17-lutego-susza_d
Figle pogody czy trwałe zmiany klimatyczne? Uczeni z całego świata zastanawiają się nad znaczeniem anomalii pogodowych, jakie obserwujemy na wszystkich kontynentach. I, jak na radzie, wstrzymują się przed wydawaniem pospiesznych sądów.

Najdłuższa w historii susza w Australii, rekordowa susza w Chinach, „susza stulecia” w Argentynie… Do tego powodzie w Maroku i wichury we Francji. Obserwowane ostatnio anomalie meteorologiczne prowadzą do załamania produkcji rolnej, kłopotów gospodarczych i są źródłem wielu ludzkich tragedii. To równoczesne występowanie nietypowych zjawisk pogodowych wywołuje teraz żywą dyskusję wśród klimatologów z całego świata: czy o wszystkim zadecydował przypadek? A może mamy do czynienia z pierwszymi oznakami zapowiadanych zmian klimatycznych?

Argentyńczyk Vicente Barros, uczony z uniwersytetu w Buenos Aires i członek Międzynarodowej Grupy Eksperckiej ds. Zmian Klimatycznych (GIEC) uważa, że nie ma podstaw, by stwierdzić związek między suszą i trwalszymi zmianami klimatycznymi. Jego zdaniem „wystąpienie pojedynczego zjawiska nie charakteryzuje klimatu i nie świadczy o zmianach klimatycznych”. Inna sprawa, kiedy susza powtarza się przez wiele lat z rzędu. Pan Barros dostrzega związek między deficytem wody w Argentynie i w Australii a pojawianiem się La Nina, cyklicznego zjawiska klimatycznego w basenie Pacyfiku.

Na antypodach spory na temat zmian pogodowych są wyjątkowo ożywione, zaś pogląd, że obecne anomalie są dowodem zmian klimatycznych zyskuje zwolenników. Zdaniem Perry’ego Brooka, dyrektora Instytutu Badań Klimatu na uniwersytecie w Adelajdzie jest to „wysoce prawdopodobne”. Obserwując powracające fale upałów w Australii uczony zauważa, że „gdyby te zjawiska były całkowicie niezależne, prawdopodobieństwo ich wystąpienia w odstępie dwunastu miesięcy byłoby bardzo niewielkie: coś takiego mogłoby się wydarzyć raz na 1,2 miliona lat. Patrząc z tej perspektywy można dojść do wniosku, że obecne anomalie pogodowe nie są dziełem przypadku”.

Chińscy uczeni traktują sprawę zmian klimatycznych z najwyższą ostrożnością: często nie chcą nawet podejmować tego tematu w rozmowie telefonicznej z dziennikarzami. Podczas konferencji prasowej 6 lutego, zrelacjonowanej przez agencję Blomberg, Zhai Panmao, dyrektor ds. prognoz meteorologicznych otwarcie przyznał, że susza, jaka nawiedziła Chiny, miała związek ze zmianami klimatycznymi.

Większość klimatologów wstrzymuje się jeszcze przed wyrażeniem swego zdania w tej sprawie. – Pojedyncze zjawiska nie świadczą o istnieniu tendencji i trzeba je obserwować w dłuższym okresie czasu. Dopiero na tej podstawie można wyciągać wnioski – twierdzi Laurent Terray, zajmujący się symulacjami klimatu w Europejskim Centrum Badań i Szkolenia Zaawansowanych Technik Obliczeniowych (CERFACS).

Jean-Pascal Van Ypersele, wiceprzewodniczący GIEC i badacz z Uniwersytetu Katolickiego w Louvain w Belgii, jest tego samego zdania. – To, co obserwujemy obecnie na całym świecie, pozostaje w zgodzie z naszymi przewidywaniami, o których napisaliśmy w raporcie na 2030 rok.  Skrajne sytuacje zawsze się zdarzały. Dopóki jednak nie dostrzeżemy powtarzalności zjawisk, bądź zwiększania ich intensywności – a to jest możliwe dopiero z pewnej perspektywy – dopóty nie da się stwierdzić, że mamy do czynienia z nową tendencją.

Valérie Masson-Delmotte z Laboratorium Nauk o Klimacie i Środowisku (LSCE) w Komisji Energii Atomowej (CEA) jest jednak zwolenniczką teorii o nieuchronności zmian klimatycznych. Uważa, że anomalie pogodowe w Chinach, Australii i Argentynie dają przedsmak tego, czego możemy spodziewać się w przyszłości. – Podobnie jak ostatnie pożary w Portugalii i w Grecji – dodaje.

O tym, jak może zmieniać się klimat, informują nas modele. Zespół Susan Solomon (National Oceanic and Atmospheric Administration) opublikował niedawno w „Proceedings of the National Academy of Sciences” (PNAS) specjalną mapę: ma ona pokazywać, jak w przyszłości będą zmniejszać się opady podczas suchych pór roku, przy podniesieniu się średniej temperatury o jeden stopień Celsjusza. Strefy najbardziej dotknięte suszą, gdzie suma opadów zmniejszy się o prawie 10 procent, to południe Europy, Afryka Północna i Afryka Południowa, zachodnia Australia, basen Amazonii, Azja Południowo-Wschodnia i południowy zachód Stanów Zjednoczonych.

Ustalenie przyczyny nawałnic, które jedna po drugiej przetoczyły się nad Francją i północną Hiszpanią, pozostaje bardzo delikatną sprawą. – Modele symulacyjne nie przewidują zwiększenia liczby burz w zachodniej części Europy – mówi Laurent Terray. – Co najwyżej zakładają zwiększenie się intensywności opadów na północy Europy.

Społeczność naukowców może nadal dyskutować nad przyczynami pogody na świecie, za to Mark Adams, specjalista od pożarów z uniwersytetu w Sydney i tak wie swoje: – Wszystkie dane, jakimi obecnie dysponujemy, wskazują, że w nadchodzących latach możemy spodziewać się skrajnych warunków meteorologicznych – mówi z przekonaniem.

S. Foucart, H. Kempf, C. Legrand, M. Le Moel, B. Pedroletti

Le Monde

onet.pl

17-lutego-ocieplenie-klimatu