Piłka nożna:

 

MŚ 2022:

We wtorkowy wieczór poznaliśmy pierwszego finalistę mistrzostw świata w Katarze. Argentyna nie dała większych szans Chorwacji, pokonując rywali 3:0. Leo Messi porusza się jak lew. Czasem wolno, czasem ospale, ale gdy ryknie, wszyscy uciekają. Tak stało się w półfinale. Niesamowity turniej rozgrywa gwiazdor PSG. Strzelił już pięć goli, cztery razy asystował, przede wszystkim jednak scala zespół, jest prawdziwym liderem drużyny. W drugiej połowie Messi tak zakręcił w polu karnym Josko Gvardiolem, że chyba maska w której grał Chorwat, zsunęła mu się na oczy. Gvardiol, jeden z najlepszych graczy turnieju, który już niedługo stanie się bohaterem transferu do wielkiego klubu, zgubił Messiego przynajmniej dwa razy w odstępie kilku sekund. Ale kiedy odzyskał równowagę, Messi właśnie zagrywał do Alvareza. Napastnik Argentyny drugi raz w tym meczu trafił do siatki uderzając precyzyjnie po ziemi. A Messi robi w Katarze dokładnie to, czego się od niego oczekuje – różnicę. Pokazuje także niesamowite przygotowanie mentalne.

 

Argentyna – Chorwacja 3:0 (2:0)
1:0 – Leo Messi (k.) 34′
2:0 – Julian Alvarez 39′
3:0 – Julian Alvarez 68′

 

W Rosario, rodzinnym mieście Lionela Messiego, kibice postawili na nietypowy sposób świętowania triumfu swojego zespołu. Oczywiście ten odnosił się bezpośrednio do osoby Leo Messiego, który został wybrany zawodnikiem meczu. Po meczu na niebie w Rosario pojawił się bowiem helikopter. W tym jeszcze nie byłoby nic dziwnego. Maszyna jednak miała zaczepioną olbrzymią koszulkę Leo Messiego, która powiewała nad domami Argentyńczyków.

 

– Tak, na pewno tak – Lionel Messi odpowiedział dziennikarzowi argentyńskiego serwisu internetowego “Ole” na pytanie, czy to ostatni mundial w karierze tego fantastycznego piłkarza. W ten sposób 35-latek potwierdził pojawiające się plotki, że jego reprezentacyjna kariera dobiega końca. Messi uczestniczy w swoim piątym mundialu, wyprzedził Gabriela Batistutę w roli najlepszego strzelca dla reprezentacji Argentyny w MŚ, a w rozgrywając finał w niedzielę (18.12.) wyprzedzi Lothara Matthaeusa w liczbie rozegranych meczów w historii.

 

Argentyna już czeka na przeciwnika w finale mistrzostw świata 2022. Będzie nim albo Francja albo Maroko. Trójkolorowi są kolejnymi faworytami, którzy spróbują zatrzymać rewelację mundialu. Pokonać Marokańczyków nie potrafili ani Chorwaci, ani Belgowie, ani Hiszpanie, ani Portugalczycy. Dobrze zorganizowana drużyna stawiła się w Katarze w składzie pełnym piłkarzy grających w topowych ligach w Europie. Dotarcie aż do półfinału jest mimo to niespodzianką. Tym bardziej, że drabinka nie rozpieszczała. Maroko zaszło tak daleko po raz pierwszy w historii, a nawet jest pierwszym zespołem z Afryki w najlepszej czwórce mundialu. Francja jak na razie straszy przeciwników geniuszem Kyliana Mbappe, którego najskuteczniejszym kompanem jest Olivier Giroud. Mbappe walczy o tytuł najlepszego piłkarza turnieju z Lionelem Messim, a Giroud nie jest bez szans na zdobycie korony króla strzelców. Statystyki Mbappe to pięć goli i dwie asysty, a Giroud zdobył cztery bramki. Przed tym duetem konfrontacja z żelazną obroną Maroka. Marokańczycy oszaleli na punkcie reprezentacji po historycznym awansie do półfinału. Dodatkowe kilkanaście tysięcy kibiców przemieszcza się na Bliski Wschód 30 specjalnymi połączeniami lotniczymi przygotowanymi przez Royal Air Maroc. Jest też ciemniejsza strona starcia Francji z Marokiem. Część kibiców afrykańskiego zespołu przekraczała granicę hucznego świętowania po wcześniejszych awansach. Do zamieszek doszło w krajach Beneluksu, ale też we Francji, która jest zamieszkała przez mniejszości arabskie. Paryż zmobilizował 10 tysięcy policjantów w stan gotowości w obawie przed zamieszkami w związku z półfinałem.

Marokańskie linie lotnicze, powołując się na decyzję władz w Katarze, odwołały wszystkie zaplanowane na środę loty z kibicami do Dauhy przed półfinałem piłkarskich mistrzostw świata, w którym reprezentacja tego kraju zagra z Francją. Wcześniej Royal Air Maroc informował o 30 dodatkowych lotach. Później okazało się, że ma być 14 – po siedem we wtorek i środę. Ostatecznie do skutku doszło tylko siedem wtorkowych.

 

Koszykówka:

 

NBA:

 

Los Angeles Lakers podejmowali Boston Celtics i to było świetne, trzymające w napięciu spotkanie. O wszystkim zdecydowała dogrywka. Doprowadził do niej Jayson Tatum, trafiając niesamowity rzut z półdystansu na 17,1 sekundy przed końcem czwartej kwarty. Wcześniej dwa rzuty wolne niespodziewanie spudłował dobrze dysponowany tego dnia podkoszowy Lakers, Anthony Davis. LeBron James miał jeszcze akcję na zwycięstwo, rzucił równo z syreną, ale się pomylił. Celtics wrócili w wielkim stylu, odrobili 13 punktów straty w niespełna pięć minut. Lakers prowadzili bowiem nawet 106:93. W dogrywce dominacja Bostończyków nie podlegała już dyskusji. Wygrali ten fragment 12:8, a cały mecz 122:118, przerywając pasmo dwóch porażek i notując 22. sukces w sezonie 2022/2023.

 

Los Angeles Lakers – Boston Celtics 118:122 po dogrywce (24:37, 26:28, 32:23, 28:22, 8:12)
(Davis 37, James 33, Westbrook 20 – Tatum 44, Brown 25, Smart 18)

 

W drugim świetnie zapowiadającym się meczu dnia takich emocji nie było. Milwaukee Bucks nadspodziewanie łatwo rozbili aktualnych mistrzów NBA, Golden State Warriors 128:111. Liderzy Warriors, Stephen Curry i Klay Thompson pudłowali. Mistrzowie NBA legitmyują się aktualnie bilansem 14-14. Wybitnie nie wiedzie się im na wyjazdach, gdzie wygrali tylko 2 na 14 meczów.

 

Milwaukee Bucks – Golden State Warriors 128:111 (38:27, 26:25, 31:25, 33:34)
(Antetokounmpo 30, Portis 25, Middleton 20 – Curry 20, Kuminga 19, Poole 18)

 

Utah Jazz – New Orleans Pelicans 121:100 (29:30, 23:15, 39:26, 30:29)
(Beasley 21, Markkanen 19, Vanderblit 18 – Williamson 26, Valanciunas 15, McCollum 14)

 

Houston Rockets – Phoenix Suns 111:97 (27:20, 27:15, 30:32, 27:30)
(Green 26, Porter Jr. 18, Smith Jr. 14 – Bridges 18, Paul 16, Shamet 13)

 

Philadelphia 76ers – Sacramento Kings 123:103 (39:32, 41:23, 21:28, 22:20)
(Embiid 31, Harden 21, Harris 21, Thybulle 15 – Sabonis 22, Monk 16, Fox 13)

 

Eurocup:

 

Mistrz Polski nie mógł wygrać z liderem izraelskiej Winner League w EuroCupie i… nie wygrał. Mocno osłabiony Śląsk Wrocław przegrał w Tel Awiwie z Hapoelem 73:103. To ósma kolejna przegrana ekipy Andrieja Urlepa. Nie ma łatwego życia mistrz Polski. O ile w Energa Basket Lidze osłabienia dokuczają, ale Śląsk pozostaje niepokonany, o tyle w EuroCupie wrocławianie dostają lekcję za lekcją. Z Hapoelem Śląsk zagrał bez Conora MorganaJustina Bibbsa i Jakuba Nizioła. Wystarczy powiedzieć, że 22 minut na parkiecie spędził Mikołaj Adamczak (pięć punktów i cztery zbiórki). Faworyt od pierwszych minut rzucił się na ekipę Andreja Urlepa. Grał szybko, skutecznie i efektownie.

 

 

Hapoel Vegan Friendly Tel Awiw – WKS Śląsk Wrocław 103:73 (28:17, 24:14, 21:21, 30:21)

 

 

Euroliga:

 

Kapitan reprezentacji koszykarzy Mateusz Ponitka był bliski uzyskania double-double – miał 10 punktów i najwięcej w drużynie Panathinaikosu dziewięć zbiórek, ale ekipa z Aten przegrała na wyjeździe z Valencia Basket 91:94 po dogrywce w meczu 13. kolejki Euroligi. Panathinaikos, który w poprzedniej kolejce pokonał po dogrywce AX Armani Mediolan (90:87), ma sześć wygranych i siedem porażek.

 

 

EBL:

 

“Okrojony” Enea Zastal BC nie dał złapać się beniaminkowi Energa Basket Ligi. Faworyt wygrał z Rawlplug Sokołem Łańcut 81:72. Zielonogórzanie – przynajmniej na chwilę – wskoczyli do najlepszej czwórki w ligowej tabeli.

 

Enea Zastal BC Zielona Góra – Rawlplug Sokół Łańcut 81:72 (25:15, 19:12, 21:26, 16:19)

 

Hokej:

 

NHL:

Washington Capitals pokonali na wyjeździe Chicago Blackhawks 7:3, a Aleksandr Owieczkin zanotował hat trick i jako trzeci gracz w historii ligi osiągnął granicę 800 goli w sezonach zasadniczych. Przed nim w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów są tylko Wayne Gretzky (894 gole) i Gordie Howe (801). Rosjanin ostatniej nocy zaliczył także asystę. Anthony Mantha zdobył bramkę i asystował, a dla “Stołecznych” strzelali też: Nic Dowd, Dmitrij Orłow i Trevor van Riemsdyk. Zespół z Waszyngtonu, który od początku tego sezonu nie spisywał się najlepiej, wygrał 5 ostatnich meczów. Na razie nie wystarczyło mu to do awansu w tabeli. W dywizji metropolitalnej jest wciąż na 6. pozycji. Z kolei Blackhawks ponieśli 5 porażek z rzędu i z 18 punktami zamykają klasyfikację dywizji centralnej. W całej lidze są przedostatni.

 

Po raz pierwszy w tym sezonie 3 mecze z rzędu przegrał zespół New Jersey Devils. Duży udział miał w tym jego były bramkarz, który w klubie z Newark nigdy na dobre się nie przebił. “Diabły” przed własną publicznością w Prudential Center uległy ostatniej nocy polskiego czasu 1:4 drużynie Dallas Stars. Zwycięstwo Stars pozwoliło im wrócić na czoło dywizji centralnej. Podopieczni Petera DeBoera prowadzą w niej z dorobkiem 40 punktów.

 

Zespół Toronto Maple Leafs rozbił u siebie “czerwoną latarnię” ligi Anaheim Ducks 7:0. Alexander Kerfoot strzelił 2 gole, przekraczając granicę 200 punktów w NHL, Pierre Engvall i kapitan John Tavares zanotowali po bramce i asyście, a trafili też Joey Anderson (pierwszy gol w sezonie), T.J. Brodie i Michael Bunting. Pontus Holmberg i Conor Timmins zaliczyli po 3 asysty, a Ilja Samsonow zachował “czyste konto” broniąc 28 strzałów.

 

Florida Panthers we własnej hali pokonali 4:0 Columbus Blue Jackets. Siergiej Bobrowski obronił wszystkie 32 strzały rywali i nie dał się pokonać, Sam Reinhart strzelił gola i zaliczył 2 asysty, Aleksander Barkov i Matthew Tkachuk zanotowali po bramce i asyście, a zwycięskiego gola zdobył obrońca Brandon Montour. Atak złożony z Barkova, Reinharta i Tkachuka zdobył 7 punktów i zaliczył +11 w statystyce +/-.

 

“Czyste konto” zachował ostatniej nocy także zespół Buffalo Sabres. Przed własną publicznością pokonał aż 6:0 Los Angeles Kings, strzelając wszystkie gole w trzeciej tercji. Craig Anderson obronił wszystkie 40 strzałów graczy “Królów” i nie dał się pokonać w meczu NHL po raz pierwszy od 26 marca 2019 roku.

 

Rzuty karne przesądziły o zwycięstwie prowadzących w ligowej tabeli Boston Bruins nad New York Islanders. W decydującej rozgrywce dla ekipy z Bostonu trafili Jake DeBrusk i David Pastrňák, a cały mecz Bruins wygrali u siebie 4:3. DeBrusk został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, ponieważ przed swoim karnym z gry strzelił 2 gole i asystował przy bramce Dereka Forborta.

 

Drużyna Tampa Bay Lightning pokonała u siebie Seattle Kraken 6:2. Kapitan “Błyskawicy” Steven Stamkos strzelając gola wydłużył do 14 serię meczów ze zdobytym punktem, Brayden Point trafił po fantastycznym slalomie między graczami rywali i zaliczył asystę, także gola i asystę miał Ross Colton, Corey Perry zdobył bramkę zwycięską, a na listę strzelców wpisali się jeszcze obrońcy Ian Cole i Erik Černák.

 

Jeden gol wystarczył Carolina Hurricanes do odniesienia wyjazdowego zwycięstwa nad Detroit Red Wings. Obrońca Brady Skjei strzelił go podczas gry w przewadze w 18. minucie. To jego pierwszy gol w liczebniejszym składzie w NHL, a rozgrywał już 476. spotkanie w tej lidze. Pięknym podaniem z bekhendu za plecy asystował mu Seth Jarvis.

 

Edmonton Oilers na wyjeździe pokonali Nashville Predators 6:3. Zach Hyman zanotował pierwszy hat trick w NHL i asystę, Leon Draisaitl zdobył 2 gole i 3-krotnie asystował, a Connor McDavid zdobył bramkę i także zaliczył 3 asysty. Kapitan “Nafciarzy” trafił do bramki w swoim stylu po rajdzie na pełnej szybkości między graczami rywali. Punktował już w 10. meczu z rzędu.

 

W meczu drużyn prowadzących do wczoraj w obu dywizjach konferencji zachodniej Vegas Golden Knights pokonali na wyjeździe Winnipeg Jets 6:5. Zwycięskiego gola strzelił dla gości w 59. minucie do pustej bramki William Karlsson. Wcześniej w trzeciej tercji 2 gole w przewadze strzelił Jonathan Marchessault. Także dwukrotnie trafił kapitan Mark Stone, Daniił Miromanow zanotował bramkę i 2 asysty, a 4 razy kolegom asystował Chandler Stephenson.

 

Broniący Pucharu Stanleya zespół Colorado Avalanche pokonał u siebie 3:2 Philadelphia Flyers. J.T. Compher strzelił gola zwycięskiego i zaliczył asystę, także z bramką (w osłabieniu) i asystą mecz zakończył Artturi Lehkonen, a dla mistrzów NHL trafił też obrońca Devon Toews. Bramkarz gospodarzy Pavel Francouz obronił 26 z 28 strzałów “Lotników”.

San Jose Sharks przed własną publicznością wygrali 3:2 z Arizona Coyotes. Nick Bonino strzelił dla gospodarzy gola i asystował przy zwycięskim trafieniu Nico Sturma, a bramkę zdobył także Tomáš Hertl. Bonino pierwszy raz w NHL zdobył gole w 4 meczach z rzędu.

 

Hokejowa Liga Mistrzów: 

 

Dziś poznaliśmy komplet półfinalistów Hokejowej Ligi Mistrzów. O finał zagrają wszystkie 3 zespoły, które wystąpiły dotąd w każdej edycji tych rozgrywek oraz ich pierwszy zwycięzca. Trofeum nie obroni grupowy rywal GKS-u Katowice, Rögle Ängelholm.

 

EV Zug (Szwajcaria) – HK Hradec Králové (Czechy) 2:1 (0:0, 1:1, 0:0, 1:0)
Abdelkader (24.), O’Neill (64.) – Jergl (28.)
Wynik dwumeczu: 4:3. Awans: EV Zug.

 

Frölunda Göteborg (Szwecja) – Skellefteå AIK (Szwecja) 4:2 (0:0, 2:1, 1:1, 0:0, 1:0)
Borgman (28.), J. Nilsson (31.), F. Johansson (49.), Lasch (decydujący rzut karny) – Wingerli (29.), Forsfjäll (42.)
Wynik dwumeczu: 4:3. Awans: Frölunda.

 

Tappara Tampere (Finlandia) – Rögle Ängelholm (Szwecja) 5:1 (0:0, 2:1, 3:0)
Lehterä (22.), Savinainen (38.), (60.), Ojamäki (54.), (59.) – Edström (39.)

Wynik dwumeczu: 7:4. Awans: Tappara.

Jukurit Mikkeli (Finlandia) – Luleå HF (Szwecja) 1:3 (0:2, 1:0, 0:1)
Piitulainen (31.) – Komarek (4.), Shinnimin (18.), Tyrväinen (49.)
Wynik dwumeczu: 2:8. Awans: Luleå HF.

 

Pary półfinałowe:

EV Zug – Tappara Tampere
Luleå HF – Frölunda Göteborg

 

Tenis:

W ramach przygotowań do nowego sezonu Richard Gasquet zdecydował się na występ w nieoficjalnym turnieju w Caen. W I rundzie pokonał Julesa Marie’ego, a w półfinale trafił na Holgera Rune. Przed tym meczem został zapytany, czy nie żałuje, że w przypadku awansu do finału nie obejrzy półfinału piłkarskich mistrzostw świata pomiędzy Francją a Marokiem. – Wolę zagrać i pokonać Rune niż obejrzeć mecz Francji z Marokiem – odparł Gasquet, cytowany przez tennisactunet., czym wprawił w zdumienie wielu francuskich sympatyków tenisa. Ostatecznie Gasquet uniknie dylematu i będzie mógł spokojnie obejrzeć środowy półfinału mundialu w Katarze. Przegrał bowiem z Rune 6:7, 1:6. Spotkanie o finał piłkarskich mistrzostw świata przegapi więc Duńczyk, który w środowym finale Caen Open zmierzy się z Roberto Bautistą. Hiszpan w drugim półfinale pokonał 6:3, 6:4 Davida Goffina.

Piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze cieszą się zainteresowaniem tenisistów. Stefanos Tsitsipas, gwiazda męskich rozgrywek, wspiera reprezentację Argentyny, czemu dał wyraz, publikując post na Instagramie. Stefanos Tsitsipas, aktualnie czwarty tenisista rankingu, podczas mundialu nie mógł kibicować swojej reprezentacji, bo Grecja nie wywalczyła kwalifikacji. Ale 24-latek z Aten ma drużynę, którą wspiera w Katarze – jest nią Argentyna. Na potwierdzenie na swoim profilu na Instagramie Tsitsipas zamieścił zdjęcie w koszulce reprezentacji Argentyny z numerem 10 (nosi go Lionel Messi) z podpisem: “Naprzód Argentyno!”.

 

Francuska Federacja Tenisowa (FFT) przyznała dzikie karty na turniej Australian Open 2023. Swoją szansę otrzymają młodzi zawodnicy, za którymi udany sezon. Na mocy porozumienia między francuskim a australijskim związkiem, przewidziana jest wymiana dzikich kart pomiędzy organizatorami Rolanda Garrosa i Australian Open. FFT podjęło już wybór – w pierwszym w sezonie turnieju wielkoszlemowym zagrają Diane Parry i Luca van Assche. Oboje znajdują się obecnie w drugiej setce rankingu. Australian Open odbędzie się w dniach 16-29 stycznia 2023. Przed rokiem najlepsi byli Rafael Nadal oraz Ashleigh Barty, która zakończyła już sportową karierę. Iga Świątek przegrała w półfinale z Danielle Collins.

 

Siatkówka:

 

Czwarty mecz i czwarte zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla w Lidze Mistrzów. Wicemistrz Polski nie miał łatwej przeprawy w starciu z Montpellier Volley, ale ostatecznie zamknął spotkanie w trzech setach.

 

Jastrzębski Węgiel – Montpellier Volley 3:0 (25:23, 27:25, 25:20)

 

Boks:

 

Nieco ponad dziewięć miesięcy wytrwali w swoim postanowieniu włodarze World Boxing Association. Podczas grudniowej konwencji przywrócili oni rosyjskich i białoruskich pięściarzy do rankingów. 24 lutego 2022 roku Rosja najechała Ukrainę, a w ataku pomagała również Białoruś. Cały świat nakładał na agresorów sankcje – również te sportowe. Na początku marca federacja WBA podjęła decyzję o wykluczeniu rosyjskich i białoruskich pięściarzy z rankingów. Zdecydowano również, że gale nie będą mogły odbywać się w tych krajach. Dziewięć miesięcy później – choć wojna wciąż trwa – organizacja zmieniła zdanie. Podczas konwencji w Orlando podjęto decyzję o przywróceniu rosyjskich i białoruskich sportówców do rankingów.

 

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *