CROATIA HANDBALL WORLD CHAMPIONSHIPChoć mistrzowie świata Niemcy przegrali swój ostatni mecz w drugiej fazie grupowej 25:27 z Danią, niespodziewanie na 15 sekund przed końcem spotkania Polska – Norwegia to oni byli w półfinale. Odebrał im go niesamowity gol Artura Siódmiaka. “Dramatyczny i gorzki koniec mistrzostw świata” – pisze największy niemiecki dziennik “BILD”.

Mimo porażki byliśmy o mały włos od awansu. Jednak gol Polaków na sześć sekund przed końcem meczu dał im zwycięstwo 31:30 i teraz musimy grać w czwartek o 5. miejsce z Węgrami – czytamy w wielkonakładowym tabloidzie.

“W decydującym meczu z Danią mieliśmy do czynienia z sędziowskim skandalem. Rumuni Constantin Din i Laurentiu Dinu w końcowych fragmentach spotkania spisali się katastrofalnie” – twierdzą Niemcy. O co im chodzi? Ich zdaniem Dominik Klein dwukrotnie w ostatnich minutach był faulowany i Duńczykom należały się dwuminutowe wykluczenia, a im rzuty karne. Na dodatek twierdzą, że kara dwóch minut dla Martina Strobela w 58. minucie była absolutnie niesłuszna.

“BILD” cytuje słowa trenera reprezentacji Niemiec Heinera Branda. – Co zostało nam ukradzione, będzie nam oddane innym razem – powiedział słynący z ogromnych wąsów szkoleniowiec. Tok myślenia powinien mieć jednak trochę inny.

Jeśli Niemcy naprawdę zostali oszukani, to arbitrzy co najwyżej zabrali im to, co dali w prezencie dwa lata temu. Wówczas za uszy wciągnęli ich do finału. Zarówno w ćwierćfinale z Hiszpanią jak i w półfinale z Francją niemiecka ekipa powinna przegrać, ale nie pozwolili na to sędziowie.

Obecne decyzje Niemcy nazywają skandalem, wówczas błędy sędziowskie na ich korzyść to było “Heimsvorteil”, czyli przewaga gospodarza. Teraz rozdzierają szaty i ronią krokodyle łzy nad poziomem sędziowania w piłce ręcznej – najpierw oburzali się po mecz z Norwegią, gdy słoweńscy arbitrzy nie wstrzymali zegara przy stanie 25:24 dla Skandynawów i mistrzowie świata nie zdążyli przeprowadzić ostatniej akcji, która dałaby im wyrównanie. Teraz mają pretensje do Rumunów, a Brand mówi o sędziowskim spisku.

Niemieccy zawodnicy nie ukrywają rozgoryczenia. – Zostaliśmy oszukani. To koszmar – uważa bramkarz Johannes Bitter. – Gigantyczny skandal, to jakieś żarty – dodaje drugi golkiper Silvio Heinevetter. – Zawsze to samo gówno. To nie jest zabawne – uważa kołowy Sebastian Preiss.

Także Michael Kraus, który w meczu z Danią nie zagrał z powodu kontuzji, nie szczędzi mocnych słów. – Oszustwo! Nie zasłużyliśmy na porażkę – mówi.

Niemcy mogą płakać do woli, ale niczego nie są w stanie zmienić. I jakoś nikt ich specjalnie nie żałuje. Jak zawsze mawia były selekcjoner reprezentacji Polski w piłce nożnej Andrzej Strejlau, suma szczęścia zawsze równa się zero. To co zostało Niemcom dane dwa lata temu jako “Heimsvorteil”, teraz im odebrano. Rachunek się zgadza.

WP.PL/Grzegorz Wojnarowski