Earns GMGeneral Motors i Chrysler chcą od władz USA dodatkowo 21,6 mld dol. ratunkowych kredytów. A w Europie z funduszy UE koncerny samochodowe dostaną 7 mld euro, niezależnie od pomocy poszczególnych państw.

– W ciągu dwóch lat odzyskamy na trwałe rentowność – zapewniał wczoraj prezes GM Rick Wagoner, ogłaszając plan wielkiego zaciskania pasa przez ten największy koncern samochodowy w USA. Do końca br. koncern zwolni 47 tys. swoich pracowników na świecie, czyli jedną piątą zatrudnionych. W zeszłym tygodniu GM zapowiedział już, że w tym roku zwolni 10 tys. z 73 tys. menedżerów i pracowników administracji na całym świecie. Wszyscy robotnicy GM w USA – w sumie 62 tys. osób – dostali ofertę, by za odszkodowaniem odejść z pracy lub przejść na wcześniejszą emeryturę. Zastąpią ich pracownicy, którzy dostaną niższe płace i świadczenia socjalne.

Do sanacji GM zobowiązał się w grudniu zeszłego roku, kiedy dostał od władz USA 13,4 mld dol. ratunkowych kredytów, by uniknąć bankructwa. Ostatnią ratę 4 mld dol. z tego wypłacono we wtorek. Ale już po kilkunastu godzinach koncern ogłosił, że potrzebuje więcej. – Utracimy płynność, jeśli w marcu nie dostaniemy jeszcze 2 mld dol., a w kwietniu 2,6 mld dol. – powiedział Wagoner. W sumie do 2011 r. GM chce dostać od państwa jeszcze 16,6 mld dol. pożyczek i obiecuje, że wszystko spłaci do 2017 r.

Rzecznik prezydenta Baracka Obamy stwierdził, że Biały Dom nie wyklucza bankructwa koncernów. – To kosztowałoby amerykańskich podatników nawet 100 mld dol. i mogły zagrozić utratą 3 mln miejsc pracy – groził GM.

Dodatkowo 5 mld dol. ratunkowych kredytów chce Chrysler, który wcześniej dostał już 4 mld dol. pomocy. Ten koncern zapowiada, że w tym roku zwolni 3 tys. z 54 tys. pracowników i wstrzyma produkcję trzech modeli aut, aby poprawić rentowność.

Aby uchronić się przed plajtą, GM i Chrysler chcą od władz USA w sumie już 39 mld dol. pożyczek – o 14 mld dol. więcej niż w grudniu. W tym tygodniu plany koncernów zacznie oceniać specjalny zespół ekspertów powołany przez Obamę.

Pomocy amerykańskie koncerny szukają też poza USA. Wczoraj GM zapowiedział, że potrzebuje 6 mld dol. od Kanady, Niemiec, Szwecji, Tajlandii i Wlk. Brytanii na wsparcie swoich fabryk w tych państwach. Pod największą presją koncernu jest Sztokholm. Już w lutym GM może ogłosić plajtę szwedzkiego producenta samochodów Saab i od przyszłego roku rozstać się z tą firmą – zapowiedział wczoraj amerykański koncern. Rząd Szwecji nie kryje irytacji. – GM w istocie chce, aby rząd Szwecji przejął Saaba, ale gdybyśmy tak zrobili, to musielibyśmy wydać niewiarygodną ilość pieniędzy. Jestem rozczarowana, bo GM porzuca Saaba i przerzuca odpowiedzialność na szwedzkich podatników – mówiła w szwedzkim radiu minister przemysłu i energetyki Maud Olofsson.

Także UE otwiera na oścież kasę dla koncernów samochodowych. Europejski Bank Inwestycyjny, który należy do państw UE, na konstrukcję aut zużywających mało paliwa pożyczy koncernom do połowy roku 7 mld euro, a potem może zwiększyć te pożyczki – zapowiedział wczoraj rzecznik banku Rainer Schlitt. Wcześniej EBI zapowiadał, że w całym 2009 r. pożyczy koncernom samochodowym 4 mld euro i drugie tyle w przyszłym roku. Oprócz pieniędzy za kasy całej UE koncerny samochodowe dostały pomoc od wielu państw członkowskich. Francja na wsparcie motoryzacji przeznaczyła już prawie 10 mld euro, Hiszpania – 4 mld euro, Szwecja i Wlk. Brytania – po ponad 2,5 mld euro.

Andrzej Kublik

Wyborcza.pl – www.wyborcza.pl