27-lutego-helikopterNie żyje jeden z członków załogi wojskowego śmigłowca Mi-24 z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych z Pruszcza Gdańskiego, który spadł w piątek późnym wieczorem koło Inowrocławia (Kujawsko-pomorskie). Pozostali dwaj członkowie załogi przeżyli i są niegroźnie ranni.

Tuż przed zniknięciem z radarów pilot zgłaszał problemy. Maszyna – wraz z kilkoma innymi – wykonywała na trasie Toruń-Inowrocław loty szkoleniowe przed misją w Afganistanie.

Jak podał ppłk Sławomir Lewandowski, rzecznik Dowództwa Wojsk Lądowych, do których należała maszyna, śmigłowiec spadł z wysokości ok. 200 m w okolicach wsi Szadłowice. Po upadku nie zapalił się.

Lewandowski poinformował, że pierwszy pilot i technik pokładowy z Mi-24 są w dobrym stanie. Są niegroźnie ranni – mają rozcięcia i potłuczenia. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wiadomo, że jeden z nich został przewieziony do szpitala w Toruniu.

Wojsko wstrzymywało się przez jakiś czas z podaniem informacji o zgonie drugiego pilota, by wcześniej powiadomić jego rodzinę.

Maszyny poszukiwało wojsko oraz sześć zastępów strażaków z Inowrocławia i dwa z Torunia – powiedział oficer dyżurny kujawsko-pomorskiej straży pożarnej.

Trwa ustalanie przyczyn i okoliczności wypadku.

Mi-24 to ciężki śmigłowiec bojowy zaprojektowany do wsparcia pola walki i transportu do ośmiu żołnierzy. Nazywany jest “latającym czołgiem”.

us, PAP