Kapitalizm passe dla młodych Amerykanów

Wydaje się jasne, że w USA kapitalizm nie działa już na korzyść młodych ludzi. Według badania Stanford Center on Longevity pojawiające się zmiany na rynku nieruchomości mogą przełożyć się na kondycję gospodarki w kolejnych dekadach. Millenialsi nie kupują domów, co odbije się m.in. na systemie emerytalnym.  Era postkonsumpcjonizmu zmienia podejście do posiadania rzeczy materialnych. Ludzie wolą (w tym przypadku raczej są zmuszeni) użytkować, niż po prostu kupić daną rzecz. Dotyczy to również nieruchomości. Wskaźniki posiadania domów dynamicznie spadają w USA w ostatnich latach. Młode pokolenia nie są zainteresowane kupnem domu. Oczywiście wynika to m.in. z trudnej sytuacji na rynku nieruchomości.

Młodzi, którzy nie doświadczyli już, w przeciwieństwie do swoich rodziców czy dziadków, definicji słynnego „American Dream” zmagają się obecnie z płaskim systemem wynagrodzeń. Nie jest również tajemnicą, że Millenialsi pod wieloma względami mają obecnie  gorzej niż ich rodzice kilkadziesiąt lat temu. Dochodzą do tego również obciążenie kredytami studenckimi czy rosnące koszty życia. Brak stabilności sprawia, że ludzie w pierwszej kolejności skupiają się na tym, aby przetrwać, a posiadanie własnego domu staje się odległym marzeniem. Dowodem na to jest badanie trendów pokoleniowych przeprowadzone przez Stanford Center on Longevity. Wnioski z najnowszego badania alarmują o zmianie nawyków konsumenckich. Ekonomiści otwarcie przyznają, że amerykańscy Millenialsi stają się „zubożałym pokoleniem”. Sytuacja sprawia, że w przyszłości trudniej im będzie przygotować się do okresu starości.

Komentując wynik badania, Tamara Sims, naukowiec z Uniwersytetu Stanforda przyznała, że skutki obecnej sytuacji negatywnie odbiją się na kondycji gospodarczej w kolejnych dekadach. Ameryka powoli zmierza do zjawiska tzw. niedoboru kompetencji na ogromną skalę (terminem tym określa się niedobór umiejętności, który wynika z niedopasowania regionalnego, zmian cyklicznych, jakości edukacji i restrukturyzacji rynku pracy w Stanach Zjednoczonych, co bezpośrednio warunkuje dalszy rozwój gospodarczy). Amerykańscy Millenialsi skupiają się na osiągnięciu balansu pomiędzy pracą zawodową a czasem wolnym.  Coraz częściej odraczają lub całkowicie rezygnują z posiadania dzieci czy małżeństwa. Wskaźnik posiadania domów spadł do 63% w 2016 roku i był to wskaźnik  najniższy od pół wieku i poniżej rekordowego poziomu prawie 70% pod koniec 2005 roku. Eksperci coraz częściej stoją na stanowisku, że oprócz dziedziczenia bogactwa lub posiadania wysokich umiejętności, amerykańscy Milenialsi nie mają wielu opcji, aby móc posiadać majątek bez znaczących poświęceń. Bardziej pesymistyczne prognozy wskazują, że za kilkadziesiąt lat wizja posiadania na własność nieruchomości lub nawet samochodu dla wielu będzie po prostu niedorzeczna. W wielu miastach ceny mieszkań i domów wciąż rosną, drożeją hipoteki, spadają natomiast realne wynagrodzenia. To wszystko prowadzi do drastycznego obniżenia się przystępności cenowej mieszkań. Wartość indeksu przygotowanego przez National Association of Realtors wyniosła w czerwcu zaledwie 98,5, a więc była najniższa od czerwca 1989 roku. Średnia cena domu w zaledwie dwa lata wzrosła o 40%.

Analiza Pew Research z 2018 roku pokazała, że 88% Millenialsów mieszka na obszarach metropolitalnych. Coraz więcej z nich żyje samotnie i odkłada założenie rodziny. Teoretycznie im później założysz rodzinę, tym później podejmiesz decyzję o nabyciu nieruchomości. W obecnych warunkach decyzja o posiadaniu dzieci w wielu przypadkach jest odroczona, co wynika również z sytuacji gospodarczej. Następnie wpływa to bezpośrednio na pogrążony w kryzysie już od jakiegoś czasu system emerytalny.  To właśnie domy i mieszkania na własność w USA traktowane są zabezpieczenie na czas emerytury. Za opisywane zmiany rzecz jasna nie odpowiadają wspomniani Millenialsi, ale struktura amerykańskiej gospodarki i trendy. Gwałtownie rosnące pożyczki studenckie są jednym z czynników wpływających na podjęcie decyzji o odłożeniu na później. Model rodziny nuklearnej umiera od dłuższego czasu. Niezależnie od poglądów politycznych, większość Amerykanów zgadza się ze stwierdzeniem, że Millenialsi na nowo zdefiniowali znacznie małżeństwa, rodziny oraz kariery zawodowej.

 

Rekordowe nierówności majątkowe w Chinach

Jak wynika z badania opublikowanego przez World Inequality Data, nierówności majątkowe w Chinach w ciągu ostatnich dekad rosły w relatywnie szybkim tempie. W 2021 roku 10 proc. najbogatszych mieszkańców tego kraju posiadało aż prawie 70 proc. prywatnego majątku, gdy jeszcze w 1995 roku ich udział wynosił niewiele ponad 40 proc. Co więcej, rok temu najzamożniejsze 0,001 proc. populacji posiadało już niemal 10 proc. prywatnego bogactwa. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych w rękach analogicznej grupy było zaledwie nieco ponad 4 proc. prywatnego majątku.  Chiny już od jakiegoś czasu deklarują wejście w nową erę. W 2017 roku Xi Jinping ogłosił, że okres prorynkowych reform się skończył i nadszedł czas na zmniejszanie nierówności. Następnie 4 lata później zaznaczył on, że nadrzędnym celem partii jest wspólny dobrobyt, dlatego zostaną wprowadzone odpowiednie reformy mające za zadanie ograniczyć rozwarstwienia społeczne. W ramach tej polityki władze miały między innymi zwiększyć kontrolę nad wielkimi spółkami technologicznymi z Państwa Środka takimi jak Alibaba, Tencent czy ByteDance (właściciel TikToka). Jednakże, czy rzeczywiście dotychczas wprowadzono reformy, którym skutecznie udało się obniżyć nierówności majątkowe w Chinach. Na to pytanie postanowił odpowiedzieć Zhexun MO w swoim badaniu zatytułowanym „Is East Asia Becoming Plutocratic?”, a opublikowanym przez World Inequality Lab.

Co warto zaznaczyć, zadanie, którego się podjął, nie było bynajmniej łatwe. Jak wielokrotnie wskazywał Thomas Piketty w swojej książce Kapitał i Ideologia, chińskie dane dotyczących dochodów i bogactwa są bardzo nieprzejrzyste. Ze względu na brak podatku spadkowego oraz systematyczne ograniczanie ilości publikowanych danych trudno jest pozyskać dokładnie informacje dotyczące nierówności majątkowych w Chinach. Swoją drogą właśnie między innymi za tę krytykę, jego książka nie została wydana na terenie Państwa Środka. Z tego powodu, Zhexun MO postanowił wykorzystać ankiety przeprowadzone wśród gospodarstw domowych, a dotyczące ich majątku, a następnie skorygować te dane o informacje z uzyskane z różnorakich chińskich krajowych list miliarderów. Przy czym, jak zaznacza ekonomista, metodzie tej daleko do ideału.

Po przeprowadzeniu analizy danych okazało się, że nierówności majątkowe w Chinach kontynentalnych (bez Tajwanu, Hongkongu oraz Makau) rosły i to bardzo szybko. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, jeszcze w 1995 roku w rękach najbogatszych 40 proc. populacji znajdowało się nieco ponad 40 proc. prywatnego bogactwa. Z kolei już w 2021 roku w ich posiadaniu było niemal 70 proc. całkowitego majątku prywatnego. Oznacza to, że w komunistycznych Chinach udział najzamożniejszych 10 proc. w majątku jest już praktycznie równie wysoki co w Stanach Zjednoczonych (w kraju w tym 2021 roku wyniósł on 70,7 proc.). Co więcej, z danych zaprezentowanych poniżej wynika, że wzrost udziału najzamożniejszego 1 proc. w prywatnym bogactwie był jeszcze większy. Podczas gdy, 27 lat temu wynosił on nieco ponad 15 proc., tak już rok temu osiągnął ponad 32 proc. Oznacza to, że w ciągu niecałych trzech dekad wzrósł on ponad dwukrotnie. Przy czym, ponownie Stany Zjednoczone wypadają pod tym względem gorzej, ale jedynie nieznaczne. W 2021 roku 1 proc. najbogatszych Amerykanów posiadał około 34,9 proc. prywatnego bogactwa. Choć, warto zaznaczyć, że jest statystyka, w której Chińczykom udało się pobić USA. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, najzamożniejsze 0,001 proc. chińskiego społeczeństwa posiadał ok. 1 proc. prywatnego bogactwa. W 2021 roku zaś jej udział w prywatnym majątku był już niemal 10-krotnie większy. Przy czym w Stanach Zjednoczonych wyniósł on wtedy „zaledwie” 4 proc., czyli był około 2,5-krotnie mniejszy niż w Państwie Środka.

Przy czym, co warto zaznaczyć, podczas gdy z każdym rokiem najbogatsi otrzymywali coraz większą część prywatnego bogactwa, udział reszty społeczeństwa w nim spadał. Z danych zaprezentowanych poniżej wynika, że udział klasy średniej w prywatnym bogactwie spadł w latach 1995-2021 o 7 punktów procentowych do ok. 35 proc. Z kolei w rękach biedniejszej połowy społeczeństwa 27 lat temu było około 16 proc. prywatnego bogactwa. Z kolei rok temu ta grupa posiadała już zaledwie 6 proc. prywatnego majątku. Wspomniane odsetki dla Stanów Zjednoczonych wynoszą kolejno 27,8 oraz 1,5 proc.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *