FED znów podniósł stopy

Federalny Komitet Otwartego Rynku tym razem zdecydował się podnieść stopy procentowe  o 50 punktów bazowych. W ten sposób stopa funduszy federalnych znalazła się na najwyższym poziomie od grudnia 2007 roku. Przedział stopy funduszy federalnych został dziś podniesiony o 50 pb., do poziomu 4,25-4,50% – oznajmił w komunikacie Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC). Grudniowa decyzja zapadła jednogłośnie i była zgodna z oczekiwaniami rynku oraz ekonomistów. To pierwsza 50-punktowa podwyżka od maja. Na poprzednich czterech posiedzeniach FOMC podnosił stopę funduszy federalnych po 75 pb. Łącznie od marca stopa funduszy federalnych została podniesiona o 425 pb. i jest to najgwałtowniejszy cykl podwyżek od 1981 roku.

W poprzednich dwóch cyklach zacieśniania polityki monetarnej (w latach 2004-06 i 2015-18) stopy były podnoszone tylko po 25 pb. Już po wrześniowej podwyżce przedział stopy funduszy federalnych przewyższył już maksimum cyklu z lat 2015-18. Wtedy dochodzenie z zera do zaledwie 2,25-2,50% zajęło Rezerwie Federalnej aż dwa lata. Teraz w zaledwie 9 miesięcy stopy procentowe w USA osiągnęły poziom po raz ostatni widziany w grudniu 2007 roku. – Komitet zdecydował się podnieść przedział stopy funduszy federalnych do 4,25-4,50% i oczekuje, że dalsze podwyżki będą właściwe w celu osiągnięcia takiego stanu polityki monetarnej, który byłby dostatecznie restrykcyjny, aby przywrócić inflację do 2-procentowego celu – czytamy w grudniowym komunikacie FOMC. – Komitet jest silnie zdeterminowany, aby przywrócić inflację do 2-procentowego celu – dodano.

Do tak gwałtownej normalizacji polityki monetarnej kierownictwo Rezerwy Federalnej zostało zmuszone przez nienotowany od czterech dekad wystrzał inflacji cenowej. W czerwcu inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych sięgnęła 9,1% i była najwyższa od 1981 roku. Dane za listopad pokazały spowolnienie rocznej dynamiki CPI do 7,1% – czyli wciąż 3,5-krotnie powyżej 2-procentowego celu inflacyjnego Fedu. Z przeszło 40-letneigo szczytu zeszła także inflacja bazowa CPI. – Określając tempo przyszłych podwyżek stopy funduszy federalnych Komitet będzie brał pod uwagę kumulatywne zacieśnienie polityki monetarnej, opóźnione przełożenie polityki monetarnej na aktywność gospodarczą oraz inflację i rozwój sytuacji ekonomicznej i finansowej – powtórzono frazę, która po raz pierwszy znalazła się w komunikacie FOMC z listopada.

Mimo to względem września podniosła się stopa funduszy federalnych pożądana przez większość członków Komitetu na koniec 2023 roku. O ile we wrześniu mediana „fedokropek” kształtowała się na poziomie 4,6%, tak w grudniu było to już 5,1%. Oznaczałoby to, że w przyszłym roku większość członków FOMC byłaby skłonna zagłosować za podwyżkami łącznie o 75 pb. – do przedziału 5,00-5,25%. To o 25 pb. więcej, niż oczekiwał rynek terminowy przed publikacją grudniowego komunikatu. Pierwsze (i raczej nieznaczne), obniżki stopy funduszy federalnych możliwe byłyby dopiero w 2024 roku. Mniej istotnym zmianom uległy pozostałe projekcje makroekonomiczne członków Komitetu. Mediana prognozowanej na koniec przyszłego roku inflacji PCE została podniesiona do 3,1% wobec 2,8% we wrześniu. W całym okresie projekcji (czyli do końca 2025 r.) wskaźnik ten zdaniem większości członków FOMC ma się utrzymać powyżej 2-procentowego celu.

Nieznacznie (z 4,4% do 4,6%) podniosła się też mediana prognoz dla przyszłorocznej stopy bezrobocia. Za to w dół poszły oczekiwania względem wzrostu PKB na rok 2023: z 1,2% do 0,5%. Podwyższenie prognoz inflacji oraz stóp procentowych przy jednoczesnym obniżeniu oczekiwań względem wzrostu gospodarczego to potencjalnie zła wiadomość dla rynków akcji. – Chciałbym podkreślić, że rozumiemy trudności, z jakimi zmagają się Amerykanie z powodu wysokiej inflacji i że jesteśmy silnie zdeterminowani, aby obniżyć inflację do naszego 2-procentowego celu – tak swoją konferencję prasową rozpoczął przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell. – Nadal oczekujemy, że nadchodzące podwyżki będą właściwe, aby osiągnąć stan polityki monetarnej dostatecznie restrykcyjny, aby obniżyć inflację do 2%. (…) Przywrócenie stabilności cen zapewne będzie wymagało utrzymania restrykcyjnego nastawienia polityki monetarnej przez pewien czas – dodał Powell. – Pozostaniemy na kursie, dopóki nie wykonamy naszej roboty – zapewnił szef Fedu.

Jednoznacznie „jastrzębia” retoryka Powella nie spodobała się inwestorom z Wall Street. Do 20:42 S&P500 zniżkował o blisko 1%, schodząc poniżej 4 000 punktów. Nasdaq tracił przeszło 1,3%. Rosły za to rentowności 10-letnich obligacji rządu USA, osiągając wartość 3,53%. Dolar nieznacznie zyskiwał względem euro, odrabiając straty z początku dnia. Szef Fedu wskazał na wciąż szybko rosnące ceny usług z wyłączeniem usług mieszkaniowych. Jego zdaniem jest ona funkcją bardzo silnego rynku pracy. Czyli miejsca, gdzie nie zaobserwowano pogorszenia koniunktury: wzrost zatrudnienia wciąż jest silny, liczba miejsc pracy pozostaje wysoka, a nierównowaga pomiędzy popytem a podażą pozostaje utrzymana. Była to dość klarowna sugestia, że Fed życzyłby sobie wzrostu bezrobocia i słabszego rynku pracy, aby zmiażdżyć popytową stronę presji inflacyjnej. – Oceniliśmy, że nasza polityka nie jest dostatecznie restrykcyjna, nawet po dzisiejszym ruchu. Przedstawiliśmy nasze indywidualne oceny względem tego, co trzeba zrobić, aby to zmienić- tak na pytanie jednego z reporterów odpowiedział Jerome Powell. – Nie jest to czas na obniżki stóp. Uważamy, że będziemy musieli utrzymać restrykcyjne nastawienie w polityce monetarnej przez jakiś czas. Doświadczenia historyczne silnie ostrzegają przed przedwczesnym poluzowaniem polityki pieniężnej. Nie powiedziałbym, że rozważamy cięcia stóp – powiedział Powell w odpowiedzi na pytanie o rynkowe oczekiwania obniżek stopy funduszy federalnych pod koniec 2023 roku. Było to ostatnie posiedzenie FOMC zaplanowane na 2022 rok. Kolejne ma się odbyć w dniach 31 stycznia i 1 lutego.

 

Czy twitterowe marzenia Muska utopią Teslę?

Akcje Tesli kontynuowały przecenę w silnym trendzie spadkowym osiągając nowe najniższe poziomy od ponad dwóch lat. Inwestorzy wyrazili swoje niezadowolenie z postawy Elona Muska w ostatnich tygodniach zarzucając mu zaniedbywanie obowiązków CEO spółki. Zdaniem wielu z nich, ekscentryczny miliarder faworyzuje obecnie Twittera kosztem Tesli. Akcje Tesli potaniały w tym roku aż o 55%. W środę, notowania spółki osunęły się o 1,4% do 155,88 dol.: to najniższy poziom od 18 listopada 2020 roku, czyli ponad 2 lat. Inwestorzy obawiają się, że zakup Twittera przez Muska może odwrócić jego uwagę od Tesli, a on sam może wyprzedać jeszcze więcej akcji Tesli, aby wesprzeć zmagającą się z problemami firmę mediów społecznościowych. Wybryki ekscentrycznego miliardera w postaci aktywności na mediach społecznościowych również mogą zaszkodzić marce i sprzedaży Tesli, najlepszego na świecie producenta samochodów elektrycznych, który stoi w obliczu rosnącej konkurencji.

Do problemów stojących przed Teslą dochodzą obawy o rosnące stopy procentowe, po tym gdy Rezerwa Federalna po raz kolejny agresywnie zwiększyła ich wysokość w środę, o 50 pb do poziomu 4,5%. Połączenie rosnących stóp procentowych i wysokiej inflacji uderzyło w wiele akcji firm motoryzacyjnych mocniej niż w resztę rynku. Obrywa się także sektorowi technologicznemu, gdzie inwestorzy w trakcie niedawnej hossy mocno wyceniali przyszłe pozytywne wyniki finansowe. W rezultacie połączenia “high-tech” i “automotive”, akcje Tesli zaliczyły większą zniżkę niż tradycyjni producenci samochodów. Warto pamiętać także o problemach chińskiej gospodarki, które przekładają się na spadek popytu na mocno konkurencyjnym chińskim rynku, który odpowiada za największą część sprzedaży spółki. Kluczowym momentem dla Tesli był oczywiście zakup Twittera przez Elona Muska. Akcje Tesli potaniały o około 28% od czasu, gdy Musk sfinalizował zakup swojej platformy mediów społecznościowych, osiągając w tym czasie gorsze wyniki niż indeks Nasdaq Composite o ponad 30%.

W weekend, Elon Musk, powszechnie znany z podsycania dyskusji na kontrowersyjne tematy na platformie social-media, zaatakował byłego kierownika Twittera i zatweetował teorie spiskowe. To zaalarmowało nawet jego najbardziej długoletnich fanów, którzy wyrazili niezadowolenie z powodu kontrowersyjnych tweetów Muska. Są jednak fani, którzy nadal wierzą w geniusz Elona Muska: – Elon jest genialnym liderem biznesowym. Wkrótce (jeśli nie już) zda sobie sprawę, że jego polaryzujące poglądy polityczne szkodzą postrzeganiu przez klientów pojazdów elektrycznych Tesli. – tweetował w środę Gary Black, CEO The Future Fund LLC.

Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs we wtorek obniżył cenę docelową dla akcji Tesli i zredukował szacunki dotyczące dostaw i marży brutto Tesli na czwarty kwartał, co ma odzwierciedlać kurczący się popyt i mniejszą podaż pojazdów. Obecnie, Goldman Sachs prognozuje zysk na akcję w 2023 roku na poziomie 4,50 dol., w porównaniu do 4,90 dol. wcześniej, oraz zysk na akcję w 2024 roku na poziomie 5,60 dol., wobec 6 dol. w poprzedniej prognozie. W związku z tym, analitycy banku obniżyli cenę docelową dla akcji do 235 dol. względem zakładanych wcześniej 305 dol. Jednak Goldman Sachs podtrzymał łatkę: “Kupuj” dla walorów Tesli. Bank inwestycyjny wciąż widzi możliwość, że akcje Tesli mogą w nadchodzącym roku podrożeć nawet do 300 dolarów, zakładając silny popyt w USA. Powodem jest przepchnięta przez kongres nowa ustawa o nazwie “Inflation Reduction Act” (IRA), która jest także po części legislacją mającą pomóc w transformacji energetycznej amerykańskiej gospodarki wspierając firmy działające w “zielonym” sektorze. W rezultacie, Amerykanie będą mogli nabyć pojazdy elektryczne korzystając z ulg podatkowych. – Marka Tesli stała się bardziej polaryzująca. – zauważyli analitycy Goldman Sachs. – Brand Tesli ma znaczącą wartość związaną z pozycją lidera firmy w zakresie czystej energii i zaawansowanych technologii. Faktycznie, konsumenci postrzegają markę coraz mniej korzystnie. W niektórych sondażach, większość postrzega Teslę negatywnie, po raz pierwszy w historii.

– Uwaga konsumentów musi przesunąć się z powrotem na właściwy tor, a z dala od tweetów Muska, aby Tesla spełniła oczekiwania inwestorów. – uważają eksperci z Goldman Sachs. Co ciekawe, analitycy banku widzą szansę we współpracy Tesli z Twitterem. Twitter doświadczenie związane z ukierunkowanymi reklamami i może być zintegrowany z platformą Tesli. Wall Street wciąż pozytywnie patrzy na akcje Tesli. Około 63% amerykańskich analityków ocenia akcje Tesli jako warte zakupu, podczas gdy ten wskaźnik dla komponentów S&P 500 wynosi przeciętnie około 58%. Średnia cena docelowa dla akcji wynosi około 268 dol., co sugeruje spory potencjał wzrostowy, bo aż o 71% względem obecnego poziomu notowań.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *