27-lutego-adamekTomasz Adamek obronił pas bokserskiego mistrza świata federacji IBF w wadze junior ciężkiej. Polak w piątkowy wieczór w hali Prudential Center w Newark wygrał przez techniczny nokaut w ósmej rundzie z niepokonanym dotąd Amerykaninem Jonathonem Banksem.

Pod koniec ubiegłego roku Adamek pokonał niejednogłośnie na punkty Steve’a Cunninghama (USA) i odebrał mu tytuł organizacji IBF. Polski pięściarz wcześniej był czempionem niższej kategorii – półciężkiej (federacja WBC).

– Wygrałem z Cunninghamem i jestem numerem jeden. Czuję, że jestem najlepszy – mówił Adamek na konferencji prasowej przed walką w Newark. – Do poprzedniego pojedynku trenowałem sześć miesięcy, bo jego termin był dwa razy zmieniany. Teraz kibice zobaczą lepiej przygotowanego, świeższego Adamka. Pas pozostanie u mnie – dodał. Jak się okazało, wiedział, co mówi.

Do walki w obronie pasa stanął po zaledwie 79 dniach od pojedynku z Cunninghamem. W hali Prudential Center w Newark wyszedł na ring przy głośnym dopingu wielu zgromadzonych na trybunach rodaków. Biało-czerwone flagi i szaliki powiewały radośnie. Ponad połowa kibiców w obiekcie w stanie New Jersey to byli Polacy.

Pretendent na ring wniósł swój pas – mistrza świata federacji IBO wagi junior ciężkiej. Wielkiego prestiżu on jednak nie ma. Liczył się w tej walce tylko tytuł federacji IBF.

Początek pierwszej, z zaplanowanych dwunastu, rundy to spokojne badanie sił. Obaj pięściarze zaczęli bardzo ostrożnie. Na trybunach po każdej udanej akcji Polaka rozlegało się gromkie “Adamek, Adamek”. Szczególnie w końcówce tego starcia, kiedy zadał dwa mocne prawe ciosy.

Druga runda to dalsze badanie możliwości. I Banks i Adamek mocno pracowali na nogach, a celnych ciosów było jak na lekarstwo. Sędziowie powinni to starcie ocenić remisowo.

Banks walczył z nisko opuszczoną lewą ręką, licząc na wyprowadzenie jednego, piorunującego ciosu prawą. Amerykanin umiejętnie także unikał uderzeń Polaka. Po trzech rundach na minimalnym prowadzeniu był najprawdopodobniej Adamek.

Przed czwartą rundą trener “Górala” z Gilowic apelował o spokój i cierpliwość. Plan miał prosty – poczekać, aż Banks się zmęczy i zaatakować. W czwartym starciu Amerykanin wyprowadził kilka mocnych ciosów, w tym piorunujący lewy, po którym Adamek się zachwiał i był bliski upadku na deski. Ostatecznie przełamał kryzys, ale runda dla Banksa.

Piąte starcie z minimalną przewagą Polaka. Amerykanin jednak potwierdził, że jest niebezpieczny i ciągle czyha na nokautujący prawy.

W szóstej rundzie Adamek uderzył Banksa poniżej pasa, ale było to przypadkowe, bo wcześniej rywal pociągnął w dół rękę “Górala”. Tak też zinterpretował to arbiter Earl Morton, na co dzień kierowca ciężarówki, i nie ukarał naszego pięściarza. W tej rundzie lepszy był Adamek, który wyprowadził m.in. bardzo mocny prawy. Starcie dla Polaka. Od tego starcia nasz pięściarz rozpoczął obrabianie tułowia rywala.

Adamek tę taktykę kontynuował w kolejnej rundzie i tym samym nieco powstrzymał zapędy Banksa.

W ósmej rundzie Adamek powalił Banksa! Po znakomitej serii, w której kluczowy był szalenie mocny prawy, posłał rywala na deski! Po chwili dokończył dzieła i jeszcze raz sprowadził do parteru zamroczonego rywala.

Adamek zwyciężył w fantastycznym stylu i obronił pas mistrza świata federacji IBF w wadze junior ciężkiej!

– Od początku wiedziałem, że Banks ma prawą rękę. Czekałem cierpliwie, byłem przygotowany na 12 rund. Miałem go na widelcu. Robiłem swoje. Banks siadł mi trochę na lewą stronę, dlatego zmieniłem nieco styl i taktykę. Przyszłość? W boksie wszystko jest możliwe. Chcę pokazać polskim i amerykańskim fanom wspaniały boks – powiedział po walce “Góral” z Gilowic.

Po konfrontacji z Banksem Adamek legitymuje się bilansem 37-1, zaś jego rywal, który przegrał po raz pierwszy w karierze, 20-1.

DB, PAP
Onet.pl