Trump wraca do mediów społecznościowych, Musk musi przejąć Twittera

Nick Clegg, prezes koncernu Meta ds. globalnych, oświadczył, że koncern poważnie rozważa udzielenie Donaldowi Trumpowi zgody na powrót na Facebook i Instagram. W związku z zamieszkami na Kapitolu, do których były prezydent USA miał inspirować, jest ukarany zakazem posiadania kont w serwisach społecznościowych. Podczas wydarzenia zorganizowanego w Waszyngtonie przez organizację informacyjną Semafor, Nick Clegg – były brytyjski wicepremier (w latach 2010-2015, dla Facebooka, a następnie Meta Platforms pracuje od roku 2018) zakomunikował, że firma bardzo poważnie rozważa przywrócenie Trumpa. Miałoby to nastąpić w styczniu 2023 roku, a sprawę bezpośrednio nadzoruje właśnie Clegg. Dodał, że decyzja będzie omawiana i konsultowana z dyrektorem generalnym Markiem Zuckerbergiem, radą dyrektorów Facebooka oraz ekspertami zewnętrznymi. Podczas gdy Twitter zablokował Trumpa na stałe, Meta zawiesiła jego konta na dwa lata, aby później poddać ponownej ocenie. Clegg powiedział, że decyzja w sprawie Trumpa zostanie podjęta do 7 stycznia 2023 roku.

Elon Musk spędził kilka ostatnich miesięcy próbując wykręcić się z umowy o zakup Twittera. Mimo jego kosztownych starań, prawie na pewno do końca roku zostanie nowym właścicielem platformy. — Według mnie wszystkie roszczenia Muska są nieuzasadnione, a wiele z nich jest wyjątkowo słabych — powiedział Robert Miller, profesor prawa z dużym doświadczeniem w zakresie fuzji i przejęć w sądzie w Delaware. To w tym stanie Twitter pozwał Muska, aby zmusić miliardera do przejęcia firmy za 44 mld dol. Miller mówił o tej sprawie podczas rozmowy wideo z analitykami Wells Fargo. Musk zerwał umowę, twierdząc, że koncern podawał nieprawdziwe dane dotyczące liczby fałszywych kont istniejących w serwisie.

 

Niebotyczna cena dolara w Polsce

Kurs dolara przebił we wtorek wieczorem po raz pierwszy w historii barierę 5 zł. To kolejna waluta, za którą trzeba tyle płacić. Wcześniej kurs franka szwajcarskiego przebił tę barierę. Euro do niej jeszcze trochę brakuje. Amerykańska waluta króluje i jej notowania są w okolicy parytetu w stosunku do euro, franka szwajcarskiego i funta brytyjskiego. We wtorek przed godz. 19 za amerykańskiego dolara trzeba było płacić na rynku międzybankowym już 5,005 zł (zatem w kantorach kurs jest jeszcze wyższy). To najwyższy poziom w historii. Tylko od początku tego roku kurs USD/PLN podskoczył aż o 24 proc. Przypomnijmy, że kilka dni temu także frank szwajcarski dotarł i przebił poziom 5 zł. We wtorek wieczorem za helwecką walutę płaci się 5,04 zł. Euro kosztuje 4,79 zł, funt brytyjski około 5,3 zł. Polski złoty jest jedną z najsłabszych walut w regionie w ostatnich latach. Słabiej wypada tylko węgierski forint. Spadek wartości złotego nie sprzyja walce z inflacją i może zaburzyć plany Adama Glapińskiego, prezesa NBP, który zapowiadał rychły koniec cyklu podwyżek stóp procentowych. Jeśli nasza waluta nadal będzie tracić, konieczne mogą być dalsze podwyżki stóp procentowych.

Słabość złotego do dolara wynika wprost ze spadku notowań pary EUD/USD ze względu na silne powiązania gospodarcze Polski ze strefą euro. Im wyżej kurs EUR/USD, tym niżej USD/PLN. Przez lata to euro było silniejszą walutą niż “zielony”. To jednak zmieniło się w ostatnich tygodniach ze względu na wojnę w Ukrainie i wzrost inflacji. Kryzys energetyczny w Europie i niższe podwyżki stóp procentowych w strefie euro gorzej pozycjonują europejską walutę względem dolara. Amerykanie nie notują aż tak dużych wzrostów cen energii, mają mniej wyzwań niż strefa euro w zakresie wzrostu gospodarczego i polityki pieniężnej, więc mogą odważniej podnosić stopy procentowe walcząc z inflacją. Wobec euro “zielony” jest najmocniejszy od 20 lat i kurs EUR/USD wyraźnie spadł poniżej parytetu. We wtorek wieczorek za jedno euro trzeba płacić już tylko 0,958 dolara.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *