26-stycznia-andrzejczumaWiększość amerykańskich długów ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy (PO) ściągnięto, gdy w 2005 r. sprzedał dom w Chicago. Zabrakło rozliczenia jednej karty kredytowej. Czuma utrzymuje, że to nie jego karta – czytamy w “Gazecie Wyborczej”.

Wczorajszy dzień zaczął się dla Czumy źle. Ministra dopadła emigracyjna przeszłość z lat 1985-2005 r., gdy mieszkał w Ameryce i prowadził polonijną audycję radiową.

O orzeczeniach sądów nakazujących mu zapłatę rachunków szpitalnych, kart kredytowych i odszkodowań wydanych przez sąd hrabstwa Cook w stanie Illinois napisały wszystkie gazety.

Tabloidy zrobiły czołówki. “Super Express” – z wielkim napisem “wstyd”. Broniący Czumy politycy PO przycichli. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski rano oświadczył, że sprawa wymaga wyjaśnienia.

Gdy na 12.30 Czumę wezwał premier Donald Tusk, sądzono, że spotkanie zakończy się dymisją. Ale po 50 minutach Czuma wyszedł od premiera, a służby prasowe rządu oświadczyły, że spotkanie było wcześniej zaplanowane. Było jasne, że Czuma zostaje w rządzie.

– Czuma przekonywał, że długi spłacił. Dymisji na razie nie będzie. Ale premier był wściekły, że zataił przed nim te sprawy. Powinien uczciwie o wszystkim powiedzieć – usłyszeliśmy od polityka z kierownictwa PO.

Premier kazał mu zmienić ton

Na 16.30 minister zwołał konferencję prasową, by wyjaśnić wątpliwości. Ton konferencji odbiegał od nerwowych tłumaczeń Czumy z wtorku, gdy sprawę ujawniła “Polityka”. Minister oskarżał wtedy jednego z rozmówców tygodnika o to, że jest agentem SB, mówił o spisku bezpieki i o tym, że adwokat radził mu się nie tłumaczyć. Ograniczał się do deklaracji, że wszystkie pieniądze spłacił.

Sekundował mu wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, kolega z PO i z czasów opozycji. W TVN 24 powiedział, że Czumę oskarża “małpiarnia z Chicago”.

Oliwy do ognia dolewał syn Czumy Krzysztof, którego minister upoważnił do rozmów z dziennikarzami. W mailu do “Super Expressu” napisał, że jeden z wierzycieli Czumy to “nieszczęsny szajbus”.

Według źródeł “Gazety” liderzy PO uznali, że taka linia obrony ministra, w tym zasłanianie się adwokatem, była chybiona.

– Czuma nie ma doświadczenia, funkcjonuje w polityce na trochę innych zasadach – powiedział nam rządowy polityk PO.

Wczoraj Czuma unikał już agresji i oskarżeń. Nasi rozmówcy z PO twierdzą, że to efekt rozmowy z premierem.

– Tusk kazał mu szczegółowo wytłumaczyć się przed dziennikarzami ze wszystkich zarzutów – twierdzi cytowany polityk Platformy.

Ile zostało ze sprzedaży domu

– Z zażenowaniem i lekkim smutkiem przyjąłem tak głębokie zainteresowanie moim życiem finansowym z ostatnich 20 lat – zaczął tłumaczenia Czuma. Ale “nie ma pretensji do dziennikarzy, którzy prześwietlają życie polityków”.

Potem przedstawił wyciąg z dokumentu dotyczącego sprzedaży domu w Chicago. Sprzedał go w kwietniu 2005 r. przed wyjazdem do Polski za 300 tys. dol.

Z tej kwoty zostało mu zaledwie 66 tys. Prawie 200 tys. to pozostały do spłacenia kredyt hipoteczny (zwykle przejmuje go nabywca domu). Ok. 30 tys. ściągnięto na niezapłacone przez Czumę i zasądzone należności za leczenie szpitalne, odszkodowanie za wypadek samochodowy, prywatną pożyczkę i kartę kredytową.

To nie moja karta

W wykazie nie ma nieuregulowanej spłaty karty kredytowej na 7 tys. dol. – To nie jest mój dług – powiedział Czuma. Pytany, dlaczego w takim razie z dokumentów sądowych wynika, że na poczet tego długu sąd dwa razy (w 2003 i 2006 r.) nakazał zająć mu pensję w polonijnym radiu, minister stwierdził, że pomylono nazwiska.

Jednak z materiałów zebranych przez amerykańskie korespondentki “Gazety” wynika, że chodzi tu na pewno o tego Andrzeja Czumę. Wskazuje na to adres, data urodzenia i jego miejsce pracy.

Jedyny moment podczas konferencji, gdy Czuma się zdenerwował, nastąpił, gdy któryś dziennikarz zasugerował, że spłacił długi, bo został do tego zmuszony.

Po chwili się opanował i odpowiadał na pytania, gdzie są pieniądze zbierane przez jego radio na ratowanie Stoczni Gdańskiej (twierdzi, że ze zbiórki się rozliczył i ma na to pokwitowanie od przedstawiciela Komisji Krajowej “Solidarności”).

Na pytanie, czy kiedykolwiek był w USA karany, w tym za jazdę po pijanemu, odparł: – Nie byłem karany. Nigdy nie zostałem zatrzymany za jazdę po alkoholu, co w społeczności polskiej w Chicago można uznać za rekord Guinnessa – żartował.

To nie jest plama na honorze. Premier nie musiał wiedzieć

Dziennikarze dopytywali, czy minister pozwoli im sprawdzić swoją historię kredytową w amerykańskim odpowiedniku Biura Informacji Kredytowej (we wtorek jego syn mówił “Gazecie”, że rozważy taką możliwość).

– Nie mogę się zgodzić – odrzekł Czuma. – Mogę to dać swojemu adwokatowi i odpowiednim instytucjom. Za chwilę będziemy się zastanawiali, co jadłem 20 lat temu – dodał. W końcu zadeklarował, że udostępni sam wynik sprawdzenia.

– Spory cywilne [których wynikiem były zasądzone od niego w USA należności] nie są żadną plamą na honorze. Życie w Stanach jest trudne. Po zamachach 11 września 2001 r. straciłem 65 proc. wpływów z reklam – tłumaczył minister.

Na koniec zaprzeczył, że podczas spotkania z premierem była mowa o jego dymisji.

Czy przed wybuchem afery informował Tuska o swoich długach? – spytał dziennikarz. – Pan premier nie musiał wiedzieć o takich sprawach – odparł Czuma.

W Platformie słychać jednak wątpliwości, czy jego wybór na ministra sprawiedliwości był trafny. – Ta nominacja była dla nas zaskoczeniem. Dziś widać, że być może była pochopna – mówi polityk z zarządu partii.

Wojciech Czuchnowski, groh, wbs

Wyborcza.pl – www.wyborcza.pl

Premier dał Czumie ultimatum

Czy premier dał 60 jeszcze dni Andrzejowi Czumie, by mógł się wykazać jako minister sprawiedliwości? Tak twierdzi poseł PO Janusz Palikot. Decyzja miała zapaść podczas narady Donalda Tuska z wicepremierem Grzegorzem Schetyną, który naciskał na szybkie zdymisjonowanie Czumy.

– Andrzej Czuma dostał jeszcze 60 dni. Premier uznał widocznie, że mimo tych błędów, które popełnił Czuma – premier ma świadomość tych błędów – jednak ma on w sobie potencjał, w który warto dalej politycznie inwestować – powiedział Janusz Palikot w radiu RMF FM. Ale chwilę później dodał: – Nie wiem, czy padła tam liczba 60 dni, ale “Masz jeszcze szansę, możesz to jeszcze odwrócić!”.

– Na szybkie odwołanie ministra Czumy miał podczas rozmowy naciskać wicepremier Grzegorz Schetyna. Chyba nie jest on dzisiaj wielkim entuzjastą tych ostatnich dni pana ministra Czumy, ale trudno się dziwić. Nikt nie jest tym zachwycony. Żeby była jasność – w Platformie to się nikomu nie podoba – stwierdził Palikot.

– Grzegorz Schetyna jest bardzo mocnym, silnym człowiekiem o bardzo dużej i mocnej pozycji politycznej. Jeśli nie będzie chciał wspierać Czumy, to Czuma oczywiście przegra – dodał poseł Platformy.

Sam Donald Tusk powiedział, że na razie nie rozważa dymisji Andrzeja Czumy.

PC

RMF FM