie. Plan ćwiczeń układa z psychologiem i prywatnym trenerem fitness w jednej osobie – Bobem Greenem, który od tej pory nie odstępuje jej na krok, a sam staje się gwiazdą w Ameryce. – Sensowne jedzenie, restrykcyjne, codzienne ćwiczenia, zmiana myślenia – oto przepis Greena na zdrowe chudnięcie. Bob uczy ją, by nie tylko myślała o tym, co i ile je, ale przede wszystkim – dlaczego je. Co jest przyczyną – zwyczajny głód, zmęczenie, znudzenie, smutek, a może złość? Uczy ją mówić ‘nie’, by nigdy więcej nie twierdziła, że jedzenie jest dla niej komfortem, przyjemnością, przyjacielem, kochankiem, wszystkim. Przekonuje, że nadmierny apetyt ma u wszystkich ludzi podobny mechanizm. Kluczem do zrozumienia, dlaczego się objadamy, są problemy emocjonalne. – Im więcej masz kompleksów, im bardziej nienawidzisz siebie, im mocniej coś ukrywasz, tym trudniej ci schudnąć. Zanim zaczniesz chudnąć, najpierw musisz uporządkować siebie – przekonuje Green. – Jeśli jesteś zła, musisz się ze złością uporać, a nie w zamian za to pochłonąć paczkę ruffles – powie potem Oprah.

(…)

Dzień zaczyna o szóstej rano od 45-minutowej gimnastyki z Bobem, potem godzinę biega nabrzeżem jeziora Michigan w Chicago, w którym mieszka i ma swoja firmę Harpo Productions (Harpo to Oprah wspak). – Bieganie jest najszybszym sposobem na zgubienie kilogramów – twierdzi Green. – Ludzkie ciało podlega prawom fizyki: im więcej zrzucasz, tym szybciej biegasz. Im szybciej biegasz, tym więcej zrzucasz. A na zarzut, że miliarderce łatwiej schudnąć, bo nie wszystkich stać na zatrudnienie prywatnego trenera, odpowiada: – Trener nie będzie za ciebie biegał codziennie przez godzinę i ćwiczył przez kolejną. Musisz to zrobić sam. Po ośmiu miesiącach programu Rosie i Greena prasa rozpisuje się, że sam biust Oprah zmniejszył się z rozmiaru 44DD do 36C, a nasza bohaterka w tym czasie przy okrzykach wiwatującego na jej cześć tłumu przebiega trasę najsłynniejszego maratonu Marine Corps w Waszyngtonie. Na mecie melduje się z niezłym jak na 40-letnią amatorkę czasem 4 godzin i 29 minut oraz wagą 68 kg.

2008 rok – 22 kg do przodu

Przez następne lata wskazówka na wadze Oprah albo nie rusza się z miejsca albo waha się o ‘najwyżej’ 10-12 kg. Wtedy zwykle gwiazda rzuca się na nową dietę i kilka razy udaje jej się schudnąć. Z dnia na dzień jednak zauważa, że staje się coraz bardziej ociężała, ma kłopoty ze snem, puchną jej nogi, w trakcie ćwiczeń dostaje palpitacji serca. W 2005 roku zostaje zdiagnozowana u niej niedoczynność tarczycy, która powoduje spowolnienie funkcji życiowych, w tym przemiany materii. Wtedy na dobre odstawia diety. – Wydawało się, że bitwa z tłuszczem, którą prowadziłam przez całe moje dorosłe życie, została przegrana. Poddaję się. Tłuszcz wygrał. W czerwcu zeszłego roku złamie się jednak znowu. W jej programie jeden z lekarzy wspomni o tabletkach odchudzających z jagód brazylijskich açai, które dziś w USA są kolejnym przebojem na liście cud-środków pomagających w utracie wagi. Podczas trzytygodniowej oczyszczającej diety wegańskiej nie weźmie nic odzwierzęcego do ust. – W tym miesiącu wydarzyła się jedna z najwspanialszych rzeczy dla zdrowia milionów Amerykanów – Oprah Winfrey przeszła na dietę wegańską – z egzaltacją poinformuje media współpracująca z gwiazdą dietetyczka Susan Levin. – Jeśli ktokolwiek może zainspirować pozytywna zmianę w Ameryce, to tylko ktoś tak potężny jak Oprah – doda.

Gazety i telewizje znów będą miały o czym mówić i pisać tygodniami, bo nikt dziś nie jest w stanie powiedzieć, gdzie kończy się jej prywatność, a zaczyna medialny show. Trudno też jej zarzucić, że z premedytacją swoje zmagania z wagą sprzedaje w prasie i telewizji, by podnieść oglądalność, bo największą oglądalność zapewnia ona sama. Poza tym miliarderka Oprah lubi pieniądze zarabiać, ale lubi i potrafi też się nimi dzielić.

W zeszłym roku na projekty edukacyjne dla dzieci i walkę z przemocą wobec kobiet przeznaczyła ponad 50 mln dol. i znalazła się na pierwszym miejscu najbardziej hojnych celebrytów w Ameryce. W 2004 roku z okazji 19. rocznicy emisji programu każdemu gościowi na widowni swojego show podarowała pontiaca G6 o wartości ok. 28 tys. dol. każdy (rozdała ich 276). W słowniku biznesowym popularny jest też termin ‘efekt Oprah’, bo gwiazda znana jest z tego, iż wszystko, czego dotknie, zamienia w złoto. Do swoich programów lub pism (wydaje magazyn dla kobiet i magazyn wnętrzarski) wybiera małe firmy prowadzone przez kobiety lub rodziny. Kiedy ich produkty ‘pokazują się u Oprah’, ich skrzynki e-mailowe z zamówieniami zapychają się na wiele miesięcy. W grudniu 2008 roku nasza bohaterka po programie z udziałem wiecznie młodych Tiny Turner i Cher nagrywanym w Las Vegas przyzna, że czuła się jak gruba krowa, nie miała ochoty wyjść na scenę, a kiedy już się tam pojawiła, chciała zniknąć. Podobne uczucia miała podczas wyboru kreacji na inaugurację Baracka Obamy. Wskazówka na wadze przekroczyła 90 kg.

2009 rok – ?

Na okładce styczniowego magazynu ‘O’ (jak Oprah, na okładce co miesiąc ta sama twarz) dwie Winfrey – chuda z 2005 roku i gruba z 2009 – obwiązane tytułem ‘Jak mogłam do tego znowu dopuścić’ zapowiadają kolejną batalię gwiazdy. Nawiązując do ostatnich wyborów, Oprah pisze w numerze: – To rok nadziei. Moim celem jest być znowu zdrową i mocną. Wiedząc, że nie ma innej drogi jak rozsądna dieta i regularny ruch, znów zatrudniła Boba Greena, znów je zdrowo, biega i ćwiczy. – Czuję, że mam problem z wielkim brązowym słoniem, i to nie podlega żadnej dyskusji. Jestem zażenowana i wściekła na siebie – przyzna. A internauci będą ją pocieszać: – Nie martw się, Oprah, ja mam problem z wielkim białym słoniem, w dodatku piegowatym. Zresztą wszyscy w Ameryce mamy to samo.

Katarzyna Bosacka, Waszyngton

całość pod adresem: Wyborcza.pl – www.wyborcza.pl