Wypadek w Polsce zakołysał nowojorską giełdą

Wzrostową sesję na nowojorskich giełdach zaburzyły doniesienia z Polski, na którą według niepotwierdzonych informacji miały spaść dwie rosyjskie rakiety. Wcześniej ceny akcji rosły za sprawą pozytywnego zaskoczenia z frontu inflacyjnego. Na Twitterze pojawiły się informacje, że podczas wtorkowego zmasowanego ataku Rosjan na Ukrainę część rakiet mogła przekroczyć granicę NATO i uderzyła w terytorium Polski. Do czasu zakończenia sesji w Nowym Jorku polski rząd ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył tym informacjom. Zwołano nadzwyczajne spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Associated Press podało, że wysoki rangą urzędnik wywiadu USA potwierdził, że rosyjskie pociski przeleciały nad granicą NATO i uderzyły w terytorium Polski, zabijając dwie osoby. – Nie możemy potwierdzić informacji o rosyjskich rakietach na terytorium Polski – powiedział jednak rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder.

Doniesienia z Polski na kilkadziesiąt minut zachwiały koniunkturą na Wall Street. S&P500, który rozpoczął wtorkową sesję na przeszło jednoprocentowym plusie, szybko powrócił do poziomu z poniedziałkowego zamknięcia. Jednakże rynek chyba szybko uznał, że nie jest to incydent, który wywoła wojnę NATO z Rosją. Do końca regularnej sesji S&P500 osiągnął poziom 3 991,73 pkt., czyli 0,87% ponad kreską. Nie zmienia to faktu, że drugi raz z rzędu S&P500 został zatrzymany w pobliżu 4000 punktów. Nasdaq na koniec dnia zwyżkował o 1,45%, finiszując z wynikiem 11 358,41 punktów. Śródsesyjne straty odrobił także Dow Jones, który po skromnym wzroście o 0,17% znalazł się na poziomie 33 592,92 pkt.

Wcześniej nowojorskie indeksy rosły za sprawą lepszych od oczekiwań danych ze Stanów Zjednoczonych, gdzie roczna dynamika indeksu cen producentów (PPI) w październiku obniżyła się do 8% wobec 8,4% we wrześniu. Rynek spodziewał się spadku inflacji producenckiej tylko do 8,3%. To już druga z rzędu pozytywna niespodzianka z frontu inflacyjnego pozwalająca spodziewać się przystopowania cyklu podwyżek stóp procentowych w USA. W czwartek wręcz euforyczną zwyżkę na Wall Street wywołał silniejszy od oczekiwać spadek inflacji konsumenckiej (CPI). – Rynek jest kierowany statystykami inflacji, a te okazały się być nieznacznie niższe od oczekiwań i potwierdziły zeszłotygodniowe statystyki CPI, co w pewnym uproszczeniu można uznać za zagonienie inflacji do rogu – skwitował Peter Tuz, przewodniczący Chase Investment Counsel cytowany przez agencję Reuters.

 

Nietypowy strajk w USA

Niskie pensje, wysokie koszty życia, brak wsparcia. Rozpoczęty w poniedziałek strajk na Uniwersytecie w Kalifornii objął 48000 pracowników akademickich, którzy domagają się wyższych wynagrodzeń, lepszych świadczeń pracowniczych oraz poprawy jakości edukacji i rekrutacji.  W historycznym dla Uniwersytetu w Kalifornii strajku, który rozpoczął się w poniedziałek, bierze udział ok. 48000 pracowników, którzy na różnych stanowiskach znajdują zatrudnienie na uczelni. Protest spowodował niemal całkowity paraliż uniwersytetu. Strajk objął 10 kampusów oraz pracowników Lawrence Berkeley National Laboratory. Przerwano prowadzenie badań, opuszczono laboratoria, odwołano zajęcia. To jak dotąd największy strajk w Stanach Zjednoczonych w tym roku, a według organizatorów — największy strajk akademicki w historii. Strajk nie ma ustalonej daty końcowej. W poniedziałkowy wieczór odbyły się dwugodzinne negocjacje pomiędzy protestującymi a władzami uczelni, które doprowadziły do wstępnych uzgodnień co do metod rekrutacji i edukacji nowych pracowników, jednak nie udało się dojść do zgody dotyczącej najważniejszych kwestii dla protestujących.

 

Zjednoczone w związku zawodowym osoby domagają się głównie wyższych wynagrodzeń oraz dodatkowych świadczeń finansowych, takich jak poprawa wsparcia dla pracujących rodziców, świadczeń na opiekę nad dziećmi pracowników, dłuższych urlopów macierzyńskich, rozszerzonej opieki zdrowotnej dla osób pozostających na utrzymaniu oraz niższych kosztów czesnego dla międzynarodowych stypendystów. Zbyt niskie wynagrodzenie powoduje, że część pracowników ma poważne problemy z utrzymaniem i opłaceniem swoich czynszów mieszkaniowych. Z racji, że nie udało się dojść do porozumienia w tych sprawach, protesty są kontynuowane.

Choć protestujący wysuwają wiele postulatów, najważniejszym jest dla nich znaczna podwyżka pensji. Wielu pracowników mieszkających w pobliżu kampusów zmaga się ze znacznym wzrostem kosztów mieszkaniowych. Według organizacji Auto Workers Local 2865 organizującej protest problem dotyka 92 proc. asystentów. Większość osób ma też przeznaczać obecnie ponad 30 proc. swojego wynagrodzenia na opłacenie najmu mieszkania.

Najem w USA w ostatnich latach drożał relatywnie szybko. W grudniu 2021 roku według firmy Redfin zajmującej się obrotem nieruchomościami miał być droższy aż o 14,1 proc. r/r. Trend wzrostowy, choć już nie tak szybki, utrzymał się również w 2022 r. Oczywiście warto mieć na względzie, że rynek najmu jest rynkiem zróżnicowanym lokalnie, co oznacza, że w pewnych regionach koszty mogą wzrastać znacznie szybciej niż w innych.  Związkowcy domagają się także ponad dwukrotnej podwyżki wynagrodzenia asystentów — ze średnio 24 tys. dolarów rocznie obecnie do 54 tys. dolarów! Z kolei naukowcy posiadający habilitację mieliby zarabiać średnio 10 tys. dolarów więcej – 70 tys. dolarów. Władze uczelni w odpowiedzi zaoferowały 7 proc. wzrost pensji w pierwszym roku i 3 proc. w latach kolejnych. Propozycja została odrzucona. Protestujący mają zamiar wynegocjować jednak znacznie więcej. Wśród żądań znajduje się m.in. rozszerzenie opieki nad rodzinami. Wśród postulatów znajduje się 2000 dolarów wynagrodzenia w czasie opieki nad dziećmi czy rozszerzenie opcji płatnych urlopów rodzicielskich. Argumentują to tym, że obecna polityka w tym zakresie sprzyja nierównościom płciowym i dyskryminuje zazwyczaj kobiety.

Kolejnym postulatem jest zniesienie dodatkowej opłaty dla doktorantów z zagranicy, którzy chcą prowadzić badania na Uniwersytecie Kalifornijskim. Pracownicy chcą także bezpłatnie podróżować transportem miejskim, otrzymywać pieniężne zachęty do wybierania niskoemisyjnych środków transportu oraz wsparcie finansowe dla zakupu i utrzymania rowerów i e-bike’ów. Uczelnia miałaby także poprawić obecną infrastrukturę rowerową na kampusach.

W USA w ostatnich miesiącach można zaobserwować powolny wzrost zainteresowania związkami zawodowymi. Zapewne jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest trwający kryzys inflacyjny i rosnące koszty życia. Strajk na Uniwersytecie w Kalifornii objął 48000 pracowników, przy czym ponad 19000 z nich jest członkami związku zawodowego United Auto Workers Local 2865 zrzeszającego pracowników akademickich, doktorów, habilitantów, wykładowców i różnego typu badaczy. W ostatnim czasie również pracownicy sieci Starbucks w kilkudziesięciu lokalizacjach złożyli petycję o założenie związku zawodowego. W Minnesocie 15 tys. pielęgniarek protestowało przez trzy dni przeciwko niskim płacom i brakom kadrowym.  O prawa pracownicze walczą też w ostatnim czasie pracownicy Amazon, choć z różnym zaangażowaniem w różnych magazynach.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *