Piłka nożna:

 

Cała Polska wstrzymała oddech. Cezary Kulesza mógł ruchem kciuka obwieścić światu decyzję ws. Czesława Michniewicza. Tymczasem pokazał inny palec. I tak jak selekcjoner torturował nas w czasie mundialu, tak teraz nad wszystkimi znęca się prezes PZPN. Przyszłość selekcjonera – z winy samego zblatowanego z premierem trenera i będącej tego pokłosiem “afery premiowej” – przestała być sprawą tylko sportową, a stała się też polityczną. Świadczą o tym statystyki. Komunikat PZPN o kontrakcie Czesława Michniewicza był niusem dnia, w który klikały miliony Polaków. Internauci chcieli przekonać się, czy Cezary Kulesza pokazał kciuk skierowany w górę, czy w dół. Zamiast tego, po otwarciu komunikatu federacji zobaczyli naprężony środkowy palec prezesa PZPN. Kulesza pokazał go wszystkim. Od kibiców, przez piłkarzy i sponsorów związku, aż po samego Michniewicza. Fani domagają się rozstania z selekcjonerem. 82 proc. respondentów opowiedziało się za rozstaniem z Michniewiczem. Czas nie uleczył ran, bo dokładnie tydzień później wynik sondy na ten temat był niemal identyczny. Kibice żądają zmiany, bo nie chcą cierpieć – choć sam Michniewicz lubi, kiedy jego drużyny po piłkarsku “cierpią” na boisku – oglądając grę drużyny narodowej. W trakcie mundialu Michniewicz porównał się do Jezusa Chrystusa, tyle że to nie on cierpi za miliony, lecz to miliony cierpią przez niego. Lewandowski, Zieliński i inni piłkarze od “buntu w okopach” nie będą spać spokojnie, dopóki nie poznają nazwiska nowego selekcjonera. Kiedy to się stanie? Tylko Kulesza wie.

 

 

Gianni Infantino za wszelką cenę chce zrewolucjonizować światowy futbol. Jednak jego kolejny pomysł nie wejdzie w życie. Mowa o “nowych” Klubowych Mistrzostwach Świata. Obecnie Klubowe Mistrzostwa Świata to impreza, która nie cieszy się zbyt wielką popularnością. Najlepsze drużyny z każdego kontynentu rywalizują w turnieju rozgrywanym w ostatnich latach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich lub Katarze. Ostatnich dziewięć edycji padło łupem drużyn z Europy. Aktualnym KMŚ jest Chelsea FC. Kadłubowy turniej miała czekać rewolucja. Prezydent FIFA Gianni Infantino wymyślił, że od 2025 roku w mistrzostwach udział wezmą aż 32 drużyny. Gospodarzem zmagań miałyby być Stany Zjednoczone. Wszystko wskazuje jednak na to, że plan działacza nie wejdzie w życie. Największe europejskie kluby odrzuciły możliwość rywalizacji latem 2025 roku w KMŚ. Nie doszły one do porozumienia z FIFA. Gdyby konflikt się zaognił, kluby teoretycznie mogłyby odmówić zwolnienia zawodników na mecze reprezentacji pod egidą FIFA. Sportsmail poinformował, że FIFA i Europejskie Stowarzyszenie Klubów (reprezentuje 220 czołowych klubów ze Starego Kontynentu) w ostatnich tygodniach prowadziły negocjacje. Ostatecznie Infantino musiał wycofać się ze swojego pomysłu reformy KMŚ.

 

 

MŚ 2022:

 

Wicemistrz świata z 2014 roku zmierzy się z wicemistrzem z 2018 roku. We wtorek pierwszy półfinał katarskiego mundialu, a w nim Argentyna zagra z Chorwacją. Obie reprezentacje dały już próbkę waleczności. Podróż Argentyny do strefy medalowej rozpoczęła się od kolizji. Kompromitująca porażka 1:2 z Arabią Saudyjską, w połączeniu z długą niemocą strzelecką w wygranym 2:0 meczu z Meksykiem, postawiły pod znakiem zapytania mocarstwowe ambicje Albicelestes. Za nimi już jednak cztery zwycięstwa, w tym wygrana z Polską, które wskrzesiły wiarę w zdobycie Pucharu Świata w ostatnim mundialu z udziałem Lionela Messiego.

 

Największą uwagę przed meczem Argentyny z Chorwacją skupiają na sobie doświadczeni liderzy. Poza Lionelem Messim, również Luka Modrić, choć jego jedna asysta w turnieju wypada blado przy czterech golach oraz dwóch asystach kapitana Argentyńczyków. Zwycięzca meczu będzie mieć o jeden dzień więcej na przygotowanie się do finału. Za Argentyną jedna dogrywka i konkurs rzutów karnych w ćwierćfinale z Holandią. Chorwacja to specjalistka od dogrywek i nie oszczędziła ich sobie w meczach z Japonią oraz Brazylią. Rozstrzygała zresztą obie rywalizację w serii jedenastek i nie pozwoliła Latynosom na przeżycie klasyku Argentyna kontra Canarinhos.

 

Argentyna jeszcze nigdy nie przegrała półfinału mistrzostw świata, a była na tym etapie turnieju już pięć razy. W ostatnich 41 meczach poniosła tylko jedną porażkę. Ponadto jej fani zajmą większość miejsc na stadionie. Chorwacja to również zaprawiona w bojach drużyna, która po uzyskaniu niepodległości zdążyła zagrać w półfinałach dwóch mundiali. Jeszcze nigdy nie odpadła w fazie pucharowej mistrzostw po rzutach karnych.

 

Meksykański arbiter Cesar Ramos poprowadzi drugi półfinał piłkarskich mistrzostw świata w Katarze, w którym broniąca tytułu Francja zagra w środę z Marokiem. To oznacza, że Szymon Marciniak ma coraz większe szanse na sędziowanie finału lub meczu o trzecie miejsce. Prawie 39-letni Ramos sędziował dotychczas trzy mecze MŚ 2022 – w fazie grupowej Maroka z Belgią (2:0) i Danii z Tunezją (0:0), a w 1/8 finału Portugalii ze Szwajcarią (6:1). Dzień wcześniej ogłoszono, że wtorkowy półfinał Argentyna – Chorwacja poprowadzi Włoch Daniele Orsato.

 

Koszykówka:

 

NBA:

 

Jeremy Sochan, po pięciu opuszczonych meczach z rzędu, wrócił do składu San Antonio Spurs. Drużyna z Teksasu odniosła natomiast trzecie zwycięstwo z rzędu. Polaka chwali trener Gregg Popovich. San Antonio Spurs pokonali w poniedziałek Cleveland Cavaliers 112:111. Kapitalny blok na finiszu zaliczył Keldon Johnson, który zatrzymał wchodzącego pod kosz Donovana Mitchella. Co ważne, do gry po problemach z mięśniem czworogłowym wrócił Jeremy Sochan. Trener Gregg Popovich jeszcze go oszczędzał. Polak spędził na parkiecie 18 minut, a w tym czasie zdobył dwa punkty, trzy zbiórki oraz trzy asysty, popełnił też stratę i dwa faule. San Antonio Spurs aktualnie z bilansem 9-18 plasują się na czternastym, przedostatnim miejscu w Konferencji Zachodniej.

 

San Antonio Spurs – Cleveland Cavaliers 112:111 (29:27, 36:22, 27:29, 20:33)
(Richardson 24, Johnson 21, Vassell 16 – Mitchell 28, LeVert 23, Garland 18)

 

Boston Celtics, najlepsi w NBA, złapali zadyszkę. Doznali właśnie drugiej porażki z rzędu. Tym razem nie dotrzymali kroku Los Angeles Clippers. Drużyna z Kalifornii w hitowym meczu pokonała Boston Celtics i to nadspodziewanie łatwo, bo aż 113:93. Gwiazdorzy Los Angeles Clippers wspięli się na wyżyny. Świetny był przede wszystkim Kawhi Leonard.

 

Los Angeles Clippers – Boston Celtics 113:93 (29:25, 27:22, 32:25, 25:21)
(George 26, Leonard 25, Morris 13 – Brown 21, Tatum 20, Brogdon 18)

 

Damian Lillard zachwyca. Gwiazdor Portland Trail Blazers trafił aż 11 rzutów za trzy, co jest nowym rekordem klubu i zdobył 38 punktów, nie wychodząc nawet na parkiet w czwartej kwarcie. PTB pewnie pokonali ekipę Minnesota Timberwolves 133:112.

 

Portland Trail Blazers – Minnesota Timberwolves 133:112 (33:27, 37:32, 36:25, 27:28)
(Lillard 38, Grant 24, Nurkić 14 – Russell 23, Edwards 17, Nowell 17, Gobert 16)

 

Dallas Mavericks w poniedziałek wzięli rewanż na Oklahoma City Thunder za porażkę z 30 października. Teksańczycy triumfowali u siebie 121:114, a o triple-double otarł się Luka Doncić (38 punktów, 11 zbiórek, osiem asyst). Dla Thunder 42 oczka” rzucił świetny Shai Gilgeous-Alexander.

 

Dallas Mavericks – Oklahoma City Thunder 121:114 (23:28, 43:24, 31:38, 24:24)
(Doncić 38, Dinwiddie 20, Hardaway Jr. 20, Bullock 12 – Gilgeous-Alexander 42, Williams 17, Giddey 14)

 

Indiana Pacers – Miami Heat 82:87 (19:26, 23:21, 22:20, 18:20)
(Hield 19, Nembhard 18, Turner 15 – Adebayo 22, Butler 20)

 

Washington Wizards – Brooklyn Nets 100:112 (25:29, 30:33, 28:32, 17:18)
(Barton 22, Porzingis 20, Kuzma 20 – Durant 30, Irving 24, Warren 12)

 

Memphis Grizzlies – Atlanta Hawks 128:103 (35:29, 27:22, 40:25, 26:27)
(Jones 22, Brooks 18, Aldama 16 – Hunter 19, Holiday 15, Johnson 14)

 

Hokej:

 

NHL:

 

New Jersey Devils nie wyrównali rekordu NHL pod względem liczby kolejnych zwycięstw wyjazdowych. Piękna seria “Diabłów” została ostatniej nocy przerwana na wyjeździe najkrótszym z możliwych. Devils przegrali po drugiej stronie rzeki Hudson, w Madison Square Garden, 3:4 z New York Rangers. Oznacza to przerwanie serii 11 kolejnych zwycięstw w obcych halach. Po 12 takich wygranych w historii NHL miały tylko zespoły Detroit Red Wings w 2006 i Minnesota Wild w 2015 roku.

 

Montréal Canadiens po rzutach karnych pokonali we własnej hali Calgary Flames 2:1. Zwycięskiego karnego wykonał Kirby Dach, a wcześniej trafił też kapitan gospodarzy Nick Suzuki. Z gry gola zdobył Josh Anderson, ale pierwszą gwiazdą spotkania wybrano bramkarza “Habs” Jake’a Allena, który zatrzymał 34 strzały z gry i ostatniego karnego, którego wykonywał Nazem Kadri.

 

Najdłuższą aktualnie serię zwycięstw w NHL ma drużyna Pittsburgh Penguins. “Pingwiny” ostatniej nocy wygrały już 6. kolejny mecz, tym razem pokonując u siebie Dallas Stars 2:1. Zwycięskiego gola strzelił na 35 sekund przed końcem spotkania Jewgienij Małkin. Wcześniej pierwszą bramkę w sezonie zdobył obrońca Pierre-Olivier Joseph, a Tristan Jarry obronił 26 z 27 strzałów rywali. Bramkarz Penguins wygrał 9 ze swoich ostatnich 10 meczów.

 

Zespół Ottawa Senators opuścił ostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej dzięki zwycięstwu 3:0 u siebie nad ostatnimi w całej lidze Anaheim Ducks. Alex DeBrincat strzelił 2 gole, pierwsze w tym sezonie trafienie Parkera Kelly’ego okazało się być zwycięskim, a Cam Talbot obronił 32 strzały i pierwszy raz w barwach “Senatorów” nie wpuścił gola.

 

Zakończyła się seria 7 meczów ze zdobytym golem Connora McDavida. Kapitan Edmonton Oilers tym razem nie trafił do siatki, a jego zespół na wyjeździe uległ Minnesota Wild 1:2. Dla “Dzikich”, którzy zrewanżowali się za piątkową porażkę 2:5 w Edmonton, Matt Boldy zdobył najpierw bramkę w przewadze, a później asystował przy zwycięskim trafieniu Frédéricka Gaudreau. Nie został za to uznany gol Matta Dumby, ponieważ wcześniej Gaudreau “spalił”.

 

Do dogrywki trzeba było czekać na jedynego gola w St. Louis. Cierpliwość miejscowych fanów została jednak nagrodzona, bo w dodatkowej części spotkania Brayden Schenn celnym strzałem dał Blues zwycięstwo 1:0 nad Nashville Predators. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz gospodarzy Jordan Binnington. Nie tylko broniąc 25 strzałów zachował 12. “czyste konto” w NHL, ale też odniósł 100. zwycięstwo w sezonach zasadniczych tej ligi.

 

Hokejowe MŚ U-20:

 

Hokejowa reprezentacja Polski do lat 20 przegrała z Ukrainą 2:5 (0:2, 2:1, 0:2) w swoim drugim meczu rozgrywanych w Bytomiu mistrzostw świata Dywizji 1B w tej kategorii wiekowej. W niedzielę na inaugurację zawodów podopieczni trenera Artura Ślusarczyka wygrali po dogrywce z Estonią 4:3. Wtorek będzie dniem przerwy w turnieju, a w kolejnym spotkaniu Polacy zmierzą się w środę z Japończykami.

 

Tenis:

 

Iga Świątek kończy sezon 2022 z prestiżowym wyróżnieniem. Mowa o nagrodzie WTA dla zawodniczki roku. Polka, zgodnie z oczekiwaniami, zajęła pierwsze miejsce, stając się pierwszą tenisistką z naszego kraju, która sięgnęła po ten laur. Kapituła WTA Awards złożona z tenisowych fachowców pracujących w międzynarodowych mediach wręczyła wyróżnienia w kilku kategoriach – deblistki roku, największy postęp, objawienie roku oraz rzecz jasna – zawodniczka roku.

 

I tak oto deblistkami roku zostały Czeski Barbora Krejicikowa i Katerina Siniakova, największy postęp według WTA uczyniła Brazylijka Beatriz Haddad Maia, objawieniem roku została Chinka Zheng Qinwen, natomiast zawodniczką roku wyróżniono Świątek. Polka w kwietniu awansowała na pierwsze miejsce w rankingu WTA i nie zanosi się, aby w najbliższym czasie jej lokata miała ulec zmianie. Ten rok skończyła z olbrzymią przewagą aż 6030 punktów nad drugą w rankingu Jabeur. Świątek w całym sezonie wygrała 67 pojedynków i tylko dziewięciokrotnie schodziła z kortu pokonana. Zwyciężyła dwa turnieje wielkoszlemowe – Roland Garros (drugi raz w karierze) oraz US Open. Okazała się najlepsza również w turniejach WTA w Doha, Indian Wells, Miami, Rzymie, Stuttgarcie i San Diego.

 

F1:

 

Francuz Frederic Vasseur, dyrektor zespołu Formuły 1 Alfa Romeo Racing Orlen od 9 stycznia 2023 przejdzie do Ferrari, gdzie obejmie obowiązki szefa teamu. Zadaniem, jakie mu postawiono, jest odzyskanie przez ekipę Scuderii tytułu mistrzowskiego. Vasseur pracował w ekipie związanej z koncernem Orlen od 2016 roku, gdy trafił do Alfy Romeo z Renault. Vasseur zastąpi w teamie Ferrari Włocha Mattię Binotto, który został zwolniony po tegorocznym sezonie z powodu słabszych niż oczekiwano rezultatów.

 

Ferrari liczy na to, że Francuz będzie kontynuował sukcesy, jakie odnosił kierując zespołem jego rodak Jean Todt, który był szefem teamu w latach 1993-2007. W tym czasie Ferrari wywalczyło sześć tytułów mistrza świata, które zdobył Niemiec Michael Schumacher, i siedem w klasyfikacji konstruktorów. Ostatni raz tytuł mistrza świata w barwach Ferrari zdobył w 2007 roku Fin Kimi Raikkonen. Kierowcami Ferrari w sezonie 2023 będą nadal Monakijczyk Charles Leclerc i Hiszpan Carlos Sainz jr. W sezonie 2022 Leclerc był drugi, a Sainz piąty.

 

W zespole Alfa Romeo Racing Orlen, który prowadził Vasseur, kierowcą testowym i rezerwowym w sezonie 2022 był Robert Kubica.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *