Najbogatsi Amerykanie też potrafią stracić część majątku…

Magazyn “Forbes”, jak co roku, opublikował ranking 400 najbogatszych Amerykanów. Tylko nieliczni zdołali pomnożyć swój majątek, ponieważ większość straciła na kryzysie wywołanym m.in. inflacją. Bogactwo pierwszej dwudziestki wynosi łącznie 1,6 bln dol., czyli o 235 mld dol. mniej niż rok temu. W tym roku, aby znaleźć się na elitarnej liście 400 najbogatszych Amerykanów “Forbesa” trzeba było zgromadzić majątek nie mniejszy niż 37 mld dol., czyli o miliard więcej niż rok temu. Kryzys gospodarczy wywołany m.in. inflacją spowodował, że pierwszej dwudziestce doszło do sporych zmian. Tylko sześcioro miliarderów zdołało w tym roku pomnożyć swoje majątki, natomiast pozostali zanotowali straty.

W tym roku najbogatszym Amerykaninem według “Forbesa” jest Elon Musk, który zwiększył swój dystans do drugiego w rankingu Jeffa Bezosa aż o 100 mld dol. Natomiast za największego przegranego uznaje się Marka Zuckerberga, ponieważ akcje Meta spadły o 57 proc., co spowodowało, że jego majątek zmniejszył się o 74 mld dol. Wszystko to sprawiło, że Zuckerberg wypadł z najbogatszej dziesiątki – pierwszy raz od 2014 r.

10 najbogatszych Amerykanów “Forbesa” 2022 r.

  1. Elon Musk – 251 mld dol.
  2. Jeff Bezos – 151 mld dol.
  3. Bill Gates – 106 mld dol.
  4. Larry Ellison – 101 mld dol.
  5. Warren Buffett – 97 mld dol.
  6. Larry Page – 93 mld dol.
  7. Sergey Brin – 89 mld dol.
  8. Steve Ballmer – 83 mld dol.
  9. Michael Bloomberg – 76,8 mld dol.
  10. Jim Walton – 57,9 mld dol.
  11. Mark Zuckerberg – 57,7 mld dol.
  12. Rob Walton – 56,7 mld dol.
  13. Charles Koch – 56 mld dol.
  14. Julia Koch – 56 mld dol.
  15. Alice Walton – 55,7 mld dol.
  16. Michael Dell – 50 mld dol.
  17. Phil Knight – 41,5 mld dol.
  18. Mackenzie Scott – 37,7 mld dol.
  19. Jacqueline Mars – 37 mld dol.
  20. John Mars – 37 mld dol.

 

Wielki kryzys brytyjskiego rynku nieruchomości

Sprzedaż domów upada, gdy brytyjscy pożyczkodawcy wycofują oferty kredytów hipotecznych – stwierdza Bloomberg. Rynek nieruchomości w Wielkiej Brytanii wchodzi w głęboki kryzys?  Oferty kupna domów załamały się w zasadzie z dnia na dzień, po tym jak pożyczkodawcy, czyli wszelkie instytucje finansowe wycofały część ofert kredytów hipotecznych. To naturalna reakcja na oczekiwania silnych podwyżek stóp procentowych Banku Anglii, który musi zareagować na Trussonomics (cięcia podatkowe, silny impuls fiskalny, głęboki deficyt) w obliczu rekordowej inflacji. Mniejsi pożyczkodawcy, tacy jak Kensington, Accord Mortgages i Hodge, byli wśród tych, którzy powiedzieli, że wycofują produkty we wtorek. Wynika to z podjętej w poniedziałek decyzji Lloyds Banking Group Plc – największego brytyjskiego dostawcy kredytów hipotecznych – o wstrzymaniu niektórych ofert, podczas gdy Virgin Money UK Plc tymczasowo zaprzestało oferowania kredytów mieszkaniowych nowym klientom – czytamy na łamach Bloomberga. Można powiedzieć, ze reakcja rynku nieruchomości przypomina efekt domina. Kolejne instytucje ograniczają akcję kredytową, wycofując oferty. Jak informuje Bloomberg jedna z największych instytucji bankowych w Wielkiej Brytanii i na świecie HSBC Holdings wycofała nowe produkty hipoteczne, a Nationwide Building Society ogłosiło wzrost stawek procentowych w różnych segmentach (pożyczki gotówkowe, kredyty ratalne, kredyty długoterminowe). Podobnie Banco Santander SA (odpowiednik Sandander Bank Polska SA) wycofał niektóre produkty, a na inne podniósł oprocentowanie. Tylko od piątkowego poranka do wtorkowego poranka liczba ofert hipotecznych na brytyjskim rynku finansowym spadła o 9%. Analitycy Credit Suisse prognozują, że ceny domów mogą spaść nawet o 15% w tym roku.

Nie wiadomo, co będzie dalej z rynkiem. Jeśli Bank Anglii pozostawi stopy procentowe bez zmian przez dwa lub trzy tygodnie, pożyczkodawcy będą mieli większą pewność i więcej produktów hipotecznych zwróci się. Ale jeśli funt ponownie spadnie, istnieje większa szansa na reakcję BOE, a przystępność cenowa po prostu spadnie – powiedział na łamach Bloomberga Geoffrey Yu, starszy strateg w Bank of New York Mellon Corp. w Londynie. Jednak od dłuższego czasu rynek nieruchomości znajduje się co najmniej w stagnacji. Silna podwyżka stóp procentowych Banku Anglii (tak jak w Polsce) zmniejszyła popyt na kredyty hipoteczne i zmusiła banki do ograniczenia akcji kredytowej. Wskutek tego cierpi rynek deweloperski, który ma coraz mniej zleceń na rozpoczęcie budowy nowych mieszkań. Jak pokazuje poniższy wykres akcje homebuilderów są na najniższym poziomie od 2013 r., kiedy rynek mieszkaniowy wychodził z kryzysu finansowego.

Obecna sytuacja w Wielkiej Brytanii to ramowy przykład jak nieodpowiedzialna polityka fiskalna przelewa się na kryzys w sferze realnej gospodarki. Plan cięcia podatków zapowiedziane przez rząd Liz Truss wywołał drastyczny wzrost brytyjskich rentowności obligacji skarbowych i deprecjację funta, w skali niewidzianej od lat. Zagraniczni inwestorzy stracili zaufanie do brytyjskiego rządu, gdyż ten działa procyklicznie na inflację, poprzez silny impuls fiskalny, gdy bank centralny prowadzi restrykcyjną politykę monetarną. Dodatkowo spadek dochodów do budżetu zwiększy deficyt, który sfinansowany będzie z emisji długu. To dodatkowo zwiększa obawy o zdolność brytyjskiego rządu do obsługi większych zobowiązań finansowych w okresie rekordowych rentowności obligacji, spadku dochodów budżetowych i stagnacji gospodarczej. Bank Anglii (BOE) zmuszony będzie zareagować bardziej stanowczo i wyżej podnieść stopę procentową (obecnie 2,5 proc.), aby wzmocnić funta i zachęcić rynki finansowe do powrotu na brytyjski rynek obligacji. Sektor bankowy wie o tym działa prewencyjnie, wycofując niektóre oferty wraz ze wzrostem kosztów finansowania zewnętrznego. Jak widać, głównie są to oferty kredytów mieszkaniowych.  Jak informuje Bloomberg, brytyjskie instytucje obstawiają, że Bank Anglii (BOE) podniesie swoją główną stopę procentową do 5,9% w przyszłym roku z 0,1% rok temu. BOE wydał nawet pilne oświadczenie po zapowiedziach kanclerza skarbu Kwasi’ego Kwartenga, że zobowiązuje się podnieść stopy proc. w miarę potrzeb, aby kontrolować inflację.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *