Inflacja w dół, ceny akcji niestety też…

Pomimo pozytywnej niespodzianki z frontu inflacyjnego indeks S&P500 nie był w stanie sforsować linii tegorocznego trendu spadkowego. Teraz wszyscy czekają na wieści z Rezerwy Federalnej. Wtorkowym hitem dnia miałyby być dane o inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych. Raport BLS nie zawiódł inwestorów. Inflacja konsumencka w USA obniżyła się z 7,7% w październiku do 7,1% w listopadzie przy medianie prognoz ekonomistów rzędu 7,3%. Jednakże na rynku mówiło się, że faktyczne oczekiwania inwestorów mogą być jeszcze niższe – nawet rzędu 7%. Po publikacji statystyk inflacyjnych na Wall Street wybuchła euforia. Początek wtorkowej sesji przyniósł zwyżkę S&P500 w porywach o 2,76%, co oznaczało przełamanie tegorocznej linii trendu spadkowego. Później jednak ten entuzjazm opadł, a S&P500 grzecznie wrócił pod kreskę łączącą szczyty ze stycznia, marca, sierpnia i listopada. Ostatecznie S&P500 zakończył dzień na poziomie 4 019,65 pkt., czyli o 0,73% wyżej niż w poniedziałek. Dow Jones zyskał już tylko skromne 0,3% i zadomowił się powyżej 34 000 punktów. Lepiej spisał się Nasdaq zwyżkujący o 1,01% i finiszujący z wynikiem 11 256,81 pkt. Wart odnotowania jest także przeszło 9-procentowy spadek indeksu zmienności VIX.

Ostrożność inwestorów można po części tłumaczyć tym, że pomimo drugiego z rzędu pozytywnego sygnału listopadowy odczyt CPI tak naprawdę niewiele zmienia. Raz, że wciąż mówimy o bardzo wysokiej, przeszło 7-procentowej inflacji. Dwa, jej spadek w ostatnich miesiącach zawdzięczamy głównie taniejącym paliwom i energii, co wcale nie musi być trwałym trendem. I  trzy, wciąż wysoka jest inflacja bazowa i w tej kategorii dezinflacyjnie oddziałuje jedynie rynek używanych samochodów, który powraca do normy po covidowym boomie z roku 2021. Poza tym istotne kwestie rozstrzygną się dopiero w środę wieczorem, kiedy na rynek trafi komunikat FOMC. Rynek jest w zasadzie pewny 50-punktowej podwyżki stopy funduszy federalnych. Kluczową niewiadomą pozostaje nastawienie Komitetu i to, jak mocno będzie chciał on podnieść stopy w 2023 roku. Od tygodni spekuluje się, że górną granicą stopy funduszy federalnych ma być 5%. Nie jest też pewne, czy ostatnie spadki inflacji zadowolą przewodniczącego Powella. Ten od miesięcy daje jasno do zrozumienia, że interesuje go sam spadek inflacji, lecz jej powrót do 2-procentowego celu.

Tym bardziej, że Jay Powell ostatnio lubi wylewać całe kubły zimnej wody na rozgrzane głowy inwestorów z Wall Street. Zresztą nawet jeśli Fed przystopuje z dalszymi podwyżkami stóp procentowych, to zapewne dość długo będzie je chciał utrzymać na podwyższonym poziomie. Nadzieje na pierwsze cięcia fed funds rate w grudniu 2023 roku mogą się okazać nieco przesadzone. Tym niemniej warto zwrócić uwagę na to, co w ostatnich tygodniach wyprawia amerykański rynek długu, który zdaje się powoli wyceniać rosnące ryzyko przyszłorocznej recesji w Stanach Zjednoczonych. Po dzisiejszym odczycie CPI rentowność papierów 10-letnich spadła o ponad 10 pb., do 3,51%. To już o 82 pb. mniej niż w październiku. Równocześnie utrzymuje się najgłębsza od 41 lat inwersja krzywej terminowej w USA, co przez ostatnie pół wieku poprzedzało każdą recesję w największej gospodarce świata.

 

 Kopalnie bicoina grzeją … tulipany

Dla wielu osób, zwłaszcza spoza branży kryptowalut, niesamowite wzrosty jakie uzyskał Bitcoin są częścią ogromnej bańki spekulacyjnej. W tym kontekście często przywoływana jest tulipanowa bańka, zwana tulipomanią, jaka miała miejsce w Holandii w pierwszej połowie17. wieku. Okazuje się, że współcześnie te dwa elementy – tulipany i Bitcoin, splatają się we wspólną narrację. Ostatnimi czasy często poruszana jest kwestia ogromnej ilości energii elektrycznej zużywanej do wydobywania Bitcoina. W tym kontekście coraz więcej osób, w tym m.in. Elon Musk, nawołuje do tego, by do kopania Bitcoina wykorzystywać energię z odnawialnych źródeł.

Holenderski inżynier Bert de Groot wpadł na pomysł, by w tunelach do uprawy roślin zainstalować koparki do wydobywania Bitcoina, które zapewniają ciepło niezbędne do uprawy roślin, dzięki czemu możliwe jest zaoszczędzenie na kosztach gazu, którego ceny ostatnio poszybowały mocno w górę. Jednak co najważniejsze, koparki są zasilane energią z paneli fotowoltaicznych zainstalowanych na tunelu. W kontekście upraw roślin w tunelach, warto wiedzieć, iż Holandia wciąż jest największym producentem tulipanów na świecie oraz drugim po USA producentem żywności. Jako że większość upraw odbywa się w tunelach, do hodowli roślin wymagana jest odpowiednia temperatura.

Mamy tutaj sytuację win-win, gdyż dzięki koparkom zarabia zarówno Bert de Groot, który prowadzi firmę Bitcoin Brabant, jak i właściciel tunelu. „Ta działalność jest rzeczywiście negatywna, jeśli chodzi o ślad węglowy, podobnie jak wszystkie działalności, które zbudowałem.” – stwierdza de Groot Co ciekawe, prowadzi on internetową sprzedaż tulipanów, gdzie płaci się Bitcoinem. Jednym z rolników, z którym współpracuje de Grootem jest Danielle Koning. W jednym z jego tuneli zainstalowanych jest 6 serwerów. Rolnik jest właścicielem połowy z nich, podczas gdy de Groot mógł umieścić tam 3 swoje serwery w zamian za comiesięczne oględziny sprzętu. Tulipomania to określenie wywodzące się z okresu holenderskiego Złotego Wieku, kiedy ceny niektórych cebulek modnego tulipana osiągnęły niezwykle wysoki poziom, a następnie dramatycznie się załamały.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *